Wielu z nas zadaje sobie pytanie, co po naszej śmierci stanie się z pieniędzmi zgromadzonymi przez nas w banku. Jeżeli mamy kredyt, to instytucja z pewnością znajdzie naszych spadkobierców. Inaczej się dzieje w przypadku, gdy w banku mamy oszczędności - w takiej sytuacji bank już nie będzie się z tym tak spieszył.

REKLAMA

Bankowcy tłumaczą, że nie mają możliwości szukania spadkobierców klienta z bardzo prozaicznego powodu. Skąd bank ma wiedzieć, że jego klient nie żyje, jak ma dostać taką informację - pyta Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich.

Problemu nie ma, jeśli spadkobiercy zmarłego klienta zgłoszą się do banku i przyniosą poświadczenie dziedziczenia. Wtedy dostają pieniądze. Jeżeli natomiast nie wiedzą o koncie zmarłego rodzica, to muszą odwiedzić wszystkie banki w Polsce sprawdzając, czy w którymś nie ma ukrytych pieniędzy.

Rozwiązaniem byłoby utworzenie wspólnej bankowej bazy lokat, kont i innych oszczędności. Wtedy spadkobiercy nie musieliby biegać po wszystkich bankach w Polsce sprawdzając, czy nasi rodzice albo dziadkowie nie mieli gdzieś konta. Banki nie zbudowały jeszcze takiej bazy, bo nie ma na to przepisów prawa - musiałby za to zapłacić. Poza tym, teraz to one po 10 latach przejmują oszczędności klienta. Choć trzeba przyznać, że od lat postulują prawo, które by mogło to uregulować.

Także Sejm nie bierze się do roboty, bo również rodziłoby to dodatkowe koszty. Poza tym są ważniejsze sprawy - jak codzienne awantury. Problem znów spoczywa więc na nas, czyli na klientach.