CBA zatrzymało cztery osoby, które za łapówki miały załatwiać atrakcyjne lokale w Krakowie - dowiedziała się PAP. Dwoje z nich, które miały powoływać się na wpływy w administracji miasta, usłyszało zarzuty płatnej protekcji, a sąd zdecydował o areszcie.

REKLAMA


Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej Biura potwierdził informację o zatrzymaniach. Funkcjonariusze krakowskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali dwóch pośredników, biznesmena i krakowskiego lekarza - powiedział Kaczorek.

Kaczorek poinformował, że pośrednicy - Robert F. i Małgorzata P. powoływali się na wpływy w administracji samorządowej. W śledztwie okazało się, że oboje w zamian za łapówki podejmowali się pośrednictwa w załatwianiu najmu lub kupna mieszkań i lokali użytkowych - mówił.

Wszystkie oferowane przez nich nieruchomości usytuowane są w atrakcyjnych częściach Krakowa - niedaleko Rynku i w okolicach Wawelu - powiedział Kaczorek.

Śledztwo CBA w tej sprawie nadzorowane jest przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie, która pośrednikom postawiła zarzuty płatnej protekcji - poinformował w piątek PAP rzecznik krakowskiej prokuratury okręgowej Janusz Hnatko.

Prokurator poinformował, że 46-letniemu Robertowi F. i 45-letniej Małgorzacie P. przedstawione zostały zarzuty szeregu przestępstw płatnej protekcji, a po przesłuchaniu ich prokurator skierował do sądu wniosek o areszt. Sąd przychylił się w piątek do tego wniosku, biorąc pod uwagę wysoką karę grożącą zatrzymanym oraz obawę matactwa.

Zatrzymania, to efekt wielomiesięcznego śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy wynajmie różnym podmiotom gospodarczym przez Zarząd Budynków Komunalnych w Krakowie nieruchomości w ścisłym centrum Krakowa.

Kilka osób zostało zatrzymanych przez CBA we wtorek 20 lutego w jednej z restauracji w centrum Krakowa, w trakcie przekazywania pieniędzy przeznaczonych na łapówki dla urzędników w zamian za wygranie przetargu na nieruchomość przez konkretną osobę. W toku czynności zabezpieczono między innymi samochód marki Porsche Cayenne z 2015 roku o wartości kilkuset tysięcy złotych, należący do Roberta F., który formalnie nie ma żadnych dochodów - podała prokuratura.

Śledztwo jest rozwojowe i planowane są dalsze zatrzymania - zapowiedziała prokuratura.

(ph)