Stołeczna policja do dokumentowania wypadków drogowych używa tradycyjnych, analogowych aparatów fotograficznych, czyli tych z kliszą. Funkcjonariusze twierdzą, że takie są wytyczne prokuratury. "Nie ma cyfrowego problemu warszawskiej drogówki" - ripostuje prokuratura.

REKLAMA

Według funkcjonariuszy z pogotowia wypadkowego, chodzi o wiarygodność dowodów zbieranych na miejscu wypadków drogowych. Jeden z policjantów - wykorzystujący dotychczas tradycyjny aparat fotograficzny - mówił, że prokuratura zwracała uwagę drogówce na podważanie w warszawskich sądach wartości dowodowej cyfrowej dokumentacji. Dlatego sporządzają zdjęcia na błonie światłoczułej.

To były wytyczne prokuratury wydane na podstawie rozporządzenia ministra sprawiedliwości. Jeśli to by się zmieniło, chętnie korzystalibyśmy z cyfrówek - powiedział reporterowi RMF FM pragnący zachować anonimowość policjant drogówki.

Korzystanie z cyfrówek znacznie skróciłoby postępowania w sprawie wypadków. Teraz policjant oddaje do laboratorium fotograficznego w komendzie negatyw, gdy wykorzysta cały film, czyli 36 klatek. Tam film jest wywoływany i robione są odbitki. Dopiero wtedy sporządzony materiał dowodowy z fragmentami kliszy trafia do policyjnych akt.

Cyfrowe zdjęcia - jak twierdzi rozmówca reportera RMF FM - skróciłyby tę procedurę. Policjant po służbie mógłby zgrać materiał do komputera, a stamtąd skopiować na elektroniczne nośniki. Od razu można by je dołączyć do akt sprawy. Policjanci zwracają też uwagę na fakt, że analogowe aparaty fotograficzne, z których korzystają, są już wysłużone. Często trzeba je konserwować i remontować. Koszty konserwacji, a także zakupu nowego sprzętu na negatyw są o wiele wyższe niż aparatów cyfrowych.

Błąd w komunikacji?

Funkcjonariusze twierdzą, że to prokuratura każe im korzystać z aparatów analogowych. Prokuratura twierdzi jednak, że nie ma problemu warszawskiej drogówki. Nie ma żadnych podstaw, aby prokuratorzy kwestionowali wartość dowodową takiej dokumentacji, która byłaby sporządzona przy użyciu aparatu cyfrowego - mówi Ewa Calów z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wszystko wskazuje więc na to, że zaszwankowała komunikacja na linii policja - prokuratura.

Za siedem miesięcy w życie wejdzie rozporządzenie ministra sprawiedliwości, które ostatecznie rozwieje wszelkie wątpliwości interpretacyjne dotyczące materiałów dowodowych utrwalonych techniką cyfrową.