Przerwa goni przerwę, kłótnia goni kłotnię. Od rana jesteśmy świadkami sejmowych przepychanek. Opozycja coraz ostrzej domaga się się przegłosowania wniosku o odwołania marszałka Ludwika Dorna, marszałek coraz ostrzej oponuje.

REKLAMA

Pewne było, że opozycja będzie się ostro domagać powołania komisji śledczych. Na początku posłowie zaczęli się jednak ostro spierać nie o komisje śledcze, ale o to kiedy Sejm ma dyskutować o Karcie Nauczyciela i traktacie z Schengen.

Poseł SLD, Tadeusz Iwiński zgłosił wniosek, aby Sejm zajmował się tymi sprawami w czasie antenowym. Iwiński nazwał "bezczelnością" to, że te punkty będą rozpatrywane późnym wieczorem. Po incydencie marszałek zarządził przerwę i zwołał Konwent Seniorów.

W kilka minut po wznowieniu obrad marszałek musiał je przerwać po raz kolejny, tym razem ze względów technicznych - okazało się, że nie działa osiem czytników do głosowania, głównie posłów PSL.

Z wnioskiem o kolejną przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów wystąpił Roman Giertych. Szef LPR domagał się uzupełnienia porządku obrad o wnioski o odwołanie Ludwika Dorna z funkcji marszałka Sejmu i wniosek o powołanie komisji śledczej ws. akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w resorcie rolnictwa. Giertych nie zdążył uzasadnić swoich wniosków, bo marszałek zarządził 5-minutową przerwę w obradach.

Po przerwie Dorn poinformował, że nie uwzględnił wniosku Romana Giertycha o zwołanie Konwentu Seniorów, ponieważ, jak poinformował, nad tymi kwestiami dyskutowano poprzedniego dnia.

Obrady Sejmu wznowiono o 12.00, ale tylko na chwilę. O kolejną przerwę wnioskował tym razem szef klubu PiS Marek Kuchciński. Po przerwie marszałek Dorn zaproponował następujący porządek obrad: ślubowanie prezesa Najwyższej Izby Kontroli i sprawozdanie z wykonania budżetu państwa. Z porządku wykreślono debatę nad zmianami w konstytucji. Z kolei decyzję w sprawie aresztowania posła Łyżwińskiego przełożono na jutro.

Likwidator Sejmu, jak sam siebie nazywa Ludwik Dorn, nadal powtarza, że nie podda pod głosowanie wniosku o swoje odwołanie.