"Od pierwszej kadencji Hanna Gronkiewicz-Waltz łapie opóźnienia i za każdym razem próbuje rządzić zza biurka, kontrolując tylko słupki poparcia lub słupki wpływów i wydatków. Problem rządzenia miastem to jest kwestia pewnej wizji i bardzo rygorystycznego przestrzegania jej" – mówi w rozmowie z RMF FM architekt i były kandydat na prezydenta Warszawy Czesław Bielecki. "To jest brak wizji, połączony z kompletną dezynwolturą w realizacji tych planów, które zgłasza" – podkreśla, pytany o główny grzech prezydent stolicy.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Bielecki: Gronkiewicz-Waltz nie ma wizji, próbuje rządzić zza biurka

Mariusz Piekarski: Zgodzi się pan, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ma ogromnego pecha?

Czesław Bielecki: Myślę, że można to skomentować tylko tak, jak Kisielewski komentował problemy kryzysu w PRL-u: "To nie kryzys, to rezultat". Myślę, że pani prezydent za późno przeszła w niektórych kwestiach na ręczne sterowanie. Napoleon, jak miał kogoś mianować marszałkiem, to go pytał: "Czy pan ma szczęście?".

Prezydent otwiera z pompą tunel Wisłostrady, który był prawie rok zamknięty, a chwilę potem ten tunel jest zalany, bo źle zadziałał czujnik. Tutaj trudno mówić o nieudolności urzędników, o tym, że ktoś czegoś nie dopatrzył, skoro to wszystko było sprawdzane. To wygląda na zbieg okoliczności.

Nie wiem, czy ten czujnik akurat był sprawdzany. W każdym razie pomysł, żeby człowiek stał przy czujniku jest pomysłem trochę na zapas. Sam prezydent powinien co pewien czas zaglądać tu i ówdzie. Wtedy by się zorientował, że dziury w jezdniach są już 300 i 500 metrów od ratusza i rzeczy absurdalne dzieją się o krok. Trzeba tylko chcieć je zauważyć.

A tak po ludzku nie jest panu żal pani prezydent?

Mnie się wydaje, że pani prezydent zaproponowała w obu swoich kampaniach wyborczych taką ilość obiecanek - cacanek, że przyszło to pokerowe "sprawdzam".

Tylko czy w stolicy naprawdę dzieje się coś tak karygodnego, coś tak kompromitującego dla Hanny Gronkiewicz-Waltz, żeby uruchamiać procedurę odwołania jej prawie rok przed następnymi wyborami?

Rzeczy kompromitujących było już bardzo wiele. Ci, którzy mówią, że odwołanie kosztuje, zapomnieli, że pani prezydent potrafiła dać premię urzędnikom w wysokości 50 milionów złotych w ciągu roku, a wybory kosztują parę milionów złotych. Od pierwszej kadencji, za każdym razem prezydent Gronkiewicz-Waltz łapie opóźnienia i za każdym razem próbuje rządzić zza biurka, kontrolując tylko słupki poparcia lub słupki wpływów i wydatków. Problem rządzenia miastem to jest kwestia pewnej wizji i bardzo rygorystycznego przestrzegania czy wpojenia tej wizji.

Ten brak wizji to jest główny grzech pani prezydent, że lud Warszawy jest teraz odwrócony plecami?

To jest brak wizji, połączony z kompletną dezynwolturą w realizacji tych planów, które zgłasza. Proszę zauważyć, że w samym centrum Warszawy, wokół Pałacu Kultury po prostu nic nie drgnęło.

Ale od sześciu lat nic nie drgnęło. Co się takiego stało, że teraz lud Warszawy jest niewdzięczny i podpisuje się pod wnioskiem o referendum?

Nie wiem, czy lud Warszawy jest niewdzięczny. Lud Warszawy się zastanawia, czy nie jest tak, że ta ilość pomyłek, niezręczności, braku dialogu społecznego w pewnym momencie się sumuje i tworzy nową jakość. Kiedy się z ludźmi nie rozmawia, to ci ludzie reagują.

A może jest tak, że Hanna Gronkiewicz-Waltz płaci rachunek wystawiony Donaldowi Tuskowi i rządzącej Platformie Obywatelskiej?

Proszę pana, ja nie słyszałem protestów Hanny Gronkiewicz-Waltz, kiedy Donald Tusk ogłosił hasło "nie róbmy polityki, budujmy mosty". W Warszawie było bardzo dużo polityki Platformy, a powstał tylko jeden most w czasie tej kadencji.

A jak pan patrzy na wyniki przyspieszonych wyborów w Elblągu, to pan myśli: "To samo stanie się w Warszawie za jakiś czas, odbierzemy stolicę z rąk PO?"

Ja jestem zainteresowany dyskusją wyłącznie o innym programie dla Warszawy. Ja uważam, że Platforma tego programu dla Warszawy nie ma. Ma po prostu PR-owskie sztuczki.

A dla Polski ma?

Dla Polski, jak okazało się, też nie ma. Polska jest coraz bardziej zadłużona, coraz mniej innowacyjna, a w dziedzinie, która mnie interesuje, to znaczy w procedurach związanych z pozyskiwaniem pozwolenia na budowę, zajmujemy zaszczytne 160 miejsce na świecie.