Na polski rynek nie trafiły jaja z partii podejrzanej o skażenie salmonellą, które sprzedano do siedmiu krajów Unii Europejskiej - ustalił nasz reporter. Do takich wniosków doszła Państwowa Inspekcja Weterynaryjna.

REKLAMA

Za granicę trafiły setki tysięcy, a być może nawet miliony sztuk jaj skażonych salmonellą. Były to jaja jednego producenta. Pochodziły z partii w całości przeznaczonej na rynek zagraniczny.

Trwa wycofywanie ich ze sklepów i restauracji w Unii - mogą tam być, bo data ważności partii to 28 października.

W Polsce Inspektorat Weterynaryjny zablokował produkcję w 10 fermach producenta i w pakowni towaru. Trwa teraz sprawdzanie, czy w jajkach rzeczywiście mogła znajdować się groźna bakteria. Wyniki badań poznamy najwcześniej w poniedziałek.

Jaja pochodziły z fermy w Wielkopolsce

Jak poinformował resort rolnictwa, producentem jaj zakażonych salmonellą jest ferma drobiu z Wielkopolski. Inspekcja weterynaryjna wydała decyzję administracyjną zakazującą wprowadzania do obrotu jaj kurzych z tej fermy. Zakaz nie dotyczy jaj przeznaczonych do produkcji w technologii gwarantującej zniszczenie drobnoustrojów, czyli obróbce termicznej.

Pobrano także do badań mikrobiologicznych wymazy z powierzchni w pomieszczeniach produkcyjnych a także próbki kału oraz jaj ze wszystkich ferm związanych z tą, w której wystąpiła salmonella.

Jajka mogły trafić do siedmiu krajów

Wczoraj holenderska agencja ds. kontroli jakości żywności podała informację o zagrożeniu za pośrednictwem systemu wczesnego ostrzegania o niebezpiecznej żywności i paszach (RASFF), dzięki któremu państwa należące do wspólnego rynku ostrzegają się wzajemnie o zagrożeniach. To zagrożenie uznano za poważne.

Z informacji zamieszczonej w notyfikacji zagrożenia na RASFF Portal wynika, że firmy zajmujące się dystrybucją zakażonych salmonellą polskich jajek znajdują się w Holandii, Belgii i we Francji. W ocenie Komisji Europejskiej, która nadzoruje system wczesnego ostrzegania, dostawa jaj z Polski mogła trafić do krajów skandynawskich, Belgii, Holandii i Luksemburga, a nawet Wielkiej Brytanii.

Jak donosi nasza korespondentka, Polska musi teraz zastosować obowiązujące procedury. Trzeba znaleźć skażone salmonellą kurniki i rozpocząć walkę z tą niebezpieczną bakterią. Belgia z kolei będzie kontaktować się z właścicielami restauracji, by doprowadzić do wycofania jak największej liczby polskich jaj, by nie trafiły na talerze konsumentów.

Rozmówcy Katarzyny Szymańskiej-Broginon twierdzą, że skandal z salmonellą zaszkodzi naszemu eksportowi jaj, a może nawet drobiu.

Komisja Europejska natomiast reaguje spokojnie - przede wszystkim jest zadowolona, że system wczesnego ostrzegania o niebezpiecznej żywności i paszach zadziałał.

Salmonella. Jak uniknąć zarażenia?

Bakterie Salmonelli są odpowiedzialne za większość zatruć pokarmowych. Najniebezpieczniejsze są jaja i surowy drób.

Najwięcej bakterii salmonelli jest na skorupkach jaj. Stamtąd, po rozbiciu jajka, mogą przeniknąć do środka potrawy.

Aby uniknąć zakażenia wystarczy produkty ugotować, upiec bardzo dobrze usmażyć.

(mpw)