Sąd Apelacyjny w San Francisco wydał wczoraj orzeczenie w sprawie Napstera, witryny internetowej umożliwiającej darmowe przegrywanie na prywatny komputer utworów muzycznych...
”Prawie sto tysięcy użytkowników zalogowało się wczoraj na każdym ze 100 serwerów Napstera w niedzielęBruce Forest, konsultant firmy ds. ochrony praw autorskich
Proces wytoczyły Napsterowi kompanie muzyczne. Cztery miesiące temu sąd w San Francisco orzekł, że firma powinna zapłacić odszkodowanie oraz zakończyć swoją działalność do czasu ustalenia, czy narusza ona prawa autorskie. Jeśli sąd apelacyjny podtrzymałby wyrok, oznaczałoby to odcięcie około 50 milionów użytkowników od niezwykle bogatego źródła utworów muzycznych dostępnych w Internecie. Napster twierdzi, że jest jedynie pośrednikiem w swobodnej wymianie utworów muzycznych, ale jest to dokładnie to, na co firmy muzyczne nie chcą pozwolić. Ze zgodnego chóru koncernów fonograficznych wyłamał się jedynie Berlesmann, który zaproponował Napsterowi współpracę. Napster pobierałby opłaty za korzystanie ze swych usług i przekazywać je, między innymi, na opłaty praw autorskich. Dzisiejsze orzeczenie sądu może istotnie wpłynąć na dalsze losy internetowej wymiany dóbr niematerialnych. W kolejce czekają książki i filmy, nie wspominając o oprogramowaniu komputerowym. Wszystko na razie rozbija się o brak odpowiednich przepisów dotyczących Internetu. Teraz trzeba będzie zdefiniować na jakiej zasadzie użytkownicy sieci będą nabywać filmy, muzykę i książki oferowane w sieci. Na razie jak twierdzą duże kompanie muzyczne, Internet jest "niebem dla piratów”.
Dodajmy, że od czasu wydania wyroku pierwszego internetowe strony Napstera okupowane były przez osoby, które chciały sobie ściągnąć jak najwięcej utworów póki jeszcze były darmowe. Po 100 tysięcy osób na każdym serwerze odnotowano wczoraj, z każdego z nich ściągnięto po 2 miliony utworów. ”Próbowałem się zalogować w Napsterze wczoraj, ale nie byłem w stanie się tam dostać. Był zbyt oblężony” - mówił młody mieszkaniec Nowego Jorku.
00:05