"To bardzo silna substancja i z reguły w jednym snusie jest około 50-60 mg nikotyny, więc jest jej znacznie więcej niż w papierosie, który ma około 10-20 mg nikotyny" - mówi w rozmowie z Marcinem Jędrychem w internetowym Radiu RMF24 Natalia Miller, doktorantka i badaczka z Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych, Alergologii i Immunologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Ekspertka tłumaczy, co kryje się pod słowem "snus", które stało się w minionych dniach popularne w Polsce za sprawą zachowania Karola Nawrockiego podczas piątkowej debaty wyborczej.

REKLAMA

Czym jest snus?

To przede wszystkim mielony tytoń. Może się pojawić odrobina soli, woda, regulatory pH oraz dodatki smakowe takie jak mięta, eukaliptus czy owoce - informuje Miller.

Jest to więc smakowa forma produktu tytoniowego, używanego doustnie.

Wkładamy niewielką saszetkę wypełnioną tytoniem między górną wargę a dziąsła. Nikotyna zaczyna się po chwili uwalniać, mniej więcej do 60 minut - wyjaśnia.

Jak informuje ekspertka, poprzez snusa nikotyna przedostaje się do organizmu przez błonę śluzową jamy ustnej. To mniej szkodliwy sposób dostarczania nikotyny do organizmu, bo nie mamy dymu - dodaje.

Nie uwalniają się więc substancje smoliste, które przy paleniu papierosów szkodzą również najbliższemu otoczeniu. W dalszym stopniu jest to jednak wysoko uzależniająca nikotyna, co podkreśla ekspertka.

To bardzo silna substancja i z reguły w jednym snusie, który zawiera około 50-60 mg nikotyny, jest jej znacznie więcej niż w papierosie, bo papieros to około 10-20 mg nikotyny - wyjaśnia Natalia Miller.

Ryzyko zażywania snusa

Specjalistka informuje, że regularne zażywanie saszetek nikotynowych wiąże się z ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych, takich jak zawał serca, udar, podwyższone ciśnienie krwi, zaburzenia rytmu serca czy pracy mózgu oraz zmniejszona zdolność do koncentracji i nauki.

Paradoksalnie to może być także uszkodzenie błon śluzowych w jamie ustnej, które prowadzi do chorób dziąseł, a nawet do ubytku zębów. Stosując snus możemy narazić się na poważne problemy z jamą ustną i mogą pojawiać się charakterystyczne plamy na błonie śluzowej, które mogą przekształcić się w zmiany nowotworowe - zauważa, wymieniając tu raka jamy ustnej, przełyku oraz trzustki.

Nadal jednak jest to postrzegane jako alternatywa do tradycyjnych papierosów.

Nie wdychamy dymu smolistego, czyli odpadają zagrożenia związane z chorobami płuc. Z drugiej strony silnie uzależniamy się od nikotyny - podkreśla.

Miller przypomina, że snus nie jest legalny w Polsce, ani w innych krajach Unii Europejskiej - z wyjątkiem Szwecji.

Można go znaleźć nielegalnie, ale wtedy nie wiemy, jaką one mają moc tej nikotyny, więc to jest takie trochę kupowanie kota w worku - ostrzega.

"Do tej pory wymykały się luce prawnej"

Obecne w Polsce przepisy dotyczące palenia papierosów w przestrzeni publicznej są dosyć restrykcyjne, stąd osoby z nałogiem szukają innych rozwiązań, nie zawierających szkodliwego dymu.

W Polsce jest około 20 proc. palaczy, głównie papierosów tradycyjnych. Jeżeli chodzi o Szwecję, tam jest spadek do około 5 proc. palaczy i tam z kolei bardzo mocno wywindował w górę snus - podaje za przykład badaczka.

Teraz zmieniają się przepisy, więc na saszetkach nikotynowych - które do tej pory wymykały się trochę luce prawnej, a teraz będą podlegały tym samym przepisom, co papierosy tradycyjne - będzie na przykład obowiązek umieszczania ostrzeżeń zdrowotnych, tak jak na papierosach - informuje.

Zdaniem specjalistki, należy postawić na edukację w tym zakresie, aby eliminować różne formy palenia. Zwłaszcza biorąc pod uwagę coraz bardziej kolorowe opakowania i smaki, przypominające zwykłe cukierki.

Pamiętajmy, że snus jest nielegalny i nie szukajmy go w internecie, bo to może mieć naprawdę poważne konsekwencje dla naszego zdrowia - mówi na antenie Radia RMF24 Natalia Miller, doktorantka i badaczka z Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych, Alergologii i Immunologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Opracowanie: Julia Domagała