Dużo przemawia za tym, by raport o likwidacji WSI upublicznić – uważa Zbigniew Wassermann, gość Kontrwywiadu RMF FM. Bardzo mnie kusi, aby pokazać społeczeństwu, że to wszystko, co mówiliśmy na temat działania służb wojskowych, to była prawda.

Kamil Durczok: Pytanie na dzisiaj: odtajniać czy nie odtajniać?

Zbigniew Wassermann: Bardzo trudne pytanie, wymagające zastanowienia się. To jest pytanie o granice bezpieczeństwa, tzn. jak tę poprzeczkę postawić. Mogą też być sytuacje, w których należy podjąć bardzo odważną decyzję. To są takie sytuacje, które w prawie określa się mianem wyższej konieczności – coś się poświęca dla czegoś, dobro niższej wartości dla dobra wyższej wartości.

Kamil Durczok: A co zrobiłby pan – koordynator ds. służb bezpieczeństwa z tym raportem?

Zbigniew Wassermann: Bardzo mnie kusi, aby pokazać społeczeństwu, że to wszystko, co mówiliśmy na temat działania służb wojskowych z naruszeniem prawa, to była prawda. W ogóle potrzebujemy prawdy w życiu publicznym, bo inaczej będziemy mieli taki standard w życiu publicznym, jaki mamy. Dla tej prawdy, dla poprawienie życia publicznego, dla jego jakości to powinno być ukazane. A teraz jest problem najbardziej wrażliwy. Służby zdobywają informacje i bez nich są tak naprawdę niepotrzebne. Ale zdobywają te informacje korzystając z osobowych źródeł informacji, czyli agentów. Ale są tacy agenci, którzy robią to z pobudek patriotycznych, ale są także tacy agenci, którzy traktują to jako dobry interes. Są także tacy agenci, którzy są wykorzystywani do bardzo niecnych czynów. Służby specjalne są taką instytucją, która jak chce kogoś z naruszeniem prawa „załatwić”, to może to zrobić bez najmniejszych problemów.

Kamil Durczok: Ale jeśli raport nie zostanie odtajniony, to spekulacjom, plotkom na temat prawdziwych czy domniemanych agentów nie będzie końca. Na tym etapie sprawy, kiedy podejrzenia właściwie zostały już przez Macierewicza sformułowane, nie uważa pan, że nie ma innego wyjścia, że trzeba raport odtajnić?

Zbigniew Wassermann: To za tym przemawia. Ale ja myślę, że pan minister Macierewicz nie mówi nic nowego; on tylko ma mocniejsze przesłanki. On ma dostęp do dokumentów, do których nikt wcześniej nie miał dostępu oprócz osób, które tak naprawdę powodowały, że te służby naruszały prawo. Rzeczywiście tak było, one nie strzegły bezpieczeństwa państwa, ale często swoimi działaniami zagrażały bezpieczeństwu państwa.

Kamil Durczok: Aleksander Szczygło, szef Kancelarii Prezydenta przypomina dziś w „Dzienniku”, że Lech Kaczyński mówi wyraźnie - trzeba pokazać kto jest kim w Polsce. Wygląda na to, że prezydent decyzję już podjął.

Zbigniew Wassermann: Gdyby ode mnie to zależało i mógłbym doradzać, to myślę, że skłaniałbym się w tym kierunku. To, co się dzieje w mediach, to, co się dzieje przy wykorzystaniu tych mechanizmów, którymi zazwyczaj posługują się służby specjalne…

Kamil Durczok: A co się dzieje w mediach, panie ministrze?

Zbigniew Wassermann: Być może jest to niewłaściwy moment, ale kilkadziesiąt razy w stosunku do mojej osoby, w oparciu o kompletnie fikcyjne fakty, stwarzano w opinii publicznej wrażenie, że jestem oszustem, że jakąś rurę mam podłączoną do domu, który stał 1,5 km od mojego mieszkania, że w sprawie Dochnala komisja orlenowska przekupiła go obietnicą uchylenia aresztu. Przecież to jest kompletna fikcja.

Kamil Durczok: Sądzi pan, że za tym stoją służby?

Zbigniew Wassermann: Pan odpowiada sobie na to pytanie. Ja tylko mówię, że są to metody, które stosowały służby.

Kamil Durczok: A jakie są argumenty przeciwko ujawnianiu raportu?

Zbigniew Wassermann: To, by nie podcinać agentury, która jednak jest tym instrumentem, za pomocą których służby zdobywają informację.

Kamil Durczok: Przyzna pan, że taki stan, jaki jest dziś, jest trochę wygodny dla PiS-u. Można mówić, jak premier dziś dla „Wprost”: Nie spodziewałem, się, że żyliśmy w „Ubekistanie””. A my, opinia publiczna nie wiemy, o co tak naprawdę chodzi. Stwarza się pewien klimat, który dla PiS-u jest wygodny.

Zbigniew Wassermann: Jest wygodny także dla tych, którzy atakują PiS. Oni wiedzą, jaka jest granica możliwości prawnych działania i świetnie to wykorzystują. Nie spotkałem z tamtej strony takiego stwierdzenia: „Tak, był handel bronią”. „Tak, było szpiegostwo, spróbujmy coś tu zmienić”. Za to wypowiedzi takich ludzi, jak gen Dukaczewski: „To jest nieprawda, to jest fałsz polityczny”. Właśnie dlatego trzeba by to odtajnić.

Kamil Durczok: Czytał pan tezy tego raportu?

Zbigniew Wassermann: Znam materiały, w oparciu o które ten raport był tworzony. Nadzoruję służbę i w pewnym sensie nadzorowałem ten proces likwidacji i weryfikacji, choć podlega on głównie ministrowi obrony, likwidatorowi. Mogę więc powiedzieć, że tam jest ogromny kawał prawdy o niegodziwym życiu instytucji polskich takich jak służby specjalne. I to jest prawda, a nam tej prawdy brakuje.

Kamil Durczok: Rzeczywiście jest porażający, jak mówi premier?

Zbigniew Wassermann: Nieważne są określenia. Ale jeśli spróbujemy zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie i instytucje tak się zachowują, to jest to porażające dla tych, przeciwko którym jest to skierowane.

Kamil Durczok: „Życie Warszawy” pisze dziś, że WSI „tworzyły media”, czyli jak rozumiem, zakładały redakcje czy wydawnictwa. Czy pan to potwierdza?

Zbigniew Wassermann: Nie mogę mówić o formach pracy operacyjnej, bo to się mieści w katalogu tych informacji, które są objęte tajemnicą państwową, ale mogę powiedzieć, że takie metody stosował np. słynny Departament D SB i takie metody możemy odnaleźć także w dokumentach, które badała komisja likwidacyjna.

Dziękuję za rozmowę.