Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało komunikat w związku z wybuchem tzw. afery wizowej. Zwolniony został Jakub Osajda, dyrektor Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością MSZ. Podjęto też inne decyzje. Zarzuty w aferze usłyszało już siedem osób.

REKLAMA

Jak poinformowano, "w związku z trwającymi ustaleniami w sprawie nieprawidłowości w procesie wydawania wiz Minister Spraw Zagranicznych zdecydował co następuje:

1. zwolnić ze stanowiska i rozwiązać umowę o pracę z dyrektorem Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością MSZ Jakubem Osajdą;

2. przeprowadzić nadzwyczajną kontrolę i audyt w Departamencie Konsularnym Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz wszystkich placówkach konsularnych RP;

3. wypowiedzieć umowy wszystkim firmom outsourcingowym, którym od 2011 r. powierzone zostały zadania związane z przyjmowaniem wniosków wizowych w wyniku zamknięcia 31 placówek decyzją ówczesnego szefa resortu Radosława Sikorskiego".

Komunikat MSZ w zwizku z trwajcymi ustaleniami w sprawie nieprawidowoci w procesie wydawania wiz https://t.co/GD6vfzN11n

MSZ_RPSeptember 15, 2023

Banaś o kontroli NIK w sprawie afery wizowej

O aferę wizową pytany był w czwartek szef NIK Marian Banaś, który był gościem Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Jeśli te informacje się potwierdzą, kontrola jest absolutnie konieczna. Otrzymaliśmy taki wniosek i analizujemy. W najbliższym czasie podejmiemy decyzję - powiedział Banaś.

Wyjaśnił on, że do kontroli może dojść w trybie doraźnym i oznacza to, że może odbyć się w ciągu tygodnia-dwóch. To rzecz bardzo oczekiwana przez opinię publiczną - poinformował szef NIK.

Informacje przekazane na antenie RMF FM potwierdziła wkrótce po rozmowie Najwyższa Izba Kontroli.

Afera wizowa. Siedem osób z zarzutami

Siedem osób usłyszało zarzuty, a trzy z nich zostały tymczasowo aresztowanie w związku z tzw. aferą wizową - poinformowała w czwartek Prokuratura Krajowa. To reakcja śledczych na doniesienia medialne, z których wynika, że za łapówki ułatwiano i przyspieszano procedury wizowe w kilku państwach - głównie na Bliskim i Dalekim Wschodzie. Nie ujawniono nazwisk, płci, narodowości, ani ich profesji.

Są wobec nich stosowane środki zapobiegawcze. Dziś nie mogę ujawnić szczegółów na temat osób podejrzanych - mówił Daniel Lerman z Prokuratury Krajowej.

Śledczy informują jedynie, że osoby, które usłyszały zarzuty, nie pełniły kierowniczych stanowisk w MSZ-cie. Podczas konferencji nie skomentowano również sprawy nagłej dymisji wiceministra Piotra Wawrzyka.

Nie wiadomo też, ile precyzyjnie przestępcy zarobili na procederze, ani ile wiz wydali. Ujawniono jedynie, gdzie dochodziło do nieprawidłowości: W Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze - dodał Lerman.

Prokuratura nie wyklucza dalszych zatrzymań w sprawie. Opozycja domaga się za to wyjaśnień od premiera i ministra spraw zagranicznych.

Czym jest afera wizowa?

W minionym tygodniu "Gazeta Wyborcza" napisała, że Piotr Wawrzyk (zdymisjonowany 31 sierpnia - przyp. red.) był w MSZ odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe. Dziennik podał, że Wawrzyk okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich.

Zakładało ono możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tys. pracowników - pisze "GW". Dziennik napisał, że "z nieoficjalnych informacji wyłania się jednak obraz afery korupcyjnej, która umożliwiała napływ do Europy dziesiątków tysięcy imigrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekruterskich". To one, według informacji "Wyborczej", stały za projektem rozporządzenia ministra Wawrzyka - napisała "GW". Podała, że w 2022 r. do Polski przybyło około 200 tys. migrantów, w tym 130 tys. z krajów muzułmańskich.

O szczegółach afery wizowej napisał Onet, ujawniając, że Wawrzyk wymuszał na polskich dyplomatach wydawanie wiz wskazanym przez niego imigrantom. Do konsulatów trafiały listy z dziesiątkami i setkami nazwisk. Portal opisał też szczegóły "jednego z najbardziej efektownych przerzutów nielegalnych imigrantów z Indii".

"To nie jest żart: ściągani przez ekipę Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood. Za przerzucenie do Ameryki każdy płacił 25-40 tys. dol." - czytamy na portalu.

Prezydent o aferze wizowej

Aferę wizową skomentował w czwartek Andrzej Duda.

Według mojej wiedzy przynajmniej część informacji, które pojawiają się w mediach (nt. afery wizowej - przyp. red.), jest informacjami nieprawdziwymi - stwierdził prezydent, zapewniając, że służby prowadzą dochodzenie w tej sprawie. Zaapelował też o obiektywizm w jej opisywaniu.

Duda odniósł się też do doniesień Gazety.pl, że zdymisjonowany Piotr Wawrzyk przez miesiące naciskał, by jego protegowany Jakub Osajda został ambasadorem w Islandii. Wspólnie z ministrem spraw zagranicznych Zbigniewem Rauem mieli zablokować nominację nowych ambasadorów, by wywrzeć presję na Andrzeju Dudzie.

Jakieś sugerowanie przez niektóre media rzekome próby szantażu wobec mnie, nie miały nigdy miejsca - dodał. Chcę to jasno i wyraźnie podkreślić. Nie wiem, dlaczego ktoś takie informacje rozprzestrzenia - mówił Duda.