Policjant, postrzelony we wtorek podczas obławy na złodziei samochodów w Dąbrowie Górniczej Ząbkowicach, został raniony z policyjnej broni. Pocisk trafił funkcjonariusza rykoszetem. Policjant jako jedyny z uczestniczących w akcji nie miał na sobie – choć powinien - kamizelki kuloodpornej.

REKLAMA

Według wstępnych ustaleń śląskiej policji postrzelony funkcjonariusz nie miał brać bezpośredniego udziału w zatrzymaniu przestępców. Stał na uboczu i dowodził częścią akcji. Wybiegł, chcąc pomóc rannym kolegom w staranowanym radiowozie. Wówczas dwukrotnie został zraniony rykoszetem.

Analiza policyjnej broni wykazała, że policjanci oddali 21 strzałów z kilku rodzajów broni ostrej oraz co najmniej trzy z tzw. broni gładkolufowej. Na razie nic nie wskazuje na to, że w trakcie akcji strzelali również przestępcy, choć nie można tego definitywnie wykluczyć. W porzuconych przez nich autach znaleziono jedynie broń gazową.

Posłuchaj także relacji reportera RMF Marcina Buczka:

Kilka dni temu zorganizowano zasadzkę na samochodowych złodziei. Padły strzały. Mimo policyjnej blokady bandytom udało się zbiec. Uciekając, staranowali policyjny radiowóz. Rannych zostało dwóch policjantów. Kolejny funkcjonariusz został zraniony z broni palnej. W związku z tą sprawą zatrzymano dwie osoby. Decyzją sądu zostały już aresztowane.

Organizatora grupy złodziei samochodów Tomasza Dujka, który feralnej nocy wymknął się z zasadzki, dotąd nie udało się zatrzymać. Komendant wojewódzki policji w Katowicach za pomoc w jego odnalezieniu wyznaczył 10 tys. złotych nagrody.

08:40