W sąsiadującym z Irakiem Kuwejcie żyje wielu obcokrajowców - mieszkańców Indii, Pakistanu czy Bangladeszu. Przyjeżdżają do tu "za chlebem". Niestety okazuje się, że „ziemia obiecana” nie jest wcale bezpieczna.

REKLAMA

Obcokrajowcy - najczęściej Hindusi, Pakistańczycy, ludzie z Azji południowo – wschodniej - przyjeżdżają do Kuwejtu w poszukiwaniu lepszego życia. Czasem przywożą ze sobą całe rodziny. Pracują jako pomoc domowa, taksówkarze, drobni sklepikarze.

Jednak od czasu irackiej inwazji na Kuwejt w 1991 roku muszą się liczyć z wojennym zagrożeniem. Mohamed z Bangladeszu przeżył iracką okupację. Spaliśmy, była głęboka noc. Nagle usłyszeliśmy syreny i jakieś hałasy. Ludzie wychodzili z domów. Obudziliśmy się w Kuwejcie okupowanych przez żołnierzy irackich - opowiadał specjalnym wysłannikom do Kuwejtu - Robertowi Kalinowskiemu i Piotrowi Sadzińskiemu.

Kiedy teraz wybuchła wojna, przy automatach telefonicznych ustawiły się kolejki pracujących tu obcokrajowców. Wszyscy chcieli zadzwonić do swoich bliskich i powiedzieć, że nic im nie jest. Przez pierwszych kilka godzin sieć była niemal całkowicie zablokowana. Nawet teraz nie jest łatwo dodzwonić się gdziekolwiek.

Część obcokrajowców wyjechała z Kuwejtu pierwszym samolotem, większość jednak została na miejscu i nadal pracuje. Przecież gdzieś tam ich rodziny czekają na pieniądze, które tu mogą zarobić.

FOTO: Piotr Sadziński i Robert Kalinowski, RMF Kuwejt

23:10