Zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lotniczym zarzuciła poznańska prokuratura kontrolerowi lotniska wojskowego w Powidzu. To właśnie tam, pechowego 13 czerwca tego roku zginęło dwóch pilotów. Rozbili się podchodząc do lądowania. Mimo, że tego dnia na lotnisku i wokół niego panowała bardzo gęsta mgła - najprawdopodobniej zawinił człowiek.

REKLAMA

Prokuratura postawiła dziś zarzut kontrolerowi lotniska, ale on odmówił składania zeznań. Tymczasem zarzut jest poważny: "Zarzut ten dotyczy sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym. Dotyczy to nieumyślnego sprowadzenia, przy czym związane jest z niedociągnięciami natury organizacyjnej" - tak o zarzutach mówi podpułkownik Lech Wysocki z Wojskowej Prokuratury Okręgowej. To, że dziś je przedstawiono nie oznacza końca sprawy. Niewykluczone, że kolejne zarzuty zostaną przedstawione kolejnym osobom a jak długo potrwa śledztwo trudno przewidzieć. Żołnierzowi, któremu dziś przedstawiono zarzuty grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

Przypomnijmy: Do katastrofy doszło na lotnisku wojskowym w Powidzu w Wielkopolsce. Samolot szkoleniowy SU 22 rozbił się przy próbie lądowania. Zginęli obaj piloci - jeden w stopniu majora, drugi - podporucznika. To była ich druga próba. Jednemu z pilotów udało się katapultować, samolot był jednak już za blisko ziemi by mógł bezpiecznie wylądować. Po tragedii, rozbity wrak stanął w płomieniach. Ogień ugasili strażacy z jednostki wojskowej w Powidzu.

16:50