Kościelne wydawnictwo „Stella Maris” pogrąża nie tylko biznesmenów, ale przysparza kłopotów Kościołowi. Ostatnio w Archidiecezji Gdańskiej pojawił się komornik - zajął obrazy i meble; spisał też majątek, który chce zlicytować.

REKLAMA

Komornik działa na zlecenie firmy z Zielonej Góry, której wydawnictwo jest winne kilkaset tysięcy złotych. W sumie długi "Stelli Maris" sięgają 20 mln złotych.

Arcybiskup diecezji gdańskiej Tadeusz Gocłowski mówi, że długi wydawnictwa "Stella Maris" są spłacane: Wystarczy powiedzieć, że wierzyciele uzyskali blisko 2 mln złotych - powiedział RMF abp. Gocłowski. Duchowny dodał, że takie sprawy powinny być uregulowane prawnie, bo jak twierdzi, nie można tak po prostu sprzedać dóbr kultury.

Innego zdania jest komornik z Inowrocławia. To on opieczętował obrazy i meble w kościelnym muzeum. Jak powiedział, jeśli nie są to przedmioty kultu, to nic nie stoi na przeszkodzie, by je sprzedać: Biegły sądowy, powołany przez mnie, oszacuje nieruchomość, a w kwietniu zostanie wyznaczona licytacja publiczna. Każdy Kowalski z ulicy będzie mógł je nabyć - uważa Artur Zieliński.

Kilka tygodni temu metropolita gdański poprosił proboszczów diecezji o zbiórkę na specjalny fundusz. Mówił, że pieniądze mają być przeznaczone na ratowanie miejsc pracy w bankrutującym wydawnictwie. Arcybiskup zapewnia, że te pieniądze dostaną ludzie, którym grozi bezrobocie i na pewno nie będą przeznaczone na spłatę zaległości.

07:05