Federalny sąd apelacyjny zezwolił na tymczasowe wdrożenie najbardziej radykalnych ceł ogłoszonych przez prezydenta USA Donalda Trumpa do czasu rozstrzygnięcia sporów prawnych. Decyzja ta uchyla wcześniejsze orzeczenie Sądu ds. Handlu Międzynarodowego, który uznał, że prezydent przekroczył swoje uprawnienia, nakładając cła na podstawie ustawy o międzynarodowych nadzwyczajnych uprawnieniach gospodarczych (IEEPA).

REKLAMA

  • Sąd apelacyjny tymczasowo zawiesił wyrok dotyczący najbardziej radykalnych ceł nałożonych przez administrację Trumpa, a sprawa zostanie rozpatrzona przyspieszonym trybem jeszcze tego lata.
  • Skargi złożyły amerykańskie firmy, które poniosły straty przez podwyższone cła.
  • Biały Dom broni swojej polityki celniczej, argumentując, że działa w ramach prawa, by chronić kraj przed deficytem handlowym i innymi zagrożeniami.
  • Jak ta sprawa wpłynie na przyszłość amerykańskiej polityki handlowej? Czy firmy przeniosą produkcję do USA? O tym przeczytasz w dalszej części artykułu.

Jak podaje CNN, obie strony przedstawiły istotne argumenty, co skłoniło sąd apelacyjny do wniosku, że tymczasowe zawieszenie wyroku jest uzasadnione. Z uwagi na "wyjątkowe znaczenie" sprawy, pełny skład sędziowski rozpatrzy ją w trybie przyspieszonym. Ma to się stać jeszcze tego lata.

Sprawa zaczęła się od skarg złożonych przez amerykańskie firmy, które poniosły straty w wyniku podwyższonych ceł. Po stronie skarżącej znalazły się firmy VOS Selections, FishUSA, Genova Pipe, MicroKits LLC i Terry Precision Cycling.

Ich prawnik wyraził we wtorek rozczarowanie decyzją sądu. Zaznaczył jednak, że przyspieszona analiza może doprowadzić do szybkiego, trwałego rozwiązania.

Biały Dom zareagował na zawieszenie ogłoszone przez sąd apelacyjny z zadowoleniem. W swoim stanowisku administracja Trumpa podkreśla, że zgodnie z prawem wykorzystuje swoje uprawnienia do zarządzania sytuacjami nadzwyczajnymi, takimi jak deficyt handlowy czy handel narkotykami.

Decyzja sądu apelacyjnego nie wpływa na wcześniej wprowadzone cła sektorowe, np. na aluminium, stal czy samochody. Zostały one bowiem nałożone na podstawie innej ustawy - Trade Expansion Act.

Administracja USA wciąż dysponuje innymi narzędziami prawnymi pozwalającymi na nakładanie taryf, niezależnie od wyniku sprawy dotyczącej IEEPA. Przed tą rozprawą cła nałożone na podstawie IEEPA, w tym tzw. taryfy wzajemne, 10-procentowa uniwersalna taryfa oraz podatki importowe dla Meksyku, Kanady i Chin związane z migracją i fentanylem, miały znacząco podnieść efektywną stawkę taryfową kraju.

Według CNN, niepewność związana z toczącymi się sporami prawnymi oraz zmieniająca się polityka celna prezydenta wpływają na koszty importu i zmuszają firmy do rozważenia przeniesienia produkcji do USA.

"Trump wezwał te firmy do przeniesienia produkcji do USA, aby uniknęły ceł. Jednak proces ten wymaga czasu i dużych nakładów finansowych, często lat oraz milionów, a nawet miliardów dolarów" - podkreśla CNN.