Sejmowa podkomisja do spraw osób z niepełnosprawnościami zbierze się dzisiaj o 9:30. To będzie dopiero czwarte spotkanie w ciągu ostatnich 3 lat. To i poprzednie posiedzenie zostały zwołane m.in. po interwencji RMF FM. W Faktach RMF FM oddajemy dziś głos opiekunom osób z niepełnosprawnościami.

REKLAMA

Gdy słyszę, jak rzadko zbiera się podkomisja, myślę sobie, że interesy naszych dzieci nie są ważne - przyznaje w rozmowie z RMF FM pani Magdalena Karolkiewicz z Warszawy, opiekująca się dwójką niesamodzielnych dzieci. Jedno z nich ma autyzm, a drugie - poza autyzmem - silną depresję oraz wadę pęcherza.

Gdybym stanęła przed podkomisją, powiedziałabym, żeby przynajmniej na jeden dzień zamienili się z nami, zobaczyli, jakie mamy problemy, może wtedy obudziłaby się w nich potrzeba pomocy nam. Zobaczyliby wtedy ciężkie życie, a nasze potrzeby są tymczasem zamiatane pod dywan. Pracujemy przez całą dobę, nie mamy odpoczynku - opisuje pani Magdalena.

Nasz reporter zapytał panią Magdalenę, czy poseł Leszek Dobrzyński z PiS-u powinien przekazać na cele charytatywne 43 tysiące złotych, które zarobił jako przewodniczący sejmowej podkomisji do spraw osób z niepełnosprawnościami.

Według mnie, jeśli członkowie podkomisji do tej pory nie zrobili nic, to faktycznie powinni oddać pieniądze na organizacje, fundacje, może doszkalanie osób zasiadających w komisji. Jednak jeśli my, jako opiekunowie dzieci z niepełnosprawnościami w końcu odczujemy jakiekolwiek zmiany, jeśli widocznie zrobią coś dla nas, powinni mieć za to płacone. Uważam, że powinni oddać to, co wzięli, a nie zrobili nic - ocenia pani Magdalena.

"Dla wielu rodzin to kwota nieosiągalna"

Pani Magdalena wskazuje, że dodatkowe 800 złotych, jakie co miesiąc otrzymuje przewodniczący podkomisji do spraw osób z niepełnosprawnościami, to pieniądze odpowiadające wydatkom związanym z dojazdem jej syna na terapię.

Gdybym miała te dodatkowe pieniądze, mogłabym sfinansować dojazdy mojego synka na terapię. Terapia jest organizowana 60 kilometrów od domu. Synek nie ma jeszcze pięciu lat i do momentu, aż nie skończy tego wieku, nie może dostawać dofinansowania na terapię. Dojazd i opłaty za paliwo to właśnie koszt około 800 złotych miesięcznie - opisuje pani Magdalena.

Z kolei pan Zbigniew, który od 13 lat opiekuje się żoną zmagającą się z chorobą Alzheimera, zwraca uwagę na potrzebę większego wsparcia opiekunów osób z niepełnosprawnościami. Teraz za usługę profesjonalnego opiekuna medycznego trzeba płacić. W tym czasie ja, jako mąż, mógłbym wyjść, odpocząć, pójść do kina. To pewnie miesięcznie byłby koszt około 2,5-3,5 tysiąca złotych. Dla wielu rodzin to kwota nieosiągalna - opisuje pan Zbigniew.

Głośna wypowiedź posła Cymańskiego i jej efekty

Na ten tydzień zwołano posiedzenia aż 16 sejmowych podkomisji stałych. Dla kilku z nich będzie to zaledwie jedno z pierwszych spotkań od początku kadencji, podobnie jak w przypadku sławnego już zespołu posła Leszka Dobrzyńskiego ds. osób z niepełnosprawnościami. W RMF FM opisywaliśmy patologiczny system dorabiania na funkcjach przewodniczących podkomisji. Niektóre zespoły powstały tylko po to, by wybrani politycy co miesiąc otrzymywali 10-procentowy dodatek funkcyjny.

Sprawa wyszła na jaw przy okazji dyskusji o pomocy osobom z niepełnosprawnościami. Tadeusz Cymański w Porannej rozmowie w RMF FM z Robertem Mazurkiem przyznawał otwarcie. że nie angażuje się w prace parlamentarnego zespołu poświęconego tej tematyce. Wkrótce okazało się, że poselska grupa przez trzy lata spotkała się tylko raz, a jej członkowie nie wybrali nawet przewodniczącego. Praca w sejmowych zespołach jest bezpłatna, inaczej niż w powołanych podkomisjach, których część stała się po prostu narzędziem do wypłacania przewodniczącym dodatków funkcyjnych.