W Polsce obowiązuje okres kadencyjny, w którym urzędnik nie może wykonywać zawodu związanego bezpośrednio z wykonywaną funkcją. Czy tak jest rzeczywiście – odpowiadają goście RMF prof. Witold Modzelewski i Irena Ożóg, niegdyś wiceministrowie finansów, dziś doradcy podatkowi.

Tomasz Skory: Czy to, co rząd Leszka Millera wyprawia dzisiaj z podatkami wyższych szkół publicznych, przedszkoli, zakładów karnych, mieści się w „kanonie twórczości fiskalnej”?

Irena Ożóg: Rząd realizuje jakąś swoją politykę. A czy ta polityka nam się podoba, czy nie, to już jest inna rzecz.

Tomasz Skory: No właśnie w sprawie podobania, ja pozwolę sobie od razu polemizować. Opodatkowanie jednostek budżetowych na rzecz budżetu, bo na tym polegają wydatki – wydaje mi się dość idiotyczne. Może się mylę i nie jestem dość kompetentny.

Witold Modzelewski: Tu chodzi o zakłady budżetowe, oczywiście. Ale wracając do zasadniczej myśli. Rząd trochę wpadł w taką pułapkę polityczną, którą zastawiono chyba nie tylko na ten rząd. Jak wiemy, takim dość powszechnym przekonaniem – przynajmniej lansowanym przez część polityków i media – jest to, że największym złem w systemie podatkowym są ulgi i zwolnienia. Paradoks polegał na tym, że to była klasyczna pułapka. Rząd zaczął likwidować ulgi i zwolnienia, w związku z powyższym wygłupił się, dlatego bo sama teza nie jest zbyt mądra.

Tomasz Skory: Wspomniał pan o pułapce intelektualnej. Ja tego rodzaju pułapkę przygotowałem dla państwa. Jesteście państwo doradcami podatkowymi. Pogmatwawszy w systemie, ponieważ byliście wiceministrami finansów, zajmujecie się teraz państwo przeprowadzaniem przez ten gąszcz przepisów, tych którzy wam zapłacą. Uznajecie to za etyczne?

Irena Ożóg: To jest też fałszywie stawiana teza, że ktoś, kto się na czymś zna, nie może w tym fachu pracować. To po pierwsze, a po drugie: fałszywą tezą jest również ta, którą się podkreśla często w mediach, iż po to są pisane trudne przepisy podatkowe, żeby doradcy mieli z czego żyć. Ja zdecydowanie nie zgadzam się z taką tezą. Przeciwnie: doradcy podatkowi są po to, żeby podatnikom życie ułatwić.

Tomasz Skory: My tu w redakcji zastanawialiśmy się nad tym fenomenem doradców podatkowych byłych wieceministrów, nawet na cały świat to rozciągnęliśmy. I powiem państwu, że niemieccy koledzy naszego korespondenta – Tomasza Lejmana - zbaranieli na samą wiadomość, że tak się w Polsce dzieje. Z kolei korespondent z Paryża – Marek Gładysz – opowiadał, że we Francji byli członkowie rządu muszą odczekać 5 lat, zanim obejmą stanowisko w prywatnej firmie, z którą – jak to sformułowano w ustawie - „mieli bezpośredni kontakt w czasie sprawowania funkcji resortowych”. Od momentu wprowadzenia tego prawa nie było ministra finansów, który zaraz po zejściu z rządowego stołka, zająłby się poradnictwem podatkowym. Ale nie dalej jak miesiąc temu były doradca ministra finansów musiał zrezygnować z pracy w jednym z dużych francuskich banków, bo uznano to za niezgodne z prawem. I co tez państwo na to?

Witold Modzelewski: Może najprościej – u nas też są te okresy. I każda osoba, przynajmniej te, które mi są znane, musiała odczekać okres kadencyjny, w którym nie może wykonywać zawodu związanego bezpośrednio z wykonywaną funkcją, przynajmniej w moim przypadku tak było. I przyznam, że w Polsce są nie tylko czasowe, ale i bezterminowe okresy – nikt z nas nie może się zająć sprawą, która się zajmował. Ale wracając jeszcze na chwilę do poprzedniej tezy, którą pan sformułował. Panie redaktorze, otóż wytłumaczę dlatego te grupy nie są zainteresowane prawem skomplikowanym, a przede wszystkim prawem o charakterze niestabilnym. Otóż za błąd my się możemy znaleźć razem z naszym klientem na tej samej ławce w procesie karnym, czyli my tak samo ryzykujemy jak podatnik. Ale kto, jak kto, ale my głowy za podatnika oczywiście kłaść nie chcemy, a nie będziemy jej kłaść wtedy, kiedy będziemy działać w warunkach – być może niezbyt prostego formatu, ale stabilnego i precyzyjnego prawa. Oczywiście o takie prawo zawsze będziemy zabiegać…

Tomasz Skory: To, co pan mówił, panie profesorze o okresie karencji po zajmowanej funkcji, kłóci się z tym, co widzę. Widzę minister Ożóg.

Irena Ożóg: No ale również nie sprzeniewierzam się obowiązującemu prawu i oczywiście przestrzegam okresów karencji.

Tomasz Skory: Ale jakoś piorunem pani została doradcą.

Irena Ożóg: Tak po pół roku. Doradcą zostałam znacznie wcześniej, bo zostałam powołana na stanowisko podsekretarza jako doradca podatkowy. 3 lata byłam doradcą podatkowym. Więc proszę to także wziąć pod uwagę. Na pewno zaś z całą pewnością i odpowiedzialnością mówię, że przestrzegam przepisy prawa i nie nigdy podejmę decyzji w sprawach, które byłyby przedmiotem moich decyzji w Ministerstwie Finansów.

Tomasz Skory: Biorę to za dobrą monetę. Dziękuje bardzo.