Prezydentem byłem półtora roku, w wojsku czterdzieści parę lat. Dlatego będę brał emeryturę tylko wojskową. Mam swoją godność i nie zostawię swoich podwładnych w gorszej sytuacji i tak jak inni będę beneficjentem tej ustawy - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Wojciech Jaruzelski. Generał dodał, że bez jego udziału przy Okrągłym Stole Mur Berliński by nie upadł.

Konrad Piasecki: Panie generale, patrząc na upadek Muru Berlińskiego, miał pan poczucie klęski?

Wojciech Jaruzelski: Nie, nie miałem poczucia osobistej klęski. Wręcz przeciwnie, miałem nawet poczucie satysfakcji, dlatego że przecież bez mojego udziału, bez mojego – nazwijmy to - współautorstwa przy Okrągłym Stole, bez mojej prezydentury półtorarocznej, kiedy pod ustawami, które zostały wówczas przyjęte, figuruje mój podpis. A więc jestem współautorem tych rozwiązań, mam prawo powiedzieć, że przyczyniłem się do tych zmian.

Konrad Piasecki: A jednocześnie padało, umierało coś, w co wierzył pan przez pół wieku.

Wojciech Jaruzelski: Ja po pierwsze nie tylko wierzyłem, ale też wiedziałem, że są to realia, które powstały w wyniku drugiej wojny światowej, powstały poza nami i niezależnie od nas i w ramach tych realiów musimy się poruszać optymalnie dla Polski.

Konrad Piasecki: Panie generale, ale kiedy dziś wychodzą na jaw ponure prawdy na temat PRL, np. służb specjalnych, to czy pan czuje odpowiedzialność za to, co się wtedy stało?

Wojciech Jaruzelski: Czuję i chyba jestem jednym z nielicznych polityków i nie mówię tylko o polskich politykach, którzy wielokrotnie, przy każdej okazji mówią mi: "Czy pan już nie przesadza". Żałuję, ubolewam, wstydzę się za to, co było złe, co było niegodziwe, co przyniosło ludzką krzywdę. Ale trzeba pamiętać, że takie zjawiska były, są i będą w każdym okresie, w każdym ustroju. Nawet wówczas, kiedy mogłem o czymś nie wiedzieć, nie znać, ale ponieważ byłem na szczycie tej piramidy, to nawet jeśli jakiś milicjant bezpodstawnie uderzył kogoś pałką, to ja się czuję za to moralnie odpowiedzialny. Tym bardziej czuję się moralnie odpowiedzialny za rzeczy znacznie gorsze, mimo że one często godziły we mnie, chociażby zabójstwo księdza Popiełuszki czy śmierć dziewięciu górników, to przecież mnie wyrządziło największe polityczne szkody. Ale wiem, że stała się rzecz zła czy nawet zbrodnicza i ponieważ w tym systemie taką, a nie inną rolę pełniłem, no to cały czas to ubolewanie wyrażam. Ja tego nie unikam.

Konrad Piasecki: Czyli powiedziałby pan: Wstydzę się za PRL?

Wojciech Jaruzelski: Nie powiedziałbym: "Wstydzę się za PRL", dlatego że PRL na przestrzeni całej naszej historii, poza swoimi ciemnymi kartami ma również taki dorobek, które pozwalają nam dzisiaj funkcjonować w znacznie lepszych warunkach, niż byłyby bez PRL-u. Chociażby kształt terytorialny Polski. Bez PRL-u, bez tego, że byliśmy krajem nie w pełni niezależnym i niedemokratycznym, Polska byłaby krajem karłowatym, terytorialnie ograniczonym. Nie odzyskalibyśmy Wilna i Lwowa, to było przesądzone już w Teheranie, Stalin trzymał to w ręku. I nie uzyskalibyśmy Wrocławia i Szczecina. Tylko to, przy całych ciemnych stronach wystarczy, ażeby uznać, że Polska Ludowa nie może być przedstawiana tylko w jednym, czarnym kolorze.

Konrad Piasecki: A wiedząc o tych wszystkich niegodziwościach, np. funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, to uważa pan za historyczną sprawiedliwość to, że odbiera się im dzisiaj przywileje emerytalne?

Wojciech Jaruzelski: Jest dla mnie niezręczne mówienie o tym, dlatego że do tego worka w ostatniej chwili został wrzucony temat: Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego…

Konrad Piasecki: Bo pan też te przywileje wojskowe emerytalne straci.

Wojciech Jaruzelski: Po pierwsze nie są to przywileje, ale pewien dodatek, który ma każdy służący w wojsku i służbach. W tych służbach pracowało czy służyło przez dziesięciolecia dziesiątki tysięcy ludzi. Było wśród nich wiele niegodziwców, ale to nie wszyscy. Byli tam ludzie różni, kancyliści, szyfranci, lekarze, oni są wszyscy potraktowani jednakowo. No jest elementarna zasada w prawie, że nie może być odpowiedzialności zbiorowej, a więc powinno się każdego oceniać indywidualnie. Jeśli chodzi o Wojskową Radę Ocalenia Narodowego, są różne niedobitki, ja także do nich należę. Zostajemy pozbawieni tej emerytury po czterdziestu kilku latach służby, w moim przypadku jeszcze frontowej…

Konrad Piasecki: To ile pan teraz będzie dostawał?

Wojciech Jaruzelski: Nie wiem. Ale myślę, że to będzie gdzieś koło 2 tysięcy.

Konrad Piasecki: Ale mimo wszystko pan nie będzie brał emerytury przysługującej byłym prezydentom.

Wojciech Jaruzelski: Nigdy tego nie zrobię. Mnie proponowano, kiedy odchodziłem z urzędu prezydenta, czy prezydencka, czy wojskowa. Powiedziałem: "Prezydentem byłem półtora roku, w wojsku byłem czterdzieści kilka lat". Tylko wojskowa. Ja jestem oficerem – mam swoją godność. Ja nie zostawię swoich podwładnych w sytuacji gorszej. Ja będę tak, jak inni, beneficjentem tej ustawy.

Konrad Piasecki: Czyli będzie pan tymi 2 tysiącami się zadowalał.

Wojciech Jaruzelski: Muszę.

Konrad Piasecki: Pan mówi: "Muszę", ale Jerzy Urban mówi: "Generał Jaruzelski nie musi, ja go wspomogę finansowo, wyrównam mu to, co mu zabrano".

Wojciech Jaruzelski: Rozmawiałem z nim, serdecznie mu podziękowałem i powiedziałem, że nie skorzystam, dlatego, że z tego nie skorzystają inni, w tym wdowy. Czy pan wie, że już połowa tych członków Wojskowej Rady nie żyje? A kilku jest bardzo ciężko chorych, między innymi generał Janiszewski jest od 12 lat sparaliżowany. Są wdowy, kobiety w podeszłym wieku – ich wszystkich to dotknie. I ja żebym teraz korzystał z takiego – no załóżmy – wielkiego gestu, który bardzo cenię, który – wiem, że się narażę wielu słuchaczom, bardzo szanuję i lubię Urbana - ale nie przyjmę tego, ponieważ, powiedziałem jemu, ponieważ to byłoby poniżej mojej oficerskiej godności.