75 sztuk broni palnej, 10 kilogramów materiałów wybuchowych i prawie 10 tysięcy sztuk amunicji znaleźli policjanci w domach i na posesjach groźnych handlarzy bronią. Funkcjonariusze CBŚ i kieleckiej policji zatrzymali w sumie 33 osoby. Akcja trwała kilka dni i objęła aż trzy województwa.

REKLAMA

Z początkowych informacji policji wynikało, że gang trudni się produkcją i handlem narkotykami. Pojawiały się między innymi doniesienia o plantacji marihuany. Jednak gdy policjanci zaczęli przyglądać się grupie bliżej, okazało się, że ich głównym źródłem utrzymania jest nielegalna produkcja i handel bronią.

Policjanci Centralnego Biura Śledczego i Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach wytypowali dwie grupy, które mogły być zamieszane w produkcję, handel oraz posiadanie broni palnej i amunicji. Z zebranych przez nich dowodów wynikało też, że część z tych osób może być uwikłana w uprawę konopi indyjskich i sprzedaż znacznych ilości narkotyków - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

W ciągu kilku dni funkcjonariusze na terenie województw mazowieckiego, świętokrzyskiego i śląskiego weszli do kilkudziesięciu domów i mieszkań, zatrzymując kolejne osoby. Zatrzymano 33 osoby w wieku od 21 do 78 lat, w większości mieszkańców województwa świętokrzyskiego - poinformował Sokołowski. Wśród nich są również groźni bossowie. Na ich tymczasowy areszt zgodził się już sąd. Pozostali gangsterzy zostali objęci dozorami policyjnymi i musieli wpłacić kaucje.

W przejętym przez policję arsenale znalazły się m.in. karabiny automatyczne, strzelby, rewolwery oraz broń własnej konstrukcji, czyli tak zwane samoróbki lub samodziały. Były też lufy, zamki i inne części umożliwiające budowę broni. U zatrzymanych policjanci znaleźli też 3 kg amfetaminy, ponad 230 gramów marihuany oraz 84 krzaki prawdopodobnie konopi indyjskich.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że broń pochodząca od członków rozbitej grupy mogła być wykorzystywana m.in. przez jeden z najbrutalniejszych gangów w Polsce - gang kantorowców. Przestępcy napadali na kantory w Małopolsce i m.in. w woj. świętokrzyskim. Jak donosiły media mogli mieć na swoim koncie nawet kilkadziesiąt zabójstw - dwaj członkowie grupy zostali skazani na dożywocie, jeden na 15 lat więzienia.