Służby czasami działają w szarej strefie, na pograniczu prawa, zwłaszcza prawa kraju, w którym funkcjonują, i zwykle się tym nie chwalą. Niech w sprawie zabójstwa Polaka w Pakistanie starają się trzymać procedur. Ale Polska za wszelką cenę powinna odpłacić terrorystom za to, co zrobili. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Janusz Zemke, członek sejmowej komisji ds. specsłużb.

Konrad Piasecki: Znamy tożsamość porywaczy, wiemy mniej więcej gdzie są… Panie pośle, nadszedł czas na zemstę?

Janusz Zemke: Nadszedł czas na wymierzenie sprawiedliwości i to powinno być naszym podstawowym celem. Natomiast czymś od terrorystów jednak powinniśmy się różnić i starać się nie stosować takich metod, jakie stosują terroryści.

Konrad Piasecki: Ale gdyby okazało się, że nasze służby w odwecie za zamordowanie Polaka nie dochowują procedur i robią coś podobnego, co robili np. Żydzi po masakrze w Monachium, opozycja by protestowała?

Janusz Zemke: Nasze służby starają się dochować procedur.

Konrad Piasecki: Ale nie zawsze to się udaje…

Janusz Zemke: Wie pan, ale ja nie słyszałem, jak służby, które czasami działają w szarej strefie, na pograniczu prawa – zwłaszcza prawa krajów, gdzie funkcjonują - aby się tym chwaliły. Nasze niech się starają trzymać procedur.

Konrad Piasecki: Rozumiem, że – przymykając trochę oko – jeśli okaże się, że terroryści zaczną ginąć, to pan nie będzie specjalnie intensywnie dopytywał jako członek komisji do spraw specsłużb jak to się dzieje?

Janusz Zemke: Panie redaktorze. Czy mogę prosić o następne pytanie?

Konrad Piasecki: Ale uważa pan, że Polska za wszelką cenę powinna odpłacić za to co się stało?

Janusz Zemke: Tak. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Doszło do ohydnej, zimnej zbrodni i powinniśmy absolutnie robić wszystko, ale jednak w pierwszym rzędzie to nalegać na rząd pakistański, żeby tych morderców złapał.

Konrad Piasecki: Ale wierzy pan w to, że rząd pakistański ma takie możliwości? To jest pogranicze afgańsko-pakistańskie – teren właściwie niczyj.

Janusz Zemke: Rząd pakistański jest teraz w sytuacji trudnej, bo okazał się rządem nieskutecznym, a pamiętajmy, że Pakistan to jest także taki kraj, gdzie przebywa trochę cudzoziemców, trochę specjalistów i to co się stało podważa wiarygodność rządu pakistańskiego, ale także totalnie zniechęca do podejmowania jakiekolwiek pracy na terenie Pakistanu.

Konrad Piasecki: Tyle że istnieją również podejrzenia, że pakistańskie służby specjalne są w jakieś mierze infiltrowane przez talibów, ewentualnie sprzyjają talibom. Czy tam jest w ogóle na kim oprzeć?

Janusz Zemke: No nie ma wyjścia. Jest jednak rząd, jest wojsko, są służby. W iluś przypadkach odnoszą sukcesy. Przypomnę, że teraz toczy się ofensywa przeciwko talibom. Są też jednak miejsca takie, nad którymi ten rząd nie panuje – nie ma żadnych wpływów i większych możliwości działania.

Konrad Piasecki: A czy w tym rejonie Pakistanu możemy liczyć na kogokolwiek innego? Ktokolwiek inny jest tam mocny?

Janusz Zemke: Sądzę, że powinniśmy utrzymywać kontakt ze służbami wszystkich wielkich mocarstw światowych. Są takie mocarstwa, które tam jakieś rozeznanie – nie chcę mówić, że szczegółowe – powinny mieć. Jedna z zasad, reguł pracy służb w tym momencie powinna polegać nie tylko na kontakcie ze służbami pakistańskimi, ale także na szukaniu własnych, alternatywnych dojść.

Konrad Piasecki: A uważa pan, ze te inne służby mogłyby pomóc w zdobyciu oryginału nagrania, ewentualnie w wydobyciu ciała ofiary od talibów?

Janusz Zemke: Mogłyby pomóc, dlatego że jeśli chodzi o funkcjonowanie służb to jest tak, że świadczy się różne usługi wzajemne. Gdyby nam pomogły, mogłyby liczyć na naszą wdzięczność – być może w innych częściach świata, gdzie my z kolei możliwości troszkę większe.

Konrad Piasecki: Panie pośle, pan też wzniesie hasło: „Sikorski musi odejść!”?

Janusz Zemke: Nie. Ja tak nie będę mówił. Przeżywamy – myślę – wszyscy silnie to co się stało. Pierwsza rzecz dzisiaj to jest – na ile tylko można – godnie Polaka pochować. Druga to uzyskać jak najszerszą wiedzę. Dopiero na podstawie owej wiedzy będzie można wysnuwać jakiekolwiek wnioski.

Konrad Piasecki: Bo pana partyjny szef już powiedział, że premier powinien rozważyć zdymisjonowanie Sikorskiego.

Janusz Zemke: Rozumiem Grzegorza, który tak zareagował w sposób ostry i spontaniczny na to co się stało. Doszło do niebywałej rzeczy.

Konrad Piasecki: Ale pospieszył się, tak?

Janusz Zemke: Powiedzmy sobie szczerze – mamy pierwszą sytuację, że porwana Polak czy też porwany Polak zginął. To jest szokująca sytuacja.

Konrad Piasecki: Ja mam nawet tezę, że to jest niemal punkt zwrotny w dziejach wojny Polski z terroryzmem. Do tej pory czegoś takiego nie mieliśmy.

Janusz Zemke: Ja rozumiem różne wypowiedzi, ale jeśli chodzi o mój pogląd to jestem na razie wstrzemięźliwy jeśli chodzi o pokazywanie palcem, że ktoś jest winien.

Konrad Piasecki: Ale nie, bo Sikorski jest niewinny raczej, czy dlatego, że inni są bardziej grzeszni w tej sprawie.

Janusz Zemke: Nie. Dlatego, że trzeba się dokładnie spytać, co robił MSZ, co robiły służby i dopiero wtedy na tej kanwie wysnuwać jakiekolwiek wnioski.

Konrad Piasecki: A pan ma jakiekolwiek poczucie, że na polskim rządzie, albo na polskich służbach ciąży jednak jakiś grzech zaniechania, zaniedbania, opóźnienia?

Janusz Zemke: Nie. To byłoby oskarżenie strasznie ciężkie, bo pamiętajmy, że został zamordowany Czech, więc zarzucanie, że ktoś tutaj czegoś zaniedbał, byłoby rzeczą straszną. Mnie w tej całej sprawie męczy to, że robiono takie wrażenie w Polsce, że mamy kontakty, że to się zakończy pozytywnie, że jesteśmy aktywni, że premier rozmawia z premierem, minister z ministrem. Mówiliśmy o różnych inicjatywach. Natomiast trzeba by sobie postawić przykładowo pytanie, czy w tak dramatycznej sytuacji, oprócz tych kontaktów nie byłoby lepiej, żeby jakiś stały zespół przyjechał z Polski, który by na roboczo siedział i naciskał na pakistańskie władze. Być może byłoby to efektywniejsze. Chcę podkreślić z całą mocą, że zrobiono takie wrażenie, że Polska ma tam jakieś specjalne możliwości działania. Trzeba jednak powiedzieć otwarcie, że niestety są takie miejsca w świecie, gdzie my jako państwo średniej wielkości nie ma własnych możliwości działania.

Konrad Piasecki: A nie męczą pana obawy, czy nie męczy pana poczucie, że można tam było wysłać GROM. Że można tam było wysłać polską jednostkę specjalną, żeby odbić Polaka?

Janusz Zemke: Nie można było. Widać gołym okiem, że jednak nasz obywatel nie był dokładnie zlokalizowany, że tam się ciągle przemieszczano.

Konrad Piasecki: Ale dziennikarz pakistański mówi polskim mediom „Wiedziałem, gdzie on jest. Widziałem go”.

Janusz Zemke: Użycie GROM-u byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby rząd Pakistanu, albo pakistańskie służby chciały, żeby GROM współdziałał w odbiciu Polaka.

Konrad Piasecki: Ale można sobie wyobrazić rajd helikopterów z terytorium afgańskiego.

Janusz Zemke: Nie można. To nie jest taka prosta sprawa, żeby tam mogły helikoptery latać.

Konrad Piasecki: Zostałyby zestrzelone?

Janusz Zemke: Mogłyby. Poza tym trzeba by mieć dobre rozeznanie terenu.

Konrad Piasecki: Pakistan musiałby się na to zgodzić?

Janusz Zemke: Absolutnie tak. Pakistan jest państwem. Ma swój rząd i nie sądzę, żeby takie działania poza i bez wiedzy, mogłyby tam przynieść jakiś efekt.

Konrad Piasecki: Czy uważa pan, że ta sprawa jest dowodem na to, że Polacy są jakoś szczególnie zagrożeni, że dostali się na cel terrorystów?

Janusz Zemke: To nie jest dowód. Terroryści traktują ludzi innych wyznań, innych cywilizacji podobnie. Pamiętajmy, że w tym momencie w Pakistanie porwanych jest wielu ludzi m.in. Chińczyk. A Chińczycy w operacji w Afganistanie nie uczestniczą. Terroryści traktują innych ludzi, innych wyzwań jako zakładników do osiągania swoich niecnych celów.

Konrad Piasecki: Na koniec pytanie natury czysto politycznej. Zabierze pan Bogdana Klicha ze sobą do Parlamentu Europejskiego?

Janusz Zemke: Nie wiem co będzie pan minister Klich robił. Ja każdemu ministrowi obrony narodowej życzę dobrze.

Konrad Piasecki: Ale ma pan poczucie, że wystartuje do parlamentu?

Janusz Zemke: Być może.

Konrad Piasecki: A ma pan kandydata na następcę?

Janusz Zemke: Nie. To nie jest moja rola.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo.