Dziś rozpoczynają się zakrojone na szeroką skalę rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad-2025, w których ma wziąć udział 13 tys. żołnierzy na Białorusi i - jak donosi litewski wywiad - 30 tys. w Rosji. W manewrach ma być wykorzystane najnowocześniejsze uzbrojenie, w tym rakiety balistyczne Oriesznik, które są zdolne do przenoszenia głowic jądrowych. Według obserwatorów manewry sprzed czterech lat, czyli Zapad-2021, były jednym z elementów przygotowujących do inwazji na Ukrainę, która nastąpiła w lutym 2022 roku. Dlatego też manewry te od lat budzą zainteresowanie i niepokój państw sąsiednich, zwłaszcza w kontekście napięć na wschodniej flance NATO.

REKLAMA

Zapad to rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe organizowane co cztery lata. Pierwsze manewry miały miejsce jeszcze w latach 70. i 80., ale regularnie odbywają się od 2009 roku. Tegoroczne organizowane są w dniach 12-16 września.

Zapad

Poprzednie manewry, Zapad-2021, miały miejsce we wrześniu 2021 roku. Odbyły się na pięciu poligonach Białorusi i dziewięciu poligonach Rosji (także w akwenie Morza Bałtyckiego). Wzięło w nich udział około 200 tys. żołnierzy, 760 jednostek sprzętu, 80 samolotów i śmigłowców, 290 czołgów i 15 okrętów. W ramach ćwiczeń miały miejsce także ćwiczenia walki radioelektronicznej, w których testowano wykrywanie i zagłuszanie systemów łączności i obronę przed atakami przeprowadzanymi przez drony.

Jak podkreślają obserwatorzy, manewry Zapad-2021 były jednym z elementów przygotowujących wojska rosyjskie do inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Dlatego też zbliżające się ćwiczenia Zapad-2025 wywołują niepokój wśród sąsiednich krajów oraz w NATO.

Zapad-2025

Tegoroczne manewry Zapad rozpoczynają się w piątek 12 września i według zapowiedzi zostaną przeprowadzone głównie na terytorium Białorusi, ale także częściowo na terenie Rosji: w obwodzie królewieckim oraz okręgach wojskowych moskiewskim i leningradzkim.

Według zapowiedzi władz Białorusi manewry mają sprawdzić gotowość obronną Państwa Związkowego (Białorusi i Rosji) z uwzględnieniem przejścia do działań ofensywnych. Ma wziąć w nich udział 13 tys. żołnierzy na Białorusi i - według litewskiego wywiadu - 30 tys. w Rosji. Carsten Breuer, Generalny Inspektor Bundeswehry, również spodziewa się około 13 tys. żołnierzy na Białorusi i kolejnych 30 tys. w Rosji - poinformowała telewizja ZDF. W ćwiczeniach ma zostać też wykorzystany najnowocześniejszy sprzęt wojskowy. Ma być ćwiczone też użycie rosyjskich rakiet balistycznych Oriesznik, które są zdolne do przenoszenia głowic jądrowych. Rakiety te mają zasięg nawet 5,5 tysiąca kilometrów.

Jednak według analizy Center for European Policy Analysis, na które powołuje się BBC, w Zapad-2025 może wziąć udział znacznie więcej żołnierzy niż podają oficjalne kanały rosyjskie czy białoruskie. Przygotowany raport sugeruje, że manewry mogą zgromadzić nawet od 100 tys. do 150 tys. wojskowych.

Poza znaczeniem militarnym manewry mają też wydźwięk polityczny i będą wykorzystywane propagandowo.

Grozi nam eskalacja?

Jeszcze w lutym prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegał, że na Białorusi może się zgromadzić "być może 100 tys. żołnierzy". Według niego ćwiczenia Zapad mogłyby być pretekstem do ataku na państwa bałtyckie lub Polskę.

Klemens Fischer z Uniwersytetu w Kolonii, z którym rozmawiał Focus.de, uważa, że nie ma zagrożenia atakiem, bo planowane siły wojsk są za małe. Wobec stosunkowo niewielkiego kontyngentu wojsk Rosji i jej sojusznika Białorusi, krótkiego czasu trwania ćwiczeń i prowadzenia ognia bojowego ograniczonego do poligonów wojskowych, kraje bałtyckie nie muszą się obecnie obawiać ataku ze strony Rosji - zaznaczył badacz, dodając jednocześnie, że "jeśli koncentracja wojsk związana z manewrami nie zostanie zmniejszona, zaleca ostrożność".

Miejsce zniszczenia przez drona, dachu budynku mieszkalnego w miejscowości Wyryki / Jacek Skóra / RMF FM
Miejsce zniszczenia przez drona, dachu budynku mieszkalnego w miejscowości Wyryki / Jacek Skóra / RMF FM
Zniszczony przez drona dach budynku mieszkalnego w miejscowości Wyryki / Wojtek Jargiło / PAP
Zniszczony przez drona dach budynku mieszkalnego w miejscowości Wyryki / Wojtek Jargiło / PAP
Zniszczony przez drona dach budynku mieszkalnego w miejscowości Wyryki / Wojtek Jargiło / PAP
Zniszczony przez drona dach budynku mieszkalnego w miejscowości Wyryki / Wojtek Jargiło / PAP
Miejsce zniszczenia przez drona, dachu budynku mieszkalnego w miejscowości Wyryki / Jacek Skóra / RMF FM
Miejsce zniszczenia przez drona, dachu budynku mieszkalnego w miejscowości Wyryki / Jacek Skóra / RMF FM
Miejsce zniszczenia przez drona, dachu budynku mieszkalnego w miejscowości Wyryki / Jacek Skóra / RMF FM
Miejsce zniszczenia przez drona, dachu budynku mieszkalnego w miejscowości Wyryki / Jacek Skóra / RMF FM

Z kolei niemiecki ekspert wojskowy Wolfgang Richter zauważa, że w porównaniu z poprzednimi manewrami liczba żołnierzy zaangażowanych w ćwiczenia Zapad-2025 jest niska. Tłumaczy, że w ćwiczeniach Zapad w 2017 r. miało wziąć udział około 100 tys. żołnierzy, a w 2021 r. prawie 200 tys. W tegorocznych manewrach ma to być ponad 30 tys. wojskowych, co ma prawdopodobnie związek z zaangażowaniem wojsk rosyjskich w wojnę na Ukrainie - mówił emerytowany pułkownik w rozmowie z Focus.de.

"Trzeba to traktować ze śmiertelną powagą"

Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał na początku września, że "wojna w Ukrainie zaczęła się od ćwiczeń Zapad". Najpierw były ćwiczenia, najpierw było gromadzenie wojsk, przygotowanie. Pewnie wtedy wielu nie wierzyło, że ćwiczenia zakończą się inaczej. Myślę, że z samymi przedstawicielami państwa ukraińskiego na czele. Trzeba się uwrażliwiać na takie działania. Polska monitoruje sytuację i jest w pełnej gotowości - zaznaczył wicepremier i szef MON.

Musimy być gotowi na ewentualne prowokacje, sabotaże i potencjalną agresję, która może być związana z ćwiczeniami Zapad przez Federację Rosyjską i Białoruś. Żadne z naszych ćwiczeń nigdy nie zakończyło się aktem agresji, ale takie sytuacje miały miejsce podczas ćwiczeń Zapad. Dlatego właśnie kieruje nami głęboka nieufność - powiedział gen. Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego WP.

Szef MSZ Radosław Sikorski ocenił, że ćwiczenia Zapad stanowią zagrożenie, ponieważ są tam ćwiczone bardzo agresywne scenariusze. Dodał, że zamknięcie polsko-białoruskiej granicy to sugestia do białoruskiego prezydenta, że "miarka się przebrała".

Zanim Rosja najechała na Gruzję, ćwiczyła. Zanim Rosja najechała na Ukrainę, ćwiczyła. Teraz ćwiczy najazd na NATO, przy tym ćwiczy też użycie broni atomowej. Myśmy się nauczyli od 500 lat, że gdy Rosja nam grozi, to trzeba to niestety traktować ze śmiertelną powagą - mówił Sikorski.

Zamknięcie granic

W związku z manewrami polski rząd zdecydował o tymczasowym całkowitym zamknięciu granicy z Białorusią, w tym przejść kolejowych. Zamknięcie granicy z Białorusią pokazuje drugiej stronie, że jesteśmy w stanie podjąć działania - mówił 9 września w Popołudniowej rozmowie w RMF FM płk rezerwy Maciej Matysiak, ekspert Fundacji Stratpoints i były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Zamknięcie granicy jest istotne, ponieważ odcinamy kontrolę i nie koncentrujemy sił i środków na tym, co dzieje się na przejściach granicznych - uniemożliwiamy tym samym przekroczenie granicy osobom, które mogłyby podejmować prowokacyjne działania ze strony białoruskiej czy rosyjskiej - dodał.

Zapytany, jak odczytywać zapowiedź ministra obrony Białorusi dotyczącą użycia broni jądrowej i rakiet Oriesznik, płk Matysiak powiedział, że należy to traktować jako "szantaż nuklearny i próbę przestrachu", które mają wywołać nasze wątpliwości, strach i uzyskać swoje cele.

Rosyjskie drony nad Polską

W kontekście zbliżających się manewrów wtargnięcie w polską przestrzeń powietrzną rosyjskich dronów nabiera innego wydźwięku. Według gen. Jarosława Kraszewskiego, który był gościem w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24, może to sugerować jakieś zaplanowane działanie. To wydarzenie jest, moim zdaniem, jednym z elementów jakiegoś szerokiego planu, który obejmuje ten czas Zapadu i po Zapadzie. To swego rodzaju strategia - mówił.

To wszystko dzieje się tuż przed rozpoczęciem ćwiczeń Zapad, a jak wiemy, ćwiczenia w wydaniu Rosji czasami zmieniają się w otwarty konflikt zbrojny - zaznaczył prof. Maciej Milczanowski, ekspert do spraw bezpieczeństwa z Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Ekspert o ćwiczeniach Zapad: W wydaniu Rosji czasem zmieniają się w otwarty konflikt zbrojny

Z kolei pułkownik Matysiak podkreślił, że poziom zagrożeń bardzo nam podskoczył. Nawet jeśli te ćwiczenia Zapad nie są elementem przygotowania faktycznej inwazji, to tak je musimy traktować, bardziej serio, bardziej poważnie, niż to miało miejsce wiele lat temu - przyznał płk Matysiak.

Żelazny Obrońca

Polska i sojusznicy z NATO również działają. Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało o rozpoczęciu na początku września ćwiczeń Żelazny Obrońca z udziałem sojuszników z NATO. Manewry te mają być odpowiedzią na ćwiczenia Zapad-2025.

"Federacja ćwiczeń pod kryptonimem Żelazny Obrońca-25 (Iron Defender) to jedno z największych i najważniejszych planowych przedsięwzięć szkoleniowych Sił Zbrojnych RP w 2025 roku. Ćwiczenia o charakterze defensywnym, wchodzące w skład federacji, realizowane będą zarówno na lądzie, jak i w przestrzeni powietrznej oraz na Morzu Bałtyckim. Zostanie w nie zaangażowanych około 30 tys. żołnierzy ze wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP oraz państw sojuszniczych NATO, dysponujących ok. 600 jednostkami sprzętu, którzy wspólnie przetestują zdolność do odstraszania i skutecznej obrony terytorium Polski" - czytamy w komunikacie MON.