Czy poseł Pęczak, który od wczoraj „przesiaduje” w łódzkim areszcie, i lobbysta Marek Dochnal, który za podejrzane interesy trafił tam wcześniej, będą mogli spotykać się np. na... spacerze? I sąd, i prokuratura zapewniają, że nie.

REKLAMA

Przypomnijmy. Marek Dochnal i Andrzej Pęczak ustalali przez telefon podejrzane interesy w branży energetyczno-paliwowej. Lobbysta Dochnal dawał prezenty, a poseł Pęczak chętnie je przyjmował. Sąd w Łodzi wydał nakaz tymczasowego aresztowania parlamentarzysty SLD, bo jak mówi sędzia Paweł Kowalski, innego wyjścia nie było. Była obawa matactwa - podkreśla.

Ale czy te obawy nie są teraz jeszcze bardziej uzasadnione. Przecież teoretycznie Pęczak i Dochnal mogą się spotykać np. na spacerze. A wtedy mogliby uzgodnić wygodną dla nich wersję zdarzeń.

Ale ani sąd, ani prokuratura tego się nie boją. Po to jest areszt, po to są pawilony, po to są cele, po to są strażnicy, aby zapewnić im izolację – podkreśla prok. Małgorzata Glapska-Dudkiewicz. Osoby są rozmieszczane w taki sposób w areszcie śledczym, by nie istniała nawet teoretyczna możliwość, aby się takie osoby spotkały - dodaje sędzia Paweł Kowalski.

Cóż panom zostaje tylko grypsera...