​Koniec z absurdalną sytuacją w łódzkim MPK. Do niedawna konsekwencje zepsutego biletomatu w miejskim autobusie lub tramwaju ponosił pasażer. Z początkiem marca łodzianie już nie zapłacą mandatu, gdy będą jechali bez biletu, bo automat nie działał. Wtedy trzeba będzie zapłacić kontrolerowi za godzinny bilet, czyli 4,40 zł.

REKLAMA

Bardzo cieszy mnie to rozwiązanie - mówi pasażerka, która często korzysta z połączenia pomiędzy Łodzią a Aleksandrowem Łódzkim. Na mojej linii biletomaty zwykle są popsute, a po drodze nie ma kiosków, w których można by kupić bilet. Zdarzało się, że jechałam z duszą na ramieniu, bo nie mogłam kupić biletu i w razie kontroli czekał mnie mandat. Teraz będzie bardziej sprawiedliwie - ocenia inna podróżna MPK. Sama na sobie odczułam, że wcześniejsze rozwiązanie było dokuczliwe dla pasażerów i dostałam niesłusznie mandat. Chciałam kupić bilet, ale automat nie działał i kontroler ukarał mnie za awarię biletomatu. Odwołanie nie pomogło - mówi kolejna pasażerka.

Teraz ma być inaczej: w razie awarii biletomatu, będzie można zapłacić u kontrolera za przejazd. Taka opłata to koszt 60-minutowego biletu normalnego (4,40 zł) lub ulgowego (2,20 zł). W przypadku braku gotówki, zostanie wystawione wezwanie do zapłaty, również na kwotę godzinnego biletu. Pasażer będzie musiał opłacić bilet w ciągu 7 dni.

Ważne uwagi:

- Gdy biletomat działa prawidłowo, nie będzie można zapłacić u kontrolera.

- W pojazdach, które ruszają z pętli (rozpoczynają swoją pracę na liniach) mogą wystąpić problemy z działaniem biletomatów na pierwszych przystankach. Później automaty działają prawidłowo, więc warto sprawdzić za jakiś czas czy biletomat już działa i ponownie spróbować kupić bilet.

(az)