O eskalacji protestu pielęgniarek oraz o eutanazji, która została zalegalizowana w Holandii - między innymi o tym rozmawialiśmy w naszej politycznej kawiarni przy Krakowskim Przedmieściu 27. Gościem Tomasza Skorego i Konrada Piaseckiego był profesor Zbigniew Religa.

RMF: Jakie ma pan pierwsze skojarzenie ze słowem eutanazja?

Zbigniew Religa: Tylko jedno: śmierć.

RMF: A nie wyzwolenie od cierpienia?

Zbigniew Religa: Nie. Dla mnie lekarza, człowieka, który walczy o życie człowieka śmierć jest czymś tak strasznym i dramatycznym, czegoś czego nie potrafię odwrócić, że nie. To po prostu śmierć.

RMF: A nie pomyślał pan, że dla pacjenta który cierpiał lepsze byłoby wyzwolenie?

Zbigniew Religa: Myślałem ale znam wartość życia, znam wartość walki o życie i dla mnie nie ma nic cenniejszego niż życie. Każdego.

RMF: A jeśli pacjent sam prosi o śmierć?

Zbigniew Religa: To jest co innego. Ja wyznaję filozofię, że człowiek ma prawo decydować o sowim życiu i swoje śmierci. W związku z tym przyznaję człowiekowi prawo do wyboru, również do wybrania śmierci.

RMF: Dlaczego ma nie pomóc mu w tym lekarz, który ma być opiekunem w tych najgorszych chwilach.

Zbigniew Religa: Dla mnie nie ma nic ważniejszego nic życie. Nie jestem człowiekiem, który pogodziłby się ze śmiercią. Nie chcę brać w tym udziału.

RMF: A spotykał się pan z takimi prośbami?

Zbigniew Religa: Bardzo rzadko bo jeśli do mnie pacjent przychodzi to po to żeby żyć. Czasami niestety w naszym działaniu my skracamy bo nie każdemu można pomóc. Spotykałem się, zwłaszcza będąc młodym lekarzem, jeżdżąc w pogotowiu do osoby która ma dziewięćdziesiąt parę lat, będą nieuleczalnie chorą. Wiedziałem, że ona umrze za dwa tygodnie, może za trzy. Starałem się jej pomóc ale doskonale rozumiałem jej decyzję.

RMF: Co pan mówił? Czy lekarze uczą się jak należy reagować na tego rodzaju prośby?

Zbigniew Religa: Obawiam się, że kiedyś będziemy musieli się tego nauczyć, Ja tego nie byłem uczony.

RMF: Jak to się dzieje, że studenci medycyny są zwolennikami eutanazji? 65 procent mówi, że w Polsce powinno się zalegalizować eutanazję?

Zbigniew Religa: To też zależy. Jest ankieta, odpowiedź, często nieprzemyślana. Jest to bardzo głęboki problem nad którym kiedyś każdy z nas będzie się musiał zastanowić. Odpowiedź na „tak” lub „nie” musi wynikać z naszych głębokich przemyśleń.

RMF: A nie z praktycznego podejścia do kosztów leczenia osób nieuleczalnych, o czym lekarze wiedzą najlepiej?

Zbigniew Religa: W moim działaniu, zawsze na pierwszym miejscu jest życie a koszty są w ogóle nieistotne.

RMF: czy pan w ogóle myśli, ze lekarz może być zwolennikiem eutanazji? Czy to jest sprzeczne z etyką zawodu?

Zbigniew Religa: Zdecydowanie tak. W moim pojmowaniu tego zawodu jest to sprzeczne. Całe życie myślałem i będę myślał, że moim jedynym zadaniem jest pomóc w uzdrowieniu pacjenta.

RMF: A jak pan myśli, dlaczego holenderscy lekarze popierają? To jest niedaleko stąd, praktycznie ta sama kultura, może jest nieco mniejszy wpływ Kościoła.

Zbigniew Religa: Mówimy jednak o innej kulturze. To jest co prawda tysiąc kilometrów, ale nieważny jest dystans. Jest ogromny dystans w kulturze. Jeśli sobie uświadomimy jak tysiąc lat temu wyglądała Polska a jak Holandia, czy może jeszcze wcześniej kiedy tam już była cywilizacja a u nas jeszcze nie. To jest inna kultura.

RMF: Ale kultura lekarzy opiera się na przysiędze Hipokratesa. Jej treść jest taka sama.

Zbigniew Religa: Ta przysięga była pisana parę tysięcy lat temu. Teraz medycyna jest inna, wszystko jest inne. Nawet przysięga Hipokratesa, w która ja osobiście głęboko wierze, może ulegać pewnym modyfikacjom. Nie krytykuję kolegów w Holandii, uważam, że nad tym co się tam stało, trzeba się bardzo głęboko zastanowić. Nie mówimy o paruset przypadkach ale o tysiącach. Na dziś moja odpowiedź jest: nie.

RMF: Nigdy?

Zbigniew Religa: Mówię wyłącznie o sobie.

RMF: Ale przyznaje pan choremu prawo do decyzji. Czy takie dostarczenie choremu trucizny, umożliwienie jedynie zażycia? Czy to pan dopuszcza?

Zbigniew Religa: Nie wykluczam takiej zgody. Pod warunkiem, jak w Holandii, że jest sytuacja, ze wiedza medyczna potwierdziła w sposób niezbity: ten chory ma bardzo krotki czas życia i ogromnie cierpi. On podejmuje decyzje. W moim przekonaniu chory ma prawo do tego. Ja nie potrafiłbym podać choremu leku, który wstrzyma mu akcję serca.

RMF: Zmieniając temat. Czy syci polscy lekarze potrafią zrozumieć głodne polskie pielęgniarki?

Zbigniew Religa: Myślę że tak. Ja rozumiem dramat tych kobiet, które za swoją pensję muszą utrzymać siebie, czasami cała rodzinę i wiem że im na to nie wystarczy. Widzę ten ogromny dramat. Jestem sercem z nimi.

RMF: Myśli pan, że mają szanse na zwycięstwo? Pan jest też politykiem rządzące go ugrupowania.

Zbigniew Religa: Doraźne rozwiązania być może jakieś będą ale nie o nie chodzi. Muszą być rozwiązania, które widzą do przodu. Wracam do rozwiązania które kiedyś, będąc czynny w polityce, bo teraz jestem nieczynny, proponowałem. Większość środowisk mówi, że na ochronę zdrowia, by ona była skuteczna jest potrzeba przynajmniej sześć procent PKB a jest w tej chwili 3,5 chyba. Wtedy kiedy ja proponowałem było chyba 4 procent. Docelowo powinno być sześć procent PKB. Żaden procent, rząd nie jest w stanie jednym podpisem dać tych trzech procent PKB. W związku z tym trzeba sobie wyznaczyć, ale musi być zgoda wszystkich sił politycznych, że w ciągu pięciu, dziesięciu lat dochodzimy do tego.

foto Marin Wójcicki RMF Warszawa