49 milionów złotych zażądał za swoją pracę syndyk Leszek Liszcz, przeprowadzający upadłość Daewoo Motor Polska w Lublinie. Sąd gospodarczy zdecydował, że syndyk dostanie 672 tys. zł, a jego zastępcy otrzymają po około 200 tysięcy złotych.

REKLAMA

Kwota 49 mln zł wzięła się z przepisów, z których wynika, że syndyk może się domagać wynagrodzenia w wysokości 5 proc. wartości upadłej firmy. Jednak jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby zainteresowany dostał aż tyle.

Mecenas Liszcz ostatecznie zażądał więc za 10 lat pracy 2,5 mln zł. Sąd zadecydował jednak inaczej i dlatego syndyk Daewoo będzie brał 4800 zł. miesięcznie brutto bez prawa do urlopu i jakichkolwiek świadczeń.

Do tego jeszcze muszę zapłacić składkę na cele emerytalne, na ubezpieczenie zdrowotne itd., itd. - twierdzi sam zainteresowany. Dlatego zastrzega, że to ostatnia upadłość, jaką się zajmował: Oczywiście ja ją dokończę – nie będę składał rezygnacji, bo nie jestem dzieciakiem. Podjąłem się tego, więc będę to robił do końca, ale nie mam zamiaru za takie pieniądze bawić się w cokolwiek innego.

Tymczasem zastępcy syndyka dostali jeszcze mniej, niż ich szef i już zapowiedzieli rezygnację. A syndyk Daewoo ma pod sobą 2400 osób. Wśród nich jest spora grupa z zarobkami większymi niż 4800 zł brutto.

Do tej pory syndyk wypłacił obecnym i byłym pracownikom prawie 50 mln zł. Kilkadziesiąt kolejnych – pozostałym wierzycielom. A za ubiegły rok wypracował milion zł zysku...

Kto może zostać syndykiem?

Jednym z największych polskich przedsiębiorstw w stanie likwidacji jest Stocznia Szczecińska. Od kilku miesięcy majątek firmy stara się sprzedać urzędujący syndyk Teodor Skotarczak. Wcześniej, na początku lat 90., pracował dla Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Miał reprezentować agencję w sprawach sądowych dotyczących jej dłużników. Niestety, w ciągu kilku lat pracy syndyk nie odzyskał dla AWRSP ani złotówki. Mimo to otrzymał pełną zapłatę za swoją pracę.

Kiedy w końcu agencja, zniecierpliwiona brakiem efektów działań syndyka, zakończyła z nim współpracę, pan Skotarczak nie miał powodu do zmartwień. Szybko pojawiły się bowiem dużo bardziej lukratywne zadania - m.in. likwidacja Stoczni Szczecińskiej.

14:40