Warszawski Sąd Okręgowy po zażaleniu prokuratury postanowił wczoraj aresztować byłego szefa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka, podejrzanego o wyrządzenie szkód finansowych tej firmie. Tym samym sąd zmienił decyzję I instancji, która 20 lipca uznała, że wystarczy w tej sprawie przyjąć od Wieczerzaka poręczenie majątkowe w wysokości 300 tys. zł i wydać zakaz opuszczania przez niego Polski.

REKLAMA

Sąd uznał, że materiały zgromadzone w śledztwie wskazują na to, iż jest bardzo prawdopodobne, że Grzegorz Wieczerzak popełniał przestępstwa. Istnieje też obawa, że były szef PZU Życie będzie próbował zacierać ślady tych przestępstw. Sąd Okręgowy ujawnił między innymi, że w domu Wieczerzaka znaleziono oryginały dokumentów PZU Życie, które były prezes powinien zwrócić. Część tych dokumentów stanowi - zdaniem sądu - podstawę do stawianych Wieczerzakowi zarzutów:

Sąd stwierdził, że Wieczerzak zebrał, cytujemy "swoiste dossier osoby publicznej wykonującej funkcje właściciela wobec PZU". Do czego byłemu prezesowi potrzebne były takie dokumenty, nie wiadomo. Według Wieczerzaka, dokumenty te to kserokopie artykułów prasowych: "Jeśli politycy obrażają się o to, że zbiera się wycinki prasowe dotyczące prywatyzacji PZU oraz zaangażowanych w nią polityków, to wybaczcie państwo ale to jest po prostu nieporozumienie". Były prezes PZU twierdzi, że sprawa jego aresztu ma charakter polityczny, a część argumentów, które podnosił sąd nie "znajduje odbicia w rzeczywistości". Sam Grzegorz Wieczerzak mówi, że jest niewinny i zaprzecza jakoby namawiał znajomych, by pomogli mu w tej sprawie: "Z nikim się nie kontaktowałem. Mogę tylko tyle powiedzieć, że jedną z przesłanek, które sąd poruszał było to, że odwiozłem dzisiaj rano kota do znajomych przed rozprawą. Czy miało to znaczyć ewentualnie, że będę próbował uciekać?". Były szef PZU Życie mówi też, że od razu gdy dostanie orzeczenie sądu zgłosi się do aresztu.

Przypomnijmy: Wieczerzak jest podejrzany o wyrządzenie szkód finansowych spółce PZU Życie i nadużywanie stanowiska. Chodzi między innymi o nieuzasadnione wydatki z funduszu promocyjnego, czy niebezpieczne pożyczki oraz wydatki na kampanie reklamowe. Sąd pierwszej instancji nie wydał jednak decyzji o aresztowaniu Wieczerzaka. Były prezes PZU Życie pozostał na wolności po wpłaceniu 300 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Prokuratura nie zgodziła się z tą decyzją. Według szefów resortów spraw wewnętrznych Marka Biernackiego oraz sprawiedliwości Stanisława Iwanickiego, sprawa PZU Życie może być porównywalna nawet z aferą FOZZ, w której Skarb Państwa stracił - jak szacuje prokuratura - 354 mln zł.

foto Beata Grabarczyk RMF Warszawa

08:45