Nie warunki fizyczne, a koneksje rodzinne wystarczą, by chronić prezydenta. Syn Sobotki, skazanego na 3,5 roku więzienia w aferze starachowickiej, pracuje w BOR-ze.

REKLAMA

Oczywiście to, że działalność Biura Ochrony Rządu nadzorował Zbigniew Sobotka, gdy był wiceministrem spraw wewnętrznych, to czysty przypadek... Podobnie jak to, że syn wiceministra przeszedł pomyślnie procedurę sprawdzającą i przeszkolenia, a następnie trafił do funkcjonariuszy bezpośrednio odpowiadających za bezpieczeństwo prezydenta, choć wzrostem nie dorównuje nawet głowie państwa.

Cóż oficjalne wymogi swoją drogą, koneksje swoją. Bo jak rozumieć zapis na oficjalnej stronie BOR-u - „kandydaci do służb muszą mieć minimum 180 cm wzrostu”?

O centymetry nie ma się co spierać, gdy chodzi o 1, 2 cm mniej niż przewiduje norma – mówi wieloletni szef BOR-u Mirosław Gawor – ale jeśli ma przeciętną sprawność fizyczną i 170 cm, to niestety takiemu dziękujemy.

Jednak siła rodzinnych powiązań nie takie przeszkody – jak widać – pokonuje.