Dziś o północy wchodzi w życie zakaz importu żelatyny wołowej, wołowo-wieprzowej oraz produktów spożywczych, które ją zawierają. Zakaz wprowadzono w związku z zagrożeniem chorobą szalonych krów.

REKLAMA

Zakaz dotyczy nie tylko importu tych produktów ale także ich tranzytu przez Polskę. Zakaz jest całkowity co oznacza, że nie będzie wolno przywozić żelatyny ze wszystkich krajów świata, a nie tylko tych, które stwierdziły u siebie występowanie choroby BSE. W dalszym ciągu można natomiast importować żelatynę wieprzową, drobiową i rybną. Warunkiem dopuszczenia jej jest jednak przebadanie każdej przesyłki tej żelatyny wykluczającej jej pochodzenie bydlęce. Zdaniem Andrzeja Komorowskiego Głównego Lekarza Weterynarii chodzi o to by zminimalizować zagrożenie związane z rozprzestrzenianiem się BSE:

Poza żelatyną w Polsce obowiązuje już zakaz importu bydła, mięsa wołowego i jego przetworów z 11 państw Europy (Wielkiej Brytanii, Irlandii, Szwajcarii, Portugalii, Francji, Hiszpanii, Belgii, Holandii, Danii, Włoch i Niemiec), a od wczoraj również całkowity zakaz importu mączek zwierzęcych.

Niemcy znaleźli rynek zbytu

Niemcy mimo mięsnego kryzysu związanego z BSE znaleźli zbyt na wołowinę. Ponad 10 tysięcy ton mięsa - od Niemców kupią Rosjanie, którzy nie wystraszali się wciąż rosnącej liczby przypadków choroby szalonych krów u naszych zachodnich sąsiadów. Do Rosji wywiezione zostanie mięso pochodzące od młodych 18-miesięcznych byków. Wołowina nie została jednak przebadana a powodem jest wiek ubitych zwierząt. Testy na BSE przeprowadzane są bowiem na zwierzętach starszych niż 30-miesięczne. Jakby mało było ryzyka mięso, które zakupią Rosjanie pochodzi z gospodarstw bawarskich gdzie do tej pory wykryto najwięcej przypadków choroby szalonych krów na terenie Niemiec. Mięsna transakcja opiewa na sumę 4 milionów marek. Zatem Niemcom udało się znaleźć rynek zbytu - rynek atrakcyjny gdyż Rosja kupi wołowinę po cenie wyższej niż minimalna cena skupu na rynku unijnym.

foto: RMF FM

07:55