Bohater jednego z bilbordów kampanii "Sprawiedliwe sądy" ma wrócić do więzienia. Mowa o Tomaszu Ł., ze Świdnicy na Dolnym Śląsku, którego sąd w 2012 roku skazał na ponad sześć lat więzienia za gwałt na 14- latku. Trzy lata później mężczyzna ze względu na ciężką chorobę otrzymał zgodę na przerwę w odbywaniu kary. Dzień po opuszczeniu zakładu miał dopuścić się kolejnych przestępstw. Usłyszał w tej sprawie zarzuty. Dziś decyzją sądu we Wrocławiu 26- latek ma wrócić za kratki. Opieką nad mężczyzną zajmie się szpital przy areszcie śledczym w Gdańsku.

REKLAMA

W 2012 roku Tomasz Ł. został skazany przez sąd w Świdnicy na ponad sześć lat więzienia za gwałt na 14- latku.

Mężczyzna choruje na stwardnienie rozsiane. Po dwóch latach odbywania kary, zakład, w którym przebywał, zwrócił się najpierw o przedterminowe, warunkowe zwolnienia, a później o przerwę w odbywaniu kary ze względu na pogarszający się stan zdrowia osadzonego. Rok później sąd we Wrocławiu wydał zgodę na przerwę. Decyzje w tej sprawie wydawane były co pół roku.

W 2016 roku w czasie szeroko zakrojonej akcji policji przeciwko pedofilii ustalono, że mężczyzna mógł utrzymywać kontakty intymne z 5-latkiem. Tomasz Ł. usłyszał zarzuty w tej sprawie. W maju przed sądem w Świdnicy ruszył proces.

Kilka tygodni temu sąd we Wrocławiu zwrócił się do dwóch zakładów karnych i jednego aresztu, przy których działają szpitale, z pytaniem czy 26- latek chory na stwardnienie rozsiane może odbywać karę. Chodzi o ośrodki w Gdańsku, Łodzi i Czarnem. W opinii biegłego mężczyzny nie można osadzić w szpitalu w Czarnem, ponieważ nie ma tam specjalistycznego oddziału. Podobna sytuacja dotyczy Łodzi, gdzie 26- latek może przechodzić jedynie rehabilitację.

Możliwości przyjęcia skazanego wskazał szpital przy areszcie śledczym w Gdańsku. Placówka potwierdziła, że może leczyć mężczyznę w oparciu o swój oddział, a w razie pogorszenia jego stanu, albo potrzeby konsultacji, jest w stanie skontaktować się ze szpitalami działającymi w regionie. Ostatecznie sąd podjął decyzję o odwołaniu przerwy w odbywaniu kary i skierowaniu 26- latka do szpitala przy areszcie w Gdańsku. Wcześniej takiej możliwości nie widziano.

Problem istniał w tym, czy może być człowiek skazany - leczony - jeśli ma takie szczególne schorzenie. Jeśli biegły mówi, że transport np. do zakładu karnego może spowodować u niego jakieś emocje, które dają rozwój choroby... to przepraszam bardzo. Dzień po zwolnieniu chyba emocje miał duże, bo trzy razy czynność seksualna z dzieckiem, pięcioletnim dzieckiem, więc coś tu się kłóci. Rażąco naruszył prawo - mówi prokurator Tomasz Fedyk.

26- latek ze Świdnicy jest jeszcze na wolności. Za kratki ma wrócić w ciągu 48 godzin od otrzymania pisemnego uzasadnienia decyzji. Ma być ona wydana w drugiej połowie października.

O jego uwolnieniu informował jednego z billboardów kampanii "Sprawiedliwe sądy

TU ZNAJDZIESZ CAŁĄ ROZMOWĘ

O o uwolnieniu pedofila wyrokiem świdnickiego sądu" informowano w kampanii "Sprawiedliwe sądy". Jak informowaliśmy w połowie września, na kampanię zareagował wtedy prezes sądu w Świdnicy, który napisał, że na plakatach pojawiła się nieprawdziwa informacja, jakoby sąd w Świdnicy wypuścił na wolność mężczyznę, który po wyjściu na wolność skrzywdził kolejne dziecko. W prasie potem pojawiły się wyjaśnienia, że chodzi nie o sąd w Świdnicy, ale o sąd we Wrocławiu.

To nie tylko chodzi o to, że sąd wypuścił, bo ja słyszałem już - będziemy to ustalać oczywiście - że to właśnie sąd chciał przyjęcia, tylko kwestia zakładów karnych, które, że tak powiem, nie wykonały należycie swojego obowiązku. Ja muszę to sprawdzić, bo my teraz mamy takie zadanie, żeby każdy ten opisany przypadek - część już zidentyfikowaliśmy - odkłamywać - skomentował w niedawnej rozmowie w RMF FM rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Waldemar Żurek.

(ug)