Wszystko wskazuje, że Jan Rokita miał wszelkie podstawy, by napisać to, co napisał - uważa Bronisław Wildstein, publicysta „Rzeczpospolitej”. Poseł PO w swojej wersji raportu w sprawie Rywina stwierdził, że Agora zawarła korupcyjny układ z SLD.

Tomasz Skory: Pana dziwi, że Jan Rokita gotowy jest rozmawiać z Adamem Michnikiem, a Michnik z Rokitą nie? I to bardzo zdecydowanie?

Bronisław Wildstein: Nie. Myślę, że to jest strategia, którą „Gazeta Wyborcza” przyjęła wcześniej. On właściwie nie uprawia polemik, ani na łamach gazety, ani osobiście. Właściwie jednostronne polemiki – no może sformułować jakąś tezę, gazeta może napisać, ale tak naprawdę polemik na łamach „Gazety Wyborczej” nie ma.

Tomasz Skory: Taki zwyczaj?

Bronisław Wildstein: To jest strategia i dotąd skuteczna. Nie daje się głosu przeciwnikom; daje się im w takich ramach i tyle, ile uznaje się za stosowne. Resztę skazuje się na milczenie, w związku z tym ileś prawie nie istnieje.

Tomasz Skory: Poseł Rokita twierdzący w swojej wersji raportu komisji śledczej, że Agora zawarła korupcyjny układ z SLD, według pana, trafił i to spowodowało takie zapatrywania Michnika na polemikę i stosowanie tej taktyki polemicznej?

Bronisław Wildstein: Wszystko wskazuje, że Jan Rokita miał wszelkie podstawy, by napisać to, co napisał. Pytanie, co to znaczy korupcyjne. Kojarzy nam się to zawsze z dawaniem pieniędzy. Korupcyjny znaczy – jak rozumiem – zepsuty, naruszający reguły funkcjonowania państwa. Korupcja znaczy zepsucie, naruszający takie standardy państwa, w jakich istnieje. W tym sensie był korupcyjny układ. Wszystko na to wskazuje – jak się wydaje – że wszystko potwierdza tezę Rokity.

Tomasz Skory: Adam Michnik, nazywany dość cierpko naczelnym etykiem III RP, wiceprezydentem, redaktorem wszystkich Polaków, miałby wejść w takie układy; to dość oburzające takie posądzenie.

Bronisław Wildstein: Stwierdzenie naczelny etyk brzmi dla mnie jako rodzaj takiego szyderstwa, jeżeli ktoś mówi w ten sposób; oznacza to, że ktoś sobie uzurpuje taką rolę.

Tomasz Skory: Ale panu mieści się w głowie, że tak mogło być?

Bronisław Wildstein: Ja już sformułowałem taką tezę, to znaczy nie mówiłem, że korupcyjny, tylko stwierdziłem, że wszystko na to wskazuje, że po otrzymaniu od Lwa Rywina – to Lew Rywin przyszedł jako przedstawiciel układu sprawującego władzę do Agory i zażądał korzyści, z których korzyść materialna była najmniej znacząca, najbardziej znaczące były korzyści polityczne, przejęcie układu mediów elektronicznych, de facto dominowanie nad nimi ze strony SLD – po tym przybyciu Adam Michnik podjął, wszystko na to wskazuje, że nie opublikował na temat nic do grudnia, dlatego, że podjął grę. Podjął grę z układem trzymającym władzę, starając się wykorzystać nagrane przez siebie nagranie jako element presji.

Tomasz Skory: Element szantażu?

Bronisław Wildstein: Element presji. Można to nazwać szantażu, presji.

Tomasz Skory: Kiedy pan dziś słyszy Michnika mówiącego o fantazjach, fikcjach literackich, bzdurach, a z drugiej strony Aleksandrę Jakubowską, która nazywa Rokitę i Nałęcza pisarzami political fiction, to myśli pan, że to podobieństwo bierze się skąd?

Bronisław Wildstein: To podobieństwo jest trochę przesadne, jest jednak różnica między tymi dwoma osobami, zasadnicza i między tymi grupami. Polega ona na tym, że z jednej strony mamy do czynienia z ludźmi, którzy rzeczywiście, absolutnie nie licząc się z niczym, łamiąc wszelkie normy, próbowali przejąć, zawłaszczyć państwo, w tym wypadku w wymiarze medialnym. Z drugiej strony mamy do czynienia z człowiekiem, który wszedł w pewien układ. On był już wcześniej, był traktowany na specyficznych prawach. I ten człowiek – Adam Michnik – wygrywa swoją pozycję do tego, by uzyskiwać szczególne przywileje, które ma. On już je uzyskał wcześniej. W związku z tym to nie są równoważne role. Oczywiście, nie podoba mi się rola Agory i Adama Michnika w tym całym układzie.

Tomasz Skory: Szef komisji śledczej dostał wczoraj wyniki wyczyszczonego w styczniu ubiegłego roku dysku z komputera Aleksandry Jakubowskiej. Pan się spodziewa tego, o czym pisał w raporcie nie znając tego dysku?

Bronisław Wildstein: Myślę, że tak, wszystko na to wskazuje. Ta historia z panią Sokołowską, która była ręką Czarzastego i która tam sporządzała te kolejne wersje w zależności od potrzeb układu pani Jakubowskiej and Co lub pana Czarzestego and Co, bo powiedzmy w tym przypadku pan Czarzasty był rozgrywającym. Wszystko wskazuje na to, że na tym twardym dysku to jest. Po coś zresztą pani Jakubowska go niszczyła. Pytanie, czy jest to na tyle twardy element, że zostanie potraktowany jako dowód. Zasada pani Jakubowskiej to pójście w zaparte. Są dowody, mówiła nieprawdę, to się pomyliła. Są dowody, to nie są dowody. I tak będzie mówiła dalej.

Tomasz Skory: Czy to może zaszkodzić im jeszcze bardziej?

Bronisław Wildstein: Mam nadzieję, że pani Jakubowskiej i temu układowi zaszkodzi. Mam nadzieję, że zaszkodzi również panu Millerowi, dlatego że pan Miller ciągle firmuje panią Jakubowską; ciągle nie tylko nie zwolnił jej ze stanowiska, które zajmuje, ale pomimo tych wszystkich faktów, które powinny spowodować już dawno jej polityczną odpowiedzialność i polityczną śmierć, nadal stwierdza, że ma do niej zaufanie, więc bierze za nią odpowiedzialność; przyznaje się, że sam w tym uczestniczył. Jeśli tak, powinien pomieść za to odpowiedzialność. Mam nadzieję, że poniesie jeszcze większą, choć wydaje się, że w tej chwili jest postacią schodzącą z firmamentu polskiej sceny politycznej. Być może czasowo, bo wracają na nią postaci, które nie powinny powrócić.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.