Kierowcy wycieczek zagranicznych coraz częściej pokonują wielotysięczne trasy, mając tylko jednego zmiennika. Taka zła organizacja pracy, jak już zdążyliśmy się przekonać, prowadzi do tragedii. Czy czarne skrzynki, które najprawdopodobniej już wkrótce przewoźnicy będą musieli montować w autokarach, poprawią bezpieczeństwo podróżujących?

REKLAMA

Stosowane do tej pory tachografy być może już niebawem zastąpią czarne skrzynki. Są to, podobnie jak w samolotach, elektroniczne urządzenie badające wszystkie parametry jazdy oraz pracę kierowcy. Nie można nimi jednak manipulować, i to stanowi istotną przewagę nad tachografami.

Niemal nagminne oszukiwanie na tachografach nie jest wymysłem kierowców. Jeśli przy przekraczaniu granicy kierowca wyśnieni kartę na nową, może ponownie bez przerwy prowadzić pojazd przez kolejne 9 godzin, czyli w praktyce w dwóch, a nie w trzech dojechać do celu. Dla przewoźnika takie rozwiązanie jest znacznie tańsze.

Jednak same urządzenia techniczne nie wystarczą. Biurom turystycznym i przewoźnikom po prostu nie może się opłacać oszczędzanie na przejazdach. Naginających przepisy trzeba bezlitośnie karać, nawet odbierając licencję. Być może wtedy znikną z rynku biura-krzaki, oferujące zwiedzanie Europy za 200- 300 zł.

Pomóc może też regularne i wnikliwsze badanie kierowców.

19:50