Szkoda mi Kutza, będziemy przekonywać - mówi w Przesłuchaniu w RMF FM Grzegorz Schetyna. Cezary Grabarczyk powinien zająć się budową dróg, a nie budową "spółdzielni". Widocznie uznał, że w kwestii dróg zrobił już wszystko - dodaje marszałek Sejmu. Planuję oddanie obowiązków szefa regionu po wyborach samorządowych - zapowiada.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Grzegorz Schetyna: Wierzę, że rozwód z Kutzem jest czasowy i będziemy znowu razem

Agnieszka Burzyńska: Uśmiechnięty, zadowolony, pierwszy po Tusku - jak to było - wicesamiec alfa?

Grzegorz Schetyna: Jesteśmy po całym cyklu wyborczym w Platformie Obywatelskiej - od dołu po samą górę. Wczoraj to się zakończyło. Zostałem zaproponowany przez przewodniczącego Tuska - zostałem pierwszym wiceprzewodniczącym.

Agnieszka Burzyńska: Wicesamcem alfa!

Grzegorz Schetyna: Po zmianach statutu, jak powiedział pan premier wczoraj, drugą osobą w Platformie.

Agnieszka Burzyńska: "Jesteśmy znów jak jedna pięść" - mówił premier. To cieszy?

Grzegorz Schetyna: Na polskiej scenie politycznej dominuje jednak kłótnia i konflikt. Platformie udało się uniknąć trudnych sytuacji. Dużo rozmawialiśmy o tym, jak ma wyglądać Platforma w następnych latach i udało się uzyskać porozumienie.

Agnieszka Burzyńska: Wiem, że dużo rozmawialiście. "Ustaliłem z Grzegorzem", "moim najważniejszym partnerem jest Grzegorz", "dyskutujemy z Grzegorzem" - lubi pan to dopieszczanie ze strony premiera czy rodzi to w panu większą podejrzliwość?

Grzegorz Schetyna: To nie dopieszczanie, to bardziej podkreślanie, bo rzeczywiście w ostatnim czasie intensywnie pracowaliśmy nad tym, żeby osiągnąć porozumienie i wspólnie napisać ten scenariusz dla Platformy.

Agnieszka Burzyńska: Ale Paweł Piskorski zawsze podkreśla, że im bardziej premier chce się kogoś pozbyć, tym bardziej zaczyna go przytulać. Nie martwi to pana?

Grzegorz Schetyna: Nie. Paweł Piskorski staje się ekspertem od spraw Platformy, a w Platformie już dawno nie jest. Myślę, że powinien się zająć polityką, a nie Platformą.

Agnieszka Burzyńska: A Jan Rokita mówi z kolei, że "Tusk bardzo cofnął się w stosunku do swych pierwotnych zamiarów wobec Schetyny, ale jak premier zaczyna się z kimś rozprawiać, to zwykł to kończyć". To już brzmi groźnie.

Grzegorz Schetyna: To są takie wypowiedzi z boku ludzi, którzy kiedyś byli z nami w Platformie. Dzisiaj już nie są i trochę żal słychać w tych wypowiedziach a nie prawdziwą diagnozę.

Agnieszka Burzyńska: Nie boi się pan?

Grzegorz Schetyna: Generalnie nie można się bać. W polityce trzeba wiedzieć, po co się w niej jest, trzeba być elementarnie odważnym i realizować cele. To nam się w Platformie udaje.

Agnieszka Burzyńska: A po wyborach parlamentarnych będzie pan marszałkiem Sejmu? Jest umowa z Donaldem Tuskiem?

Grzegorz Schetyna: Najpierw trzeba wygrać wybory samorządowe, potem wybory parlamentarne - to jest jeszcze rok.

Agnieszka Burzyńska: Nie umawialiście się?

Grzegorz Schetyna: Przez rok wiele może się zmienić. Na pewno jesteśmy umówieni i to nie tylko w dwójkę, ale w większym gronie osób na taką pełną, lojalną współpracę. Ja wiem, że dziennikarze zawsze będą szukać tego czegoś, co pokazuje konflikt w polityce, w Platformie.

Agnieszka Burzyńska: Nie. Ja pytam, czy marzy się panu ten sam tercet - Komorowski, Tusk, Schetyna - po wyborach?

Grzegorz Schetyna: Na razie się sprawdza bardzo dobrze - jest skuteczny i daje poczucie stabilności w naszym kraju.

Agnieszka Burzyńska: Przetrwa?

Grzegorz Schetyna: Myślę, że tak. Nie ma żadnych desygnatów - nie wierzę w to, żeby był zagrożony. Dobrze współpracujemy.

Agnieszka Burzyńska: Czyli po wyborach w takim samym składzie?

Grzegorz Schetyna: Trudno powiedzieć. To naprawdę i dużo czasu, i dużo pracy, i potrzebny dobry wynik, a potem dobre porozumienie.

Agnieszka Burzyńska: Utrzymując się w temacie partyjnych rozdań. Rośnie panu konkurent - Cezary Grabarczyk?

Grzegorz Schetyna: To też jest taki bardzo dziennikarski, medialny znak, że tworzą się w Platformie jakieś spółdzielnie.

Agnieszka Burzyńska: Bo się tworzą.

Grzegorz Schetyna: To jest oczywiste, że są porozumienia, że ludzie ze sobą rozmawiają. W dużej partii tak musi być, szczególnie przy zmianach statutu, przy wyborach. Te wybory są raz na cztery lata. Trudno sobie wymyślić, że one przychodzą ot tak sobie. One są ważne, bo układają, ustalają, jak wyglądają władze Platformy na następne lata.

Agnieszka Burzyńska: A minister infrastruktury nie powinien się zająć bardziej budową dróg niż budowaniem swojej spółdzielni?

Grzegorz Schetyna: Powinien, ale widocznie ma poczucie, że wszystko już zrobił w ministerstwie infrastruktury.

Agnieszka Burzyńska: A dostanie żółtą kartkę?

Grzegorz Schetyna: Ja nie jestem jego przełożonym. Przełożonym jego jest premier Tusk i on ocenia jego pracę, skuteczność.

Agnieszka Burzyńska: Ale jest pan pierwszym wiceprzewodniczącym.

Grzegorz Schetyna: Tak, ale tutaj uważam, że też trzeba uczyć się koncyliacji, rozmowy i ucierania poglądów. To nie może być tak, że partia mówi jednym głosem, czy słucha jednej rozmowy. Muszą być też ludzie, którzy mają inne zdanie i nie boją się tych zdań artykułować. To jest bardzo ważne.

Agnieszka Burzyńska: Chłopaki nigdy nie płaczą?

Grzegorz Schetyna: Podobno nigdy.

Agnieszka Burzyńska: Rozumiem, że po Kazimierzu Kutzu też nie będzie pan płakał?

Grzegorz Schetyna: Szkoda mi tego. Z żalem przyjąłem jego decyzję, bo zawsze uważałem…

Agnieszka Burzyńska: Tracicie szanowaną postać na Śląsku.

Grzegorz Schetyna: Bardzo go szanuję. On nie jest politykiem, ale jego obecność zawsze nam przypominała o tym, co jest najważniejsze w polityce. Tego mi żal. On to robi pewnie z odruchu przyjaźni czy sympatii z Januszem Palikotem.

Agnieszka Burzyńska: Będziecie próbowali go zatrzymać?

Grzegorz Schetyna: On podjął decyzję. To jest już postanowione.

Agnieszka Burzyńska: Koniec.

Grzegorz Schetyna: Będziemy go przekonywać, że Platforma jest jednak najlepszym pomysłem w Polsce na 2010 r. Szkoda, że nie będzie go z nami. Wierzę, że ten rozwód będzie czasowy, że wróci sam, że będziemy znowu razem.

Agnieszka Burzyńska: Czy Sławomir Nowak, minister w Kancelarii Prezydenta, powinien być jednocześnie szefem regionu pomorskiego PO czy nie?

Grzegorz Schetyna: Statut tego nie zabrania.

Agnieszka Burzyńska: Julia Pitera mówi, że te obowiązki się kłócą. Pan się zgadza?

Grzegorz Schetyna: Trudno powiedzieć, nie wiem. Na pewno bycie szefem regionu tak dużego, bycie tak zaangażowanym - jak jest Sławomir Nowak, a on ten region współtworzył przez wiele, wiele lat i jest do tego przyzwyczajony, jest związany z pomorską Platformą, to trzeba uszanować. Czy jest kolizja? To jest dobre pytanie, ale jeżeli byłaby, to powinni wypowiadać się przełożeni Sławomira Nowaka.

Agnieszka Burzyńska: A kłócą się obowiązki marszałka z obowiązkami szefa regionu dolnośląskiego?

Grzegorz Schetyna: Bardziej kłócą się niż w tym pierwszym przypadku. Ja planuję, to jest kwestia najbliższego czasu, oddanie pełnienia obowiązków. Podobnie było też w zeszłej kadencji, kiedy też byłem przewodniczącym regionu i oddałem pełnienie obowiązków Jackowi Protasiewiczowi.

Agnieszka Burzyńska: A kiedy to się stanie?

Grzegorz Schetyna: Myślę, że to kwestia tygodni, pewnie po wyborach samorządowych.

Agnieszka Burzyńska: Podsłuchiwanie dziennikarzy, czy polityków, budzi w Panu obrzydzenie?

Grzegorz Schetyna: Tak.

Agnieszka Burzyńska: To dlaczego nie robi pan nic, aby się z tym brzydkim zwyczajem służb rozprawić? Pan wie o tej ustawie, którą Krzysztof Kwiatkowski złożył w marcu, która ma ograniczyć ten proceder?

Grzegorz Schetyna: Potrzebna jest dyskusja o podsłuchiwaniu, nielegalnych metodach, o tym wszystkim, o czym mówimy w ostatnich dniach. Wcześniej wiedzieliśmy, że podsłuchiwano polityków opozycji, nie było wielkiego rabanu. Dzisiaj okazuje się, że podsłuchiwano także dziennikarzy i jest wielka medialna burza. To dobrze, bo chodzi o opisanie tych metod, że one są niegodne. Nie dzieliłbym ludzi na polityków i dziennikarzy. Nie można łamać prawa i nie można zachowywać się tak jak zachowywano się w latach rządów PiS-u 2005-2007.

Agnieszka Burzyńska: Dlatego pytam o tę ustawę, kiedy ona opuści Sejm?

Grzegorz Schetyna: Jeżeli będzie przygotowana i gotowa do procedowania to oczywiście natychmiast ją skieruję do pracy w pierwszym czytaniu.

Agnieszka Burzyńska: Minister Kwiatkowski mówi, że w październiku. Da radę, czy nie?

Grzegorz Schetyna: Być może tak. Jeżeli będzie gotowe ministerstwo sprawiedliwości, jeżeli będą wszystkie opinie, to absolutnie jest możliwe. Szczególnie, że w Polsce powinniśmy działać błyskawicznie, bo sprawa potem zgaśnie.

Agnieszka Burzyńska: Raz działamy błyskawicznie, raz nie.

Grzegorz Schetyna: Tak, ale sprawa jest bardzo bulwersująca i trzeba gwałtownie taki proceder przerwać, pokazać i przerwać.

Agnieszka Burzyńska: Chciałby pan, aby Mirosław Drzewiecki wystartował w wyborach parlamentarnych?

Grzegorz Schetyna: Nie wiem czy on chce. Zawsze jest tak, że to decyduje kandydat.

Agnieszka Burzyńska: Zbigniew Chlebowski chce. A powinien?

Grzegorz Schetyna: To jest kwestia zamknięcia całej sprawy, sprawozdania komisji. Ono zostało przyjęte, ale musi być jeszcze debata w Sejmie. Jeżeli ta sprawa zostanie zakończona, zobaczymy, jakie będzie oczekiwanie tych osób.

Agnieszka Burzyńska: Nie widzi pan problemu ewentualnego?

Grzegorz Schetyna: Nie. Zobaczymy, jakie będą wnioski, jaka będzie opinia mediów po całym tym procederze wyjaśniania tej kwestii. Sprawa jest prowadzona w prokuraturze, także ona będzie miała też swoją historię.

Agnieszka Burzyńska: A nie ma pan czasem ochoty powiedzieć Zbigniewowi Chlebowskiemu: "Dzięki Zbyszek!"?

Grzegorz Schetyna: Dlaczego?

Agnieszka Burzyńska: Dlatego, że w tej chwili byłby pan wicepremierem i miałby pan na głowie katastrofę, wyjaśnianie, powodzie. A tak jest pan marszałkiem Sejmu, piękne życie.

Grzegorz Schetyna: Ale byłem wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych i administracji przez dwa lata i wydaje mi się, że to nie był najgorszy czas dla mnie i dla tego resortu. Ja lubię wyzwania, także zobaczymy. Jestem tu gdzie jestem i jestem z tego zadowolony.

Agnieszka Burzyńska: Dlaczego tak nie lubicie Jarosława Gowina?

Grzegorz Schetyna: Nie, dlaczego?

Agnieszka Burzyńska: Najpierw mu kazaliście pisać ustawę o in vitro, ta ustawa najprawdopodobniej trafi do kosza. Teraz ma być szefem komisji konstytucyjnej, która ma się zajmować zmianami w konstytucji, które są niemożliwe w tej kadencji. To jest takie dręczenie.

Grzegorz Schetyna: Nie trafi do kosza projekt autorstwa Jarosława Gowina, dlatego że będzie procedowany. Zwolniłem wszystkie projekty i przekazałem do pierwszego czytania. Na najbliższym posiedzeniu Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie wszystkich projektów, także projektu Jarosława Gowina.

Agnieszka Burzyńska: Ale wszyscy wiemy jak to się zakończy.

Grzegorz Schetyna: Nikt nie wie, bo to wszystko zależy od posłów.

Agnieszka Burzyńska: Czyli nie dręczycie Jarosława Gowina?

Grzegorz Schetyna: Komisja konstytucyjna jest ważna i trzeba ją podjąć. Trzeba podjąć pracę nad konstytucją na tym pierwszym poziomie, bo nie można czekać ciągle na większość konstytucyjną. Ja myślę, że powołanie komisji konstytucyjnej, jeżeli by się udało, to jest kwestia najbliższych tygodni, październik, początek listopada, żeby móc pracować i przez ten rok do końca kadencji przynajmniej przygotować podstawy do kierunkowych zmian.