Wtorkowe wydania dzienników piszą głównie o zapowiedzianym przez Benedykta XVI zakończeniu posługi papieskiej. Gazety analizują pontyfikat następcy Jana Pawła II i nietypową sytuację, z jaką mamy do czynienia po ogłoszeniu jego decyzji. Sprawy watykańskie to jednak nie jedyna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę. Co jeszcze w prasie piszczy? Zapraszamy do lektury naszego przeglądu!

REKLAMA

Rząd walczy z podziałem na Polskę A i B

"Rząd stawia na równomierny rozwój kraju - nie tylko dużych miast, ale i tych średnich" - pisze "Gazeta Wyborcza" komentując zapowiedziane przez Donalda Tuska konsultacje dotyczące unijnych funduszy. Dziennik sugeruje, że decyzja szefa rządu może pociągać za sobą "koniec samorządowego snu o metropoliach ciągnących rozwój kraju". Podkreśla też, że plany nowego objazdu Polski Tuskobusem zaskoczyły nawet polityków z kierownictwa PO. To była decyzja podjęta ad hoc, pod wpływem piątkowego sukcesu dotyczącego nowego budżetu UE - przyznaje cytowany przez "GW" polityk z władz Platformy. "Jest się czym pochwalić, a sukces można politycznie zdyskontować" - podkreśla.

Premier pędził na nagranie orędzia

Wtorkowy "Fakt" również wraca do wyemitowanego w niedzielę poszczytowego wystąpienia Donalda Tuska. Analizuje jednak nie treść samego wystąpienia, ale kulisy jego powstania. "Premier Donald Tusk wraz z ochroniarzami z BOR, jadąc na Uniwersytet Gdański (miejsce nagrania - przyp. red.), niemal dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość. Powinien dostać 300 złotych mandatu i 6 punktów karnych" - grzmi gazeta."Dwa rządowe auta tak się rozpędziły, że po ulicach Trójmiasta śmigały 90 km na godzinę, choć wolno nie szybciej niż pięćdziesiątką" - opisuje. Wytyka też Tuskowi niekonsekwencję - sam walczy z piratami drogowymi, a jednocześnie łamie przepisy. "Czy od ministra transportu Sławomira Nowaka usłyszy to samo, co inni kierowcy - że jest drogowym bandytą i że trzeba go bezwzględnie ukarać?!Łatwiej pouczać innych, niż samemu przestrzegać przepisów, nieprawdaż, panie premierze?" - pyta retorycznie.

Zeznania współpracowników pogrążą znanego kardiochirurga?

Wtorkowa "Gazeta Polska Codziennie" pisze o kolejnej odsłonie procesu sądowego doktora Mirosława G. Skazany za korupcję kardiochirurg stanie we wtorek przed sądem jako oskarżony o spowodowanie śmierci pacjenta, w którego sercu podczas operacji pozostawił gazę. "GPC" dotarła do materiałów procesowych, zawierających m.in. zeznania współpracowników lekarza. Dziennik przekonuje, że ich relacje nie pozostawiają wątpliwości co do winy kardiochirurga. Cytowana w gazecie pielęgniarka miała zeznać: "G. zapytał mnie, dlaczego niepokoję się o tę rolgazę? Odpowiedziałam, że jestem niespokojna, bo jestem przekonana, że ta rolgaza pozostała w aorcie pacjenta. G. odpowiedział, że nie powinnam się niepokoić, bo na pewno pomyliłam pacjenta". Współpracujący z G. lekarze stwierdzili rzekomo, że nie dopuszczał on do siebie możliwości tego, że mógł popełnić błąd i był zły na tych, którzy mu to sugerowali. "Na odprawie dr G. zganił zrobienie badania echa serca przez dyżurnego anestezjologa i wyraźnie zakazał na przyszłość robienie badania echa bez jego wyraźnej zgody" - mówi jeden z nich.