Filmy

"To wszystko dzięki tej pani, która się nie chce ujawnić. Jej instynkt, pierwsza reakcja, spowodowała to, że tutaj stoję i mogę powiedzieć o tym głośno" - powiedziała jedna z pasażerek, które zatrzymały pędzący autobus PKS Gdańsk. Wcześniej kobiety chwyciły za kierownicę, gdy zasłabł kierowca pojazdu. "Ta pani była pierwsza, ja podbiegłam do niej. Coś mnie pchnęło ku temu, żeby jej pomóc. Zastanawiałam się jak długo będę musiała tak jechać i czy będę musiała jechać do Gdańska. Znalazła się pani, która krzyczała: "Pomóżcie tym kobietom zatrzymać autobus". Wtedy pojawił się młody człowiek, a co było dalej po prostu nie pamiętam" - relacjonowała.