Polski Fundusz Rozwoju odkupi od zagranicznego funduszu Polskie Koleje Linowe. PKL to najstarszy i największy operator kolei i wyciągów górskich, między innymi na Kasprowy Wierch, Gubałówkę i Jaworzynę Krynicką.

REKLAMA

Polski Fundusz Rozwoju podpisał umowę na zakup 99,77 proc. akcji Polskich Kolei Linowych. Żeby ta umowa stała się ważna, konieczna jest zgoda Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

PFR widzi scenariusze, w których docelowo zmniejszy swój udział w Polskich Kolejach Linowych do mniejszościowego - poinformował na konferencji wiceprezes Funduszu Marcin Piasecki.

Dodał, że PFR rozważa też możliwość wprowadzenia PKL na giełdę.

Jak mówił Piasecki, PFR rozważa modele biznesowe, które powinny "umożliwić doproszenie do tej inwestycji np. partnera branżowego". Rozważamy też możliwość wprowadzenia tej spółki na giełdę i umożliwienie w ten sposób entuzjastom gór i Tatr partycypowania w akcjonariacie tej spółki - dodał.

Wiceprezes zaznaczył, że PFR widzi kilka scenariuszy, w których zmniejsza swój udział do poziomu mniejszościowego.

Jak podkreślił Piasecki, decyzja o zakupie spółki holdingowej posiadającej 99,8 proc. udziałów w Polskich Kolejach Linowych została podjęta na bazie długiego i szczegółowego badania. Ten proces potwierdził atrakcyjność tego aktywa w stanie, w jakim jest dzisiaj, ale i olbrzymi potencjał, który z takich czy innych powodów nie mógł być zrealizowany w obecnej strukturze właścicielskiej - zaznaczył.

Jak wyjaśnił, chodzi o potencjał przewozowy, ale także o działalność okołoprzewozową, ponieważ u różnych podmiotów zagranicznych ok. 50 proc. przychodów jest generowanych przez działalność nieprzewozową.

Polskie Koleje Linowe zostały sprywatyzowane 5 lat temu za 215 milionów złotych. Fundusz, który przejął spółkę, był gotów ją odsprzedać za ponad dwa razy więcej. Ile teraz musiało za to zapłacić państwo? To na razie okryte jest tajemnicą.

Planowana inwestycja ma charakter długoterminowy, zakłada unormowanie sytuacji prawnej kluczowych aktywów w posiadaniu spółki PKL, takich jak np. Kasprowy Wierch, współpracę z lokalnymi gminami, powiatem, Tatrzańskim Parkiem Narodowym i zarządem PKL w celu dalszego rozwoju w obecnych i nowych lokalizacjach, z korzyścią dla lokalnej społeczności oraz ku zadowoleniu krajowych i zagranicznych turystów coraz chętniej odwiedzających polskie góry - oświadczył Marcin Piasecki, wiceprezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju.

Polski Fundusz Rozwoju, który został nowym właścicielem kolejek na Kasprowy i Gubałówkę, to rządowa instytucja inwestycyjna. W przeszłości odkupowała od prywatnych firm bydgoską Pesę, autobusową spółkę Solaris czy bank Pekao SA.

Polskie Koleje Linowe to nie tylko kolejka na Kasprowy Wierch. Firma zawiaduje także kolejkami na Gubałówkę, Butorowy Wierch w Zakopanem, Palenicę w Szczawnicy, Jaworzynę Krynicką w Krynicy Zdroju, Mosorny Groń w Zawoi i Górę Żar w Międzybrodziu Żywieckim.

W 2013 roku została sprywatyzowana - wtedy gminy podhalańskie pozyskały strategicznego partnera Mid Europa Partners, który wyłożył 215 mln złotych i wykupiły kolejki z rąk państwa. Gminy mają jednak niespełna 0,3 proc. udziałów w PKL. Potem dokupiono jeszcze Jaworzynę Krynicka za przeszło 70 mln złotych. Mid Europa założyła specjalną spółkę w Luksemburgu - Alture, której przekazano znaczącą większość, bo aż 99,77 proc. udziałów w PKL. I to właśnie Altura została teraz sprzedana, dzięki czemu ominięto zapisy ze statusu spółki, które dawały samorządom prawo pierwokupu spółki.

(j.)