Rafał Kapler będzie walczył w sądzie o gigantyczną premię, której wypłatę wstrzymała minister sportu. Były szef Narodowego Centrum Sportu miał dostać 570 tysięcy złotych, mimo że termin oddania Stadionu Narodowego był przekładany, a na obiekcie nie odbył się zaplanowany mecz o Superpuchar Polski. Do sądu trafił już wniosek, w którym były szef NCS-u domaga się wypłaty pieniędzy - ustalił reporter RMF FM Mariusz Piekarski.

REKLAMA
Zobacz również:

Do sądu trafiło na razie wezwanie do próby ugodowej. To łagodniejsza forma niż pozew. Jak tłumaczy prawnik Rafała Kaplera, chodzi o to, by to sąd wezwał Narodowe Centrum Sportu do wypłaty premii zapisanej w kontrakcie. W ten sposób dajemy NCS-owi szansę uniknięcia kosztów sądowych i płacenia odsetek. Nie ma co tutaj się procesować i narażać Skarbu Państwa na dodatkowe koszty - mówi mecenas Krzysztof Wąsowski w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim.

Podobnie pewny wygrania pieniędzy jest sam Rafał Kapler. Kontrakt mógł zobaczyć każdy, więc nie jest to tajemnicą, że pieniądze się po prostu należą - zaznacza były szef Narodowego Centrum Sportu. Nie wiadomo tylko, czy odmienne zdanie nadal ma NCS. W tej sprawie nowi włodarze Stadionu Narodowego milczą bowiem od tygodnia. Nie odpowiedzieli na dwa pisma przedsądowe, w których prawnik Kaplera domaga się wypłaty premii zapisanych w kontrakcie.

Termin i jakość wykonania stadionu bez znaczenia - wg kontraktu premia się należy

Burza wokół kontraktów szefów NCS-u wybuchła po problemach z oddaniem do użytku Stadionu Narodowego - najważniejszej polskiej areny Euro 2012. Pod koniec lutego Joanna Mucha zdecydowała się ujawnić umowy. Z kontraktu Rafała Kaplera wynikało, że ma otrzymać gigantyczną premię w wysokości 570 tysięcy złotych. Co więcej, wysokość i wypłata premii były uzależnione wyłącznie od dwóch warunków: oddania Narodowego do użytku i sprawnego przeprowadzenia na nim meczów Euro 2012. Jakość wykonania stadionu czy termin oddania go do użytku (który opóźnił się, jak wiemy, o wiele miesięcy) nie mają znaczenia.

Po medialnej awanturze, jaka wybuchła wokół sprawy premii dla Rafała Kaplera, minister sportu ogłosiła wstrzymanie wypłaty pieniędzy. Powołała się przy tym na analizy prawne, które wskazywały na wewnętrzne sprzeczności w kontrakcie byłego szefa NCS-u. Nie wykluczyła jednak wówczas, że Kapler będzie chciał dochodzić swoich racji przed sądem.