Pangoliny, znane w Polsce także jako łuskowce, są najczęściej przemycanymi zwierzętami na świecie. Ssaki te są pokryte łuskami. To właśnie one napędzają przemyt, zwłaszcza w tradycyjnej medycynie chińskiej.
Amerykańska Służba Rybołówstwa i Dzikiej Przyrody (US Fish and Wildlife Service) podjęła decyzję o zintensyfikowaniu wysiłków na rzecz ochrony pangolinów, proponując objęcie dodatkowych gatunków ochroną na mocy Ustawy o Gatunkach Zagrożonych (Endangered Species Act). Propozycja ta dotyczy zarówno czterech gatunków azjatyckich - chińskiego, indyjskiego, sundajskiego i filipińskiego - jak i trzech gatunków afrykańskich: białobrzuchego, czarnobrzuchego i olbrzymiego.
Pangoliny, te owadożerne ssaki o charakterystycznej zdolności zwijania się w kulę podczas zagrożenia, od dawna cierpią z powodu nielegalnego handlu. W ostatnich latach władze na całym świecie przechwyciły tony kłusowniczych łusek, reprezentujących tysiące tych zagrożonych zwierząt.
Pangoliny, znane również jako łuskowce, od dawna są wykorzystywane w tradycyjnej medycynie chińskiej. Ich łuski, które są zbudowane z keratyny (tej samej substancji, z której zbudowane są ludzkie paznokcie), są mielone na proszek i używane w różnych preparatach. W medycynie chińskiej uważa się, że łuski pangolinów mają właściwości lecznicze, takie jak poprawa krążenia krwi, redukcja obrzęków oraz wspomaganie laktacji u kobiet.
Warto zaznaczyć, że nie ma naukowych dowodów potwierdzających skuteczność łusek pangolinów w leczeniu jakichkolwiek chorób. Współczesna medycyna i organizacje ochrony przyrody zachęcają do stosowania alternatywnych, bardziej zrównoważonych i etycznych metod leczenia.