Kwaśniewski do Iraku - takie hasło widniało na transparencie, który w Sejmie rozpostarli posłowie Samoobroony. Ale prezydenta krytykuje nie tylko parlamentarna opozycja: wyśmiewa się z niego premier Miller, buntują się nominowani przez niego urzędnicy.

REKLAMA

Pierwszym, który prezydentowi „zerwał się ze smyczy”, był - już wiele miesięcy temu - Włodziemierz Czarzasty, sekretarz Krajowej Rady Radiofoni i Telewizji. Niedawno, Kiedy Aleksander Kwaśniewski wezwał całą Radę do dymisji, Czarzasty odpowiedział, że swój rozum ma i rezygnacji nie złoży.

Podobnie zachował się prezes Telewizji Polskiej Robert Kwiatkowski.

Jednak prawdziwy cios wymierzony prosto w twarz, prezydent dostał od premiera. Leszek Miller ujawnił, że Kwaśniewski pół roku trzymał w szufladzie list Lwa Rywina, w którym ten opisał swoją wersję wydarzeń związanych z Agorą. Potem szef rządu jeszcze raz skrytykował prezydenta mówiąc, iż prezydenta dopadła zaraźliwa choroba, i że zastanawia się kogo następnego Kwaśniewski wezwie do dymisji.

Opozycyjni politycy mówią, że Kwaśniewski jest złym prezydentem, ale charakteryzuje się ważną dla polityka cechą: Analitycy prezydentury Ronalda Reagana nazwali tę cechę „teflonowść”. Nawet najbardziej uzasadnione, czy celne zarzuty - przypominam: był Charków, były inne sprawy - się nie przylepiają, tylko spływają - mówi Ludwik Dorn z PiS-u. Ta „teflonowość”, zdaniem Dorna, pozwoli przetrwać Kwaśniewskiemu do końca kadencji.

Foto: Archiwum RMF

17:15