Czy ktoś ze służb specjalnych inspiruje niektóre media? Dlaczego informacje o pewnych sprawach szybciej przedostają się do prasy niż mają je odpowiednie władze? Odpowiedzi na te pytania chciałby znać minister sprawiedliwości. Lech Kaczyński o swoich wątpliwościach co do pracy służb specjalnych poinformował premiera. O specsłużbach i mediach rozmawialiśmy rozmowie ze Zbigniewem Siemiątkowskim z SLD, przewodniczącym sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.

Konrad Piasecki, Tomasz Skory (RMF FM): Czy pan należy do tych 60 procent Polaków, którzy ufają Lechowi Kaczyńskiemu, ministrowi sprawiedliwości.?

Zbigniew Siemiątkowski: Trudno powiedzieć; mogę oczywiście różnie go oceniać.

RMF FM: Pytamy czy pan ufa. To jest łatwo powiedzieć.

Zbigniew Siemiątkowski: Jestem politykiem SLD i z samego założenie podchodzę z nieufnością do działań polityków AWS. Tak jak oni, podejrzewam, nieufnie podchodzą do tego, co ja mówię. Jeśli pyta mnie pan o to co ostatnio powiedział minister, to gdyby to mówił polityk, który nie jest prokuratorem generalnym ale np. posłem – to można by do tego podchodzić, że jest to informacja podawana na jego własną odpowiedzialność; ma wartość trochę więcej niż plotki ale nie należy zaprzątać sobie tym głowy. W korytarzach sejmowych nie o takich rzeczach się mówi. Ale mówi to minister, prokurator generalny nadzorujący dostęp do informacji bardzo ekskluzywnej. Jak rozumiem prokuratorzy dzielą się z nim wątkami najważniejszych śledztw i z tego powodu mogę domniemywać, że jeżeli coś mówi, to wie o czym mówi.

RMF FM: Czyli wierzy pan, że to służby specjalne inspirują ataki prasowe na polityków AWS?

Zbigniew Siemiątkowski: To już jest inna kwestia. Dopóki nie sprawdzę, dopóki nie będę mógł ich skonfrontować z informacjami innych urzędników, to ja żadnej oceny nie jestem w stanie dać.

RMF FM: Ale pan ma sporo przesłanek, żeby móc to oceniać. Pan parokrotnie w tej dziedzinie zabierał głos.

Zbigniew Siemiątkowski: Znam mechanizmy, mam pewne doświadczenia.

RMF FM: To jak się puszcza przecieki do prasy bo pan był kiedyś mistrzem w tym fachu.

Zbigniew Siemiątkowski: Dziękuję za komplement. Ale nie bardzo sobie przypominam.

RMF FM: My możemy przypomnieć. Pan mówił w czasie kampanii wyborczej Aleksandra Kwaśniewskiego, że UOP staje po stronie Lecha Wałęsy...

Zbigniew Siemiątkowski: Tak. I co? Nie stanął?

RMF FM: Pan mówił, że dziennikarze nasyceni są agenturą UOP, pan potem mówił, że Rosja zamierza przeciwdziałać naszemu wejściu do NATO środkami operacyjnymi. To wszystko są pańskie wypowiedzi. Jak pan to robił?

Zbigniew Siemiątkowski: Po pierwsze, pod własnym nazwiskiem udzieliłem wywiadu „Rzeczpospolitej” w 1997 roku mając pełne przekonanie, że możemy mieć do czynienia z różnymi działaniami.

RMF FM: To nie potwierdziło się.

Zbigniew Siemiątkowski: Na szczęście, nie potwierdziło się.

RMF FM: Zagalopował się pan.

Zbigniew Siemiątkowski: Polska wstąpiła do NATO i jeżeli ta wypowiedź czemu służyła, to na pewno nie zaszkodziła temu faktowi.

RMF FM: Co było z tą wypowiedzią o nasyceniu dziennikarzy agenturą UOP?

Zbigniew Siemiątkowski: Bezpośrednio po sprawie Oleksego, po prowokacji dotyczącej urzędującego premiera – jeżeli dziś ktoś wziąłby zszywki niektórych tygodników, dzienników...

RMF FM: Których?

Zbigniew Siemiątkowski: Niektórych, zostanę może przy tej formule. Łatwo można zobaczyć, że ta prasa była nasycona informacjami ekskluzywnymi, których nawet najlepszy, śledczy dziennikarz nie byłby w stanie zdobyć. Np. była notatka wielkości kartki papieru A5, którą znały cztery osoby w państwie – na marginesie te cztery osoby podpisały się – i można to było przeczytać w jednym z tygodników, to znaczy, że ktoś dał świadomy przeciek i ktoś świadomie odpowiada za to, że ta informacja została przekazana.

RMF FM: Ale to obciąża nie tyle dziennikarzy ale tych którzy te przecieki dają.

Zbigniew Siemiątkowski: Obciąża oczywiście obie strony w dużym stopniu. Jeżeli ten kto jest właścicielem informacji tajnej i dzieli się tymi informacjami z osobami nieupoważnionymi, to oczywiście dokonuje przestępstwa.

RMF FM: Czy pod pańskimi rządami UOP werbował dziennikarzy do pracy?

Zbigniew Siemiątkowski: Nie. To mówię z całą stanowczością. Jedną z lekcji z 1995 roku ze sprawy prowokacji wobec premiera Oleksego jak i później ze sprawy zwanej „szafą pułkownika L”, to było to, że służby specjalne powinny trzymać się jak najdalej środowiska dziennikarskiego.

RMF FM: A czy byli wtedy agenci w środowisku dziennikarskim?

Zbigniew Siemiątkowski: W moim przekonaniu nie ma żadnej potrzeby, by tam gdzie nie jest narażony na niebezpieczeństwo interes państwa, służby specjalne korzystały z pomocy dziennikarzy.

RMF FM: Byli czy nie?

Zbigniew Siemiątkowski: Na tak postawione pytanie nie mogę odpowiedzieć. Po wyjściu z tego budynku poszedłbym do prokuratury i prokurator miałby prawo oskarżyć mnie o złamanie tajemnicy państwowej. Nie powiem panu czy byli czy są, powiem, że nie powinni być.

RMF FM: A czy domyśla się pan jak dziś to wygląda?

Zbigniew Siemiątkowski: Mam nadzieję, że instrukcja operacyjna z 1996 roku, która określała formy pracy i aktywności służb specjalnych od UOP – obowiązuje. Jednym z zapisów tej instrukcji było to, że środowisko związkowców, działaczy, mniejszości narodowych, Kościołów powinno być nie poddawane żadnym działaniom operacyjnym służb specjalnych.

RMF FM: Ma pan nadzieje ale nie pewność?

Zbigniew Siemiątkowski: Pewność będę miał jeżeli w przyszłym tygodniu – a wszystko do tego prowadzi – Komisja zbierze się by porozmawiać z szefem UOP.

RMF FM: I on się zasłoni tajemnicą, tak jak pan przed chwilą?

Zbigniew Siemiątkowski: Szef Komisji nie może się tym zasłonić bo członkowie Komisji mają dostęp do tajemnic państwowych.

RMF FM: Wierzy pan, że przyjdzie Janusz Pałubicki i pułkownik Nowek i wszystko wam powiedzą?

Zbigniew Siemiątkowski: Oczywiście, że tak. Na czymś musimy się opierać. Jeżeli przed komisją sejmową, przed posłami, którzy są do tych tajemnic dopuszczeni urzędnik państwowy zatajałby prawdę – to w jaki kraju my żyjemy?

RMF FM: Ale co się stanie jeśli przyjdą i powiedzą: wśród stu dziennikarzy jest 20 agentów UOP? Co pan wtedy zrobi?

Zbigniew Siemiątkowski: Wtedy Komisja powie, że nie widzi potrzeby i powodów by tych 20 agentów było.

RMF FM: I co wtedy? Należy zerwać z nimi współpracę?

Zbigniew Siemiątkowski: Należy zrezygnować z tej działalności operacyjnej.

RMF FM: Zostawmy na chwilę dziennikarzy. Dlaczego UOP miałby dobierać się za ich pośrednictwem do takich osób jak Marek Kempski, Jerzy Widzyk, Lech Kaczyński? Czemu akurat za te osoby?

Zbigniew Siemiątkowski: Nie wiem. Po pierwsze należy zweryfikować, to co powiedział Lech Kaczyński. Dlatego jest taka sugestia, żeby Komisja spotkała się z ministrem Kaczyńskim. Mam nadzieję, że wtedy będzie mógł powiedzieć więcej niż powiedział prasie.

RMF FM: Ale jako polityk, wie pan, że albo jest to sprawa jakichś potężnych sił politycznych albo chodzi o potężne, ogromne pieniądze?

Zbigniew Siemiątkowski: Dlatego byłbym ostatnią osobą, która chciałaby by ta informacja zweryfikowała się pozytywnie. By okazało się, że jeden segment państwa, jego służby są wykorzystywane przeciwko urzędnikom państwowym.

RMF FM: Warszawska Prokuratura Okręgowa bada właśnie sprawę budowy drugiego terminalu na Okęciu przez Polskie Porty Lotnicze. Wygląda na to, że tam miała zastosowanie sytuacja w której ktoś mówi komuś, że jeśli się skompromituje ministra transportu Jerzego Widzyka – to transakcja dojdzie do skutku.

Zbigniew Siemiątkowski: W moim przekonaniu ta procedura jest prawidłowa. Nieprawidłowe jest coś innego i tu mam największe zastrzeżenia do wypowiedzi ministra Kaczyńskiego.

RMF FM: Ta procedura czyli prokuratura?

Zbigniew Siemiątkowski: Tak. Kaczyński nie wykorzystał wszystkich dróg, które ma jak prokurator generalny. Zlecenie prokuratorowi okręgowemu, rozpoczęcie postępowania przygotowawczego, wezwanie świadków, przeprowadzenie postępowania dowodowego a poszedł z tym do mediów.

RMF FM: Ale zrobił to. Tyle, że równolegle.

Zbigniew Siemiątkowski: Być może należało poczekać co powie na to prokurator.

RMF FM: Co pan wie o rozbudowie tego terminala i nieprawidłowościach jakie są z tym związane?

Zbigniew Siemiątkowski: Tyle co panowie. Jest przetarg, ma być budowany drugi pas startowy, jest to jedna z większych inwestycji komunikacyjnych.

RMF FM: Pan wie dlaczego w Polskich Portach Lotniczych jest generał UOP Henryk Jasik, wsławiony operacją Józefa Oleksego?

Zbigniew Siemiątkowski: Mam nadzieję, że emerytowany generał UOP.

RMF FM: A generałowie UOP przestają być kiedyś generałami?

Zbigniew Siemiątkowski: Oczywiście. Są w generałowie w stanie czynnym i nieczynnym. Myślę, że pan Jasik jest emerytowanym.

RMF FM: Nadzieja ale nie pewność?

Zbigniew Siemiątkowski: Nie. Dlatego, że w tym świecie tajnych służb wiele rzeczy jest tajnych., m.in. stan etatowy tzw. linii N czyli niejawnej; nawet przed członkami Komisji. Dlatego muszę przyjąć takie założenie, opieram się na tym co wiem czyli, że generał jest na emeryturze. Nie znam jego kwalifikacji, które spowodowały, że został wicedyrektorem PLL. Należy zapytać tych, którzy tę nominację dali.

RMF FM: Ale w potocznym oglądzie, jak się czyta gazety to ma się wrażenie, że ktoś w Polskich Portach Lotniczych ma coś do ukrycia i posługuje się mechanizmem UOP i wszystkie te domysły skupiają się na Henryku Jasiku.

Zbigniew Siemiątkowski: To jest tak jak w przypowieści. Jak się wchodzi do kurnika, widzi się poduszone kury a obok śpi lis – to pierwsze podejrzenie pada na lisa. Jeśli jest. Prokuratura zajmuje się kwestiami nieprawidłowościami w przetargu w Portach Lotniczych, jeśli prokurator generalny mówi, że mamy do czynienia z inspiracjami, że chciało się usunąć, uciszyć ministra Widzyka, jeśli wie, że tam pracuje osoba, która przez 30 lat trudniła się inspiracjami bo w tych sprawach mistrzem był generał Jasik, co wykorzystał w sprawie Oleksego – to oczywiście jest pierwsze podejrzenie. Umówmy się jednak, że prokuratura bada wszystkie wątki i być może pan Jasik nie miał z tym nic wspólnego.

RMF FM: A te kury podusił ktoś inny. Dziękujemy.