Konrad Piasecki i Tomasz Skory (RMF): Panie pośle, gotów jest już pan do działań opozycyjnych poza parlamentem – tak duchowo?

Władysław Frasyniuk: Powiedziałabym tak, w Unii Wolności nie ma ludzi, którzy przyszli do polityki, być może jest to nasza słabość, by zajmować stanowiska. Przyszliśmy raczej dla spraw trudnych, co widać także w racjach i opiniach Unii Wolności. Myślę, że niej to więc strach, który nam zagląda w oczy.

RMF: To nie jest jakieś szczególnie wysokie stanowisko, to jest po prostu reprezentowanie pewnych środowisk, poglądów – może pan być tego pozbawiony.

Władysław Frasyniuk: To nie jest reprezentowanie. Myślę, że to jest ciężka praca, z czego nie zdaje sobie sprawy pewna część polskiej klasy politycznej, dlatego, że jest to odpowiedzialność za państwo.

RMF: Tym bardziej jest to stanowisko.

Władysław Frasyniuk: Jest to odpowiedzialność za państwo i myślę, że wiele osób w Unii spokojnie mogłoby sobie świetnie radzić w innych warunkach, a ponosi dużą cenę pracując w polityce.

RMF: Krótko mówiąc bez bólu i żalu staniecie się opozycją pozaparlamentarną, albo w ogóle zrezygnujecie z odpowiedzialności za państwo i z polityki się wycofacie.

Władysław Frasyniuk: Ja chcę powiedzieć, że u nas nie ma chorych ambicji i nie zamierzamy mówić, że to jest straszne, że zostaniemy pozbawieni pensji i apanaży poselskich. Mówimy, że polityka to jest służba, to jest misja, i jestem przekonany, że Unia Wolności w parlamencie polskim będzie. A jestem przekonany dlatego, że Polska nie jest w komfortowej sytuacji, nie ma 3% bezrobocia, ale prawie 18%, i pod koniec roku 18% prawdopodobnie będzie. Niezależnie od tego kto wygra tendencje będą wzrostowe.

RMF: Bezrobocie rośnie odwrotnie proporcjonalnie do Unii Wolności – im wyższe bezrobocie tym notowania Unii Wolności niższe – jakoś tak się składa.

Władysław Frasyniuk: To prawda, gdyby bezrobocie w Polsce miało 3% to my byśmy mieli notowania 30%. Jest odwrotnie.

RMF: I są jakiekolwiek nadzieje, że to się zmieni?

Władysław Frasyniuk: Tak z całą pewnością.

RMF: Na jakiej podstawie oparte?

Władysław Frasyniuk: Oparte na podstawie badań opinii publicznej i chociażby na ostatniej kampanii prezydenckiej.

RMF: Tych 4-5 procentach?

Władysław Frasyniuk: Ludzie w Polsce są rozsądni, umiarkowani, szukają partii, która jest w stanie pomóc odpowiedzieć na problemy jakie ma polskie społeczeństwo.

RMF: A ludzie w Nysie?

Władysław Frasyniuk: Ludzie w Nysie także.

RMF: To jakaś sprzeczność występuje.

Władysław Frasyniuk: A to dlaczego?

RMF: Zaledwie 3% prawyborców w Nysie poparło Unię Wolności.

Władysław Frasyniuk: To prawda, ale czy pan słyszał jakąś partię tu w pana programie, żeby powiedziała, że ponosi pełną odpowiedzialność za to co się stało po 1989 roku.

RMF: Za wszystko nie, ale za niektóre fragmenty tak.

Władysław Frasyniuk: Za te dobre fragmenty – jesteśmy odpowiedzialni jak rozdawano czekoladę czy kiełbasę, albo jesteśmy za to, że był wzrost gospodarczy, to my, to my, to my...

RMF: A Unia Wolności z taką radością przyznaje się do tego, a klęski to my.

Władysław Frasyniuk: Chcę powiedzieć, że praktycznie każdy polityk, który funkcjonuje po 1989 roku, ma swoją cząstkę sukcesów i swoją cząstkę porażek. I ten fenomen Unii polega na czymś takim, że dzisiaj, dokładnie po 10 latach, wszystkie partie mówią dokładnie tym samym językiem co Unia Wolności. Gdyby mówiły w 1992, w 1993 roku to mam wrażenie, że niezadowolenie ludzi byłoby znacznie mniejsze.

RMF: Nie opuszczam rąk - powiedział pan po Nysie. W ustach kogoś kto nie stroni od boksu to brzmi groźnie.

Władysław Frasyniuk: Wie pan, jak się opuszcza ręce to się przegrywa i to przegrywa się najczęściej przez nokaut – to po pierwsze. Jak się traci ducha walki to też się z całą pewnością przegrywa, zanim się jeszcze wejdzie do ringu. Otóż ja jestem przekonany – w nas jest wola walki, wola walki o zwycięstwo.

RMF: A jaki jest pana popisowy cios?

Władysław Frasyniuk: To jest kombinacja ciosów.

RMF: Zaczyna się od prawej czy od lewej?

Władysław Frasyniuk: A tu słusznie zwrócił pan uwagę. Przybieram pozycję, zaczynam prawą, a kończę lewą.

RMF: I koga pan teraz będzie okładał tą prawą i tą lewą?

Władysław Frasyniuk: Wie pan to jest tak, politycy wbrew pozorom biją silnie, nie zawsze czysto. Mówię to żartem, ale tak naprawdę każda decyzja, którą podejmujemy w parlamencie waży i albo uderza w polskie społeczeństwo, albo nie. Prosty przykład: wszyscy politycy złożyli deklarację społeczeństwu, między innymi mieszkańcom Nysy, że w taj chwili trzeba myśleć w kategoriach obniżenia kosztów pracy, dlatego, by każdy bezrobotny miał szansę na znalezienie pracy. Jednak jak przyszło do głosowania skróconego czasu pracy tylko Unia Wolności wytrwała i głosowała przeciwko skróceniu czasu pracy. Można powiedzieć, że większość partii ma świadomość, że do wyborów chodzą związkowcy, ludzie niewykształceni, starsi – ludzie, którzy mają nawyk głosowania – i dla nich hasło, że razem będziemy dzielić biedę, jest hasłem, które kupuje, bierze.

RMF: Politycy biją nie całkiem czysto, a czasem biją swoich przewodniczących. Z reguły partie, które tak dramatycznie tracą wyborców zastanawiają się, czy nie zmienić szefa. Pan się nad tym nie zastanawiał?

Władysław Frasyniuk: Nie zastanawiałem się i u nas nie ma takiej zasady.

RMF: Z ręką na sercu powie pan, pod wodzą Bronisława Geremka wejdziemy do Sejmu?

Władysław Frasyniuk: Z całą pewnością chcę powiedzieć, że dla Bronisława Geremka warto pracować.

RMF: Ale to jest człowiek, którego wyborcy niespecjalnie lubią.

Władysław Frasyniuk: Wie pan, ja nie wiem. Pan myśli, że wyborcy go nie lubią.

RMF: Od czasu, kiedy został wybrany na przewodniczącego notowania Unii Wolności spadają systematycznie, równomiernie coraz niżej.

Władysław Frasyniuk: Wie pan, ja myślę, że ci sami wyborcy marzyli by o tym, żeby ministrem spraw zagranicznym był Bronisław Geremek i, żeby negocjatorem do Unii Europejskiej był Bronisław Geremek. Otóż jest pytanie, dlaczego jeśli zostaje się przewodniczącym Unii Wolności traci się tak popularność. Czego brakuje profesorowi Geremkowi? Ja mam wrażenie, że Unia cały czas płaci za to, że odwołuje się do wiedzy, rozsądku, umysłu, nie jest partią skrajną, nie idzie na konflikty, nie ma fajerwerków, nie chce się bić, nie ma jakiś ideologicznych zacięć. Ludzie chcą wojny. Chcą żeby coś się działo. Jak ktoś mówi, no dobrze panowie, trzeba by Kodeks Pracy – no co to jest Kodeks Pracy? Kto zna kodeks pracy?

RMF: Taka mała wojenka na terenie Unii Wolności. Ludzie na korytarzu w Sejmie mówią, że to pan zamierza być nowym szefem Unii Wolności. A pan nie biega między nimi, nie dementuje tego.

Władysław Frasyniuk: Nie nie, to nie jest prawdą. Pan pewnie mówi o jakichś plotkach, o których ja jeszcze nie wiem. Pewnie ona się pojawi dzisiaj po naszej audycji. Ja myślę, że byłoby największą głupotą zmieniać teraz kierownictwo firmy, tym bardziej, że prezes tej firmy Bronisław Geremek jest poważnym prezesem.

RMF: A mądrością, czy głupotą byłoby myślenie o koalicji wyborczej?

Władysław Frasyniuk: Wie pan, gdyby byli partnerzy można byłoby się zastanowić nad koalicją wyborczą, tylko czy pan widzi jakichś partnerów po prawej stronie sceny politycznej, którzy chcieliby myśleć w kategoriach koalicji. Sam pan powiedział, że powstaje nowy byt poprzez podział.

RMF: A pan?

Władysław Frasyniuk: Ja nie wierzę powiem szczerze.

RMF: Ale czy to umniejsza zalety tego bytu? Toż szefem tej partii złożonej z RS AWS, chrześcijańskich demokratów i części SKL ma być premier Buzek, którego Unia popiera.

Władysław Frasyniuk: Od prawie roku państwo komentujecie nieustające próby zorganizowania czegoś po prawej stronie sceny politycznej, jakiegoś monolitu, zwartej organizacji, tego nie ma.

RMF: Z AWS-em na pewno nie? Panie prezesie tak z ręką na sercu, wczoraj w czasie posiedzenia zarządu Unii Wolności nie zastanawialiście się panowie nad takim wyjściem?

Władysław Frasyniuk: Z ręką na sercu odpowiadam, że dla nas ważniejsze jest, żeby to co mamy do powiedzenia przebiło się i miało swoją reprezentację w parlamencie, niż pensja posła zawodowego. Nie idziemy do Sejmu dla własnej satysfakcji...

RMF: Czyli z AWS-em na pewno nie.

Władysław Frasyniuk: Wie pan, prywatnie jako Władysław Frasyniuk, moim zdaniem nie warto nam robić jakichkolwiek koalicji. Unia Wolności ma sprzedawać swój dobry produkt. Ma się wziąć do pracy i przekonać naród, że w Sejmie potrzebna jest taka partia.

RMF: To prywatnie Władysław Frasyniuk, ale koledzy mówią coś innego, prawda?

Władysław Frasyniuk: Nie mówią.

RMF: Ale myślą o tym?

Władysław Frasyniuk: Może myślą, ale ja już wie pan nie jestem aż tak zaprzyjaźniony z panem bogiem, żeby wiedzieć kto co myśli. Nie, moim zdaniem reakcja w poszukiwaniu jakiegoś wyborczego partnera jest w tej chwili reakcją lękową. Nie ma u nas reakcji lękowych.

RMF: Platforma Obywatelska też nie?

Władysław Frasyniuk: Platforma Obywatelska mam wrażenie, że nie złoży nam takiej oferty. Nie wierzę w taką ofertę.

RMF: A gdyby złożyła?

Władysław Frasyniuk: Wie pan ja jestem gorącym zwolennikiem tego by rozmawiać zarówno z premierem Buzkiem, jak coś stworzy, jak i z panem Andrzejem Olechowskim, żeby zastanowić się co zrobić. W jaki sposób się ze sobą współpracować. Natomiast ja naprawdę nie wierzę w koalicje.

RMF: Myśli pan, że oni chcieliby rozmawiać z Unią Wolności?

Władysław Frasyniuk: Wie pan, na razie nie ma ofert, ani nikt z sobą nie rozmawia, więc pewnie pana pytanie jest zasadne. Pewnie by nie chcieli.

RMF: Ale dobrze odczytujemy, że bliżej do Platformy Obywatelskiej panu niż do AWS.

Władysław Frasyniuk: Wie pan, ja nie wiem, bo jak patrzę na Platformę Obywatelską to tak jak bym patrzył na zegarek, na taki renomowanej firmy. Odporny na wodę, odporny na wstrząsy. Ale często jest tak, że kupujemy podróbki bo one tak samo wyglądają. Mam wrażenie, że Unia jest tym solidnym zegarkiem, który dla Polski jeszcze będzie odmierzał czas przez lata.

RMF: A Platforma to podróbka?

Władysław Frasyniuk: Ja mam czasem takie wrażenie. Czy pan się spotkał z ofertą programową Platformy? Czy jest jakaś taka sprawa, która wzbudza emocje na Platformie, czy Platforma myśli kategoriami 16% bezrobocia, czy Platforma angażuje się w jakieś ważne problemy w państwie? Nie Platforma mówi – mamy dobre garnitury i w dobrych hotelach mieszkamy. Pewnie duża część społeczeństwa myśli, że dzięki temu zostaną zaproszeni do hotelu Sheraton i, że na koszt Platformy po raz pierwszy zjedzą w dobrym towarzystwie dobry objad.

RMF: Marianowi Krzaklewskiemu wczoraj radzono pisać pamiętniki. Pan się nad tym też zastanawia?

Władysław Frasyniuk: O wie pan, mnie od lat namawiają, by pisać pamiętniki, myślę, że jestem jeszcze za młody...

RMF: Po wyjściu z Sejmu już...

Władysław Frasyniuk: Niech mi pan wierzy, że ja nie mam takiej postawy defetystycznej. Mógłbym powiedzieć tak, że byłbym w bardziej komfortowej sytuacji, dlatego, że byłbym człowiekiem, który ma więcej czasu i mniej odpowiedzialności, bo odpowiadałbym tylko za własną rodzinę i własną firmę. Jestem przekonany, że jestem w polityce nie z przypadku. Ludzie oczekują na takich ludzi, którzy dla ważniejszych spraw niż własna kariera zajmują się polityką.