Już za kilka miesięcy gaz może zdrożeć nawet o 10 procent. Więcej zapłacą firmy i zwykli odbiorcy. A to dlatego, że rosyjski dostawca negocjujący nowy kontrakt z Polską zapewne zażąda wyższej ceny.

REKLAMA

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo od kilku tygodni negocjuje nowy kontrakt – pisze „Rzeczpospolita”. Chodzi o ponad jedną czwartą całego przyszłorocznego importu. Potencjalny dostawca jest tylko jeden - spółka RosUkrEnergo, której współwłaścicielem jest rosyjski Gazprom.

W ubiegłym tygodniu RosUkrEnergo wstrzymał - bez żadnego powodu - dostawy przewidziane w obowiązującej jeszcze umowie. Wczoraj wieczorem rosyjsko-ukraińska spółka oświadczyła, że gaz dostarcza.

O przerwanych dostawach gazu rozmawiali wczoraj przedstawiciele zarządów PGNiG i GazSystemu z ministrem gospodarki Piotrem Woźniakiem. Po spotkaniu rzecznik PGNiG Tomasz Fill powiedział jedynie, że jego firma "oczekuje na wznowienie dostaw przez spółkę RosUkrEnergo".