Ślady, które mogą wyjaśnić okoliczności zabójstwa byłego ministra sportu Jacka Dębskiego, prowadzą do Wiednia - pisze dzisiejsza Rzeczpospolita. Według dziennika to przebywający w Austrii Jeremiasz Barański pseudonim "Baranina" zadzwonił do Haliny G. i polecił jej wyprowadzenie Dębskiego z restauracji "Casa Nostra".

REKLAMA

"Baranina" określany jest przez wiedeńską prasę jako "członek mafii polskiej". Kilka lat temu został informatorem policji austriackiej - to prawdopodobnie pomogło mu uzyskać obywatelstwo Austrii. Dlatego jego ekstradycja do Polski jest praktycznie niemożliwa. Jak pisze „Rzeczpospolita”, Dębski w ostatnim czasie bywał w Wiedniu. Z "Baraniną" mogła go poznać Halina G., spowinowacona z Barańskim. Gazeta spekuluje, że były minister zginął, gdyż nie dotrzymał składanych obietnic związanych z załatwieniem atrakcyjnego kontraktu budowlanego.

Jacek Dębski został śmiertelnie postrzelony w nocy z 11 na 12 kwietnia na warszawskiej Pradze. Ostatnie godziny przed śmiercią spędził w towarzystwie dwóch mężczyzn oraz młodej kobiety. Gościł w mało znanej, niedawno otwartej włoskiej restauracji. W pewnym momencie opuścił lokal. Towarzyszyła mu kobieta –Halina G. - z którą bawił w restauracji. Godzinę później znaleziono go ciężko rannego niedaleko mostu Poniatowskiego. Został przewieziony do warszawskiej kliniki wojskowej. Tam podczas trwającej trzy godziny operacji zmarł, nie odzyskawszy przytomności. Policja przyjęła wstępnie, że motywem zbrodni były porachunki mafijne. Według informacji sieci RMF FM, prowadzący śledztwo biorą też pod uwagę wątek towarzysko - obyczajowy.

02:55