Ta koalicja nie dotrwa do końca kadencji, do przedwczesnych wyborów może dojść już za dwa lata, bo koalicjanci potkną się na przyszłorocznym budżecie - mówi prof. Jacek Wódz, socjolog polityki i gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM.

Kamil Durczok: Niewielu rozumie, o co chodzi w polskiej polityce od tygodnia, więc może profesor zrozumie. Na czym polega ten teatrzyk, odgrywany od 5 dni?

Jacek Wódz:: Chyba na tym, że trwa nadal kampania wyborcza. To, co nam politycy prezentują, jako ewentualne przygotowanie koalicji, to jest nic więcej, jak kolejny etap kampanii wyborczej. Trochę szkoda, że media dały się na to nabrać i politycy za darmo sobie zrobili kampanię w telewizji.

Kamil Durczok: Ale media są mniej istotne. Ważniejsi są wyborcy, którzy od roku słyszą o tym, że partie są świetnie przygotowane do rządzenia; od roku słyszą, jak mówią do siebie „nasi przyjaciele z koalicji”, dziś już trochę z zaciśniętymi zębami. Tak się zastanawiam, czy rozdźwięk między deklaracjami a rzeczywistością powyborczą nie jest niepokojąco duży?

Jacek Wódz:: Jest. Nie dość tego – nagłaśnianie go spowoduje rzecz dość przykrą. W polskich warunkach jest tak, że nowe rządy mają stosunkowo krótki okres tego miesiąca miodowego. Bardzo szybko spada do nich zaufanie. Tu może być to jeszcze krótsze. Strata tego czasu spowoduje, że przyszły rząd – załóżmy, że obecnie desygnowany będzie premierem – już zacznie z gorszej pozycji, ludzie będą patrzeć na niego, jako na kogoś, kto już się częściowo zużył.

Kamil Durczok: Jeśli ludzie w kampanii słyszeli o podatku liniowym, o tym, że politycy są świetnie przygotowani do rządzenia i to, że liderzy zwycięskiej partii obejmują rządy, to co będzie teraz?

Jacek Wódz:: Prawdopodobnie pogłębi się brak zaufania do polityki i możemy mieć mniejszą frekwencję w wyborach prezydenckich.

Kamil Durczok: Zaryzykowałaby pan stwierdzenie, że PO-PiS jest na początku tej samej drogi, co Leszek Miller i jego szuflady pełne ustaw?

Jacek Wódz:: Tak. Już dwa lata temu twierdziłem, że to, co robią przywódcy, zwłaszcza pan Rokita, to jest to w jakimś sensie dublowanie błędów Millera. To jest robienie sobie pozycji na krytyce i tak już upadającego i niepopularnego rządu. To jest stosunkowo łatwe. Natomiast robienie na budowaniu wieloletnich nadziei Polaków jakiejś tam przyszłości politycznej okazało się za trudne dla dzisiejszych przywódców.

Kamil Durczok: We wtorek gościem Kontrwywiadu był były marszałek Sejmu Maciej Płużyński, który mówił, że różnice między PO i PiS-em są większe niż między AWS a Unią Wolności.

Jacek Wódz:: Też tak uważam. Jeśli potraktować poważnie politykę, to w PiS-ie jest jednak ten trzon narodowo-tradycyjny, który jest konsekwentnie wygrywany. W PO są trzy takie tendencje, o których ludzie tak naprawdę bardzo mało wiedzą – tendencja liberalna Tuska, jakaś niby konserwatywna, ale do końca niezdefiniowana Rokity i jest trzecia tendencja, by szybko objąć władzę. To przebieranie nogami jest strasznie widoczne. Zwykle takie formacje polityczne, które tak do końca nie wiedzą, czego chcą, to już Rzymianie mówili, że jak się nie zna portu przeznaczenia, to wszystkie wiatry są przeciwne. Niech ci ludzie powiedzą, czego naprawdę chcą.

Kamil Durczok: A powiedzą przed wyborami prezydenckimi?

Jacek Wódz:: Chyba nie, bo pewnie założyli, że grając wieloznacznościami, wpływają na szanse swoich kandydatów.

Kamil Durczok: Czy Kazimierz Marcinkiewicz jest poważnym kandydatem na premiera?

Jacek Wódz:: Odpowiedź na to pytanie to odpowiedź za 2 złote. Jest poważnym kandydatem pod warunkiem, że w poważny sposób przewidujemy wynik wyborów prezydenckich. Jeśli prezydentem III RP – IV jeszcze nie ma - zostanie pan Kaczyński, to w normalny sposób pan Marcinkiewicz ma szanse. Jeśli nie, to zrobi się strasznie prosty numer, na który dała się nabrać PO – powie się: ponieważ koalicjant zgłaszał zastrzeżenia, to my co prawda nadal traktujemy poważnie, ale dla dobra Polski zrezygnujemy. To strasznie prosta formuła.

Kamil Durczok: Wybory za cztery lata czy wcześniej?

Jacek Wódz:: Mamy duże szanse na wybory za półtora, dwa lata. Elementem przełomowym będzie tworzenie, w przyszłym roku, budżetu. Wtedy na serio trzeba się będzie samemu, a tam są realia. Dziś można powiedzieć, że to budżet Belki, że drobne zmiany. A potem już nie będzie opowiadania: 3x15 – głupie hasło, swoją drogą – tylko trzeba będzie pokazać i tu muszą się pokłócić i muszą się rozejść.