Dwie wiadomości na temat BSE - tradycyjnie - dobra i zła. Różne scenariusze rozwoju choroby szalonych krów omawiali w Zurychu europejscy specjaliści.

REKLAMA

Wszystko wskazuje na to, że szalonych krów będzie coraz więcej i w coraz to nowych krajach - to "zła" wiadomość. "Dobra" jest taka, że prawdopodobnie nie wszyscy ludzie mają predyspozycje, by zarazić się prionami od zainfekowanych zwierząt.

Zgromadzeni w Zurychu eksperci przyznali, że na temat choroby szalonych krów wciąż wiedzą bardzo niewiele. Nie ma bowiem żadnej pewności skąd ta choroba się wzięła, ani jak się przenosi. Oskarżane przez wszystkich pasze z mączkami mięsno kostnymi nie mogą być jedynym odpowiedzialnym. Udokumentowano już przypadki krów, które miały zdrowych rodziców, były kompletnymi wegetariankami i mimo to „oszalały”. Zdaniem naukowców nie jest wykluczone, że przenoszący chorobę prion może występować w ziemi lub roślinach. To wiadomość dość niepokojąca. Na szczęście nie każdy człowiek musi się tych prionów obawiać. Według najnowszych badań, aby zachorować na ludzką odmianę choroby szalonych krów trzeba mieć specjalne genetyczne predyspozycje. Posiada je tylko 38% z nas. Być może da się opracować test, który wskazywałby, kto może bezpiecznie jeść befsztyki, a kto nie.

Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Tomasza Surdela:

04:25