Wciąż nieznana jest nawet przybliżona liczba ofiar huraganu Katrina. Burmistrz Nowego Orleanu powtarza, że jest ich "tysiące", choć nie potwierdzają tego służby poszukiwawcze. Tragedia ofiar pokazała, że Ameryka wciąż jest mocno podzielona.

REKLAMA

Luizjana to jeden z najbiedniejszych stanów, a w Nowym Orleanie zdecydowaną większość stanowią czarni. Większość z nich nie kryje wściekłości, są bowiem przekonani, że władze tak nieudolnie przeprowadzali akcję ewakuacyjną i nieśli im pomocy właśnie ze względu na panującą tam biedę i kolor skóry.

Dziewięć lat służyłem w wojsku. Walczyłem za ten kraj, w 91 byłem w Iraku. A teraz nikt nam nie pomaga? Przecież, tak jak w Nowym Jorku mamy tu strefę zero - mówił korespondentowi RMF Jonathan, czarnoskóry mieszkaniec Nowego Orleanu.

Mogłoby się wydawać, że mężczyzna przesadza, ale jego wersję poniekąd potwierdzają Polacy ewakuowani ze stadionu Superdome. Mówią, że ich i innych białych wywożono w tajemnicy. Żeby czarni nie widzieli, bo oni zostali; żeby nie widzieli, że białych faworyzują.

Choć wojskowi nieoficjalnie przyznają, że robili to dla bezpieczeństwa białych, to tym samym potwierdzają fakt dramatycznych podziałów – wciąż żywych – w Ameryce.

Nic nie jest w stanie ukryć błędów prezydenta George'a W Busha w obliczu katastrofy - napisał dziś "New York Times", dodając, że cały świat widział, jak amerykański prezydent nie był w stanie natychmiast i skutecznie pomóc dziesiątkom tysięcy cierpiących i umierających.