Ładunek wybuchowy, zawierający paraliżujący gaz sarin, eksplodował w pobliżu patrolu wojsk amerykańskich w Iraku. Do incydentu doszło kilka dni temu w Bagdadzie, ale armia USA poinformowała o nim dzisiaj.

REKLAMA

Głowica, zawierająca sarin, wchodziła w skład bomby domowej roboty, na którą natknął się patrol.

Zanim saperzy zdołali unieszkodliwić ładunek, doszło do detonacji, w wyniku której ulotniła się niewielka ilość sarinu - mówił rzecznik sił koalicji, generał Mark Kimmitt. Do szpitala trafiło dwóch żołnierzy USA z objawami niewielkiego zatrucia.

Pociski z głowicami, zawierającymi sarin należały do irackiego uzbrojenia do końca lat osiemdziesiątych. Jeśli dodatkowe testy potwierdzą, że chodzi rzeczywiście o sarin, może to być dowodem, iż Irak ukrywał broń masowego rażenia.

Były szef ONZ-owskich inspektorów w Iraku bagatelizuje jednak odnalezienie pocisku z sarinem. Hans Blix uważa, że to prawdopodobnie odpad, a nie ślad posiadania przez Irak broni masowego rażenia. Zdaniem gen. Kimmita bojówkarze, którzy zastosowali pocisk do wyrobu bomby, nie zdawali sobie sprawy, co on zawiera.