Nie było umowy między rządem i Agorą. Nie można tych niedoróbek legislacyjnych od razu kojarzyć, że one były specjalnie związane z jakąś korupcyjną propozycją - mówi Marek Wagner, szef Kancelarii Premiera, gość porannych Faktów RMF.

Tomasz Skory: Dlaczego rząd nie wywiązał się z tego dealu z Agorą? Byłoby cicho, nie byłoby sprawy.

Marek Wagner: Ja sądzę, że nie było żadnego dealu, nawet jestem o tym przekonany. Nie można tych wszystkich nawet niedoróbek, które były w trakcie procesu legislacyjnego, od razu kojarzyć, że one były specjalnie związane z jakąś korupcyjną propozycją. Co do tej korupcyjnej propozycji, to na razie jest o tym podejrzenie czy tak rzeczywiście było...

Tomasz Skory: Przepraszam, jakie podejrzenie? Jest nagranie. To nie jest podejrzenie.

Marek Wagner: Tak jest nagranie, ale kto w końcu wyrokuje o tym? Czy było czy nie było? Czy pan Rokita wyrokuje czy sąd?

Tomasz Skory: Panie ministrze, każdy kto przesłucha to nagranie jest przekonany, że było po prostu. I tyle. Jest mowa o grupie trzymającej władzę i wszyscy słyszymy, że grupa trzymająca władzę, nie ma nic wspólnego z rządem trzymającym władzę.

Marek Wagner: Dobrze, ale jeżeli jednocześnie gdzieś jakieś strzępy wypowiedzi pana Rywina są, który mówi, że to było zupełnie co innego? Mamy sąd, przecież ta sprawa trafi do sądu. Ja oczywiście wiem, że każdy powinien po drodze myśleć, rozumieć, analizować i mieć swoje zdanie i opinię na ten temat.

Tomasz Skory: Ale jeżeli jest nachlany, to nie zmienia faktu, że może się okazać winnym?

Marek Wagner: Ja ani nikt z rządu z panem Rywinem nie chlał, prawda. Trudno więc, żebym powiedział, czy był nachlany, czy nie był, m.in. jest również i taka informacja.

Tomasz Skory: Panie ministrze, planując zakup 87 Lancii i Opli Vectra za prawie 6 milionów pan nie wiedział, że rząd zamierza ograniczyć wydatki na administrację? Umknęło to panu?

Marek Wagner: Nie. Nie umknęło. Rzeczywiście był to bardzo niefortunny zbieg okoliczności. Ta sprawa realizacji zakupu zbiorowego – bo tak to się określa – rozpoczęła się na początku roku w styczniu, w lutym, w sytuacji kiedy dwa resorty i jeden wojewoda zakupili dosyć drogie samochody. Spotkało się to ze słuszną krytyką i wówczas premier zakazał dalszych zakupów.

Tomasz Skory: I kazał kupić panu.

Marek Wagner: Nie. Kazał zebrać zamówienie i to takie bardzo ostrożne, czyli żeby potrzeby zweryfikować i zrobić zbiorowy przetarg.

Tomasz Skory: I teraz się okazuje, że rząd debatuje nad oszczędnościami, a jedna z gazet pisze, że zamierzacie kupić właśnie drogie samochody za ciężkie pieniądze. Opatruje to tytułem „Rząd nie ma wstydu”.

Marek Wagner: Ja mogę jeszcze raz powtórzyć, że ta zbitka a zwłaszcza, kiedy się mówi, że rząd sobie kupuje limuzyny jest bardzo niekorzystna. Ja w ogóle nie lubię w radio mówić o faktach. Najczęściej, jak mówimy o sprawach ekonomicznych, to dla ludzi są to tak odległe sprawy. W tym przypadku liczby nie kłamią. Średnio w roku, w poprzednich latach kupowano 170-180 samochodów dla administracji rządowej. Teraz był zamiar zakupienia 87. Ostatni samochód, jaki kupiła kancelaria kosztował 106 tysięcy złotych. Te samochody, które kupiły te dwa resorty plus wojewoda były dwa razy droższe od tego samochodu, który kosztuje 72 tysiące. Samochody, które chcą wymienić urzędy wojewódzkie, czy ministerstwa mają przebieg blisko 400 tysięcy kilometrów. To jest wszystko udokumentowane.

Tomasz Skory: Ledwo jeżdżą, wierzę panu.

Marek Wagner: Każdy samochód na 20 tysięcy kilometrów, jego serwis i naprawy, jak on jest średnio nowy wynoszą 2-4 tysiące złotych, jak on jest tak stary wynoszą 14 tysięcy złotych. To nie jest rozrzutność, tylko to jest racjonalne wydawanie pieniędzy.

Tomasz Skory: Skoro zaproponował pan ten zakup oszczędnie i rozsądnie, to dlaczego premier musiał powiedzieć to, co powiedział: Zgodnie z tym, o czym mówiliśmy i co jest zawarte w programie, zamiar tego zakupu musi ulec weryfikacji, tak aby wypełniał on tę dyspozycję, o której wspominał pan premier Hausner i to zostanie uczynione. Jeżeli zgodnie z planem i dyspozycją to mam uwierzyć, że gdyby gazeta o tym nie napisała, to rząd też by ściął te zakupy?

Marek Wagner: Po przetargu, dyrektor gospodarstwa pomocniczego, tego centrum obsługi, zwrócił się do wszystkich urzędników, dyrektorów generalnych – na to są też dokumenty – z prośbą o zweryfikowanie i jeszcze raz potwierdzenie tego zamówienie. Prawdopodobnie teraz ta weryfikacja będzie bardziej ostra. Chcę zwrócić uwagę, że premier nie powiedział – i słusznie jeszcze raz każde to zapotrzebowanie zweryfikować pod kątem tych ograniczeń, które są. Każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, że administracja będzie używała samochodów. Chodzi o rzecz następującą, aby używała ich tylko do celów służbowych, aby były to samochody tanie w zakupie i tanie w eksploatacji i jednocześnie, żeby nie było to na koszt podatnika i kosztowało to podatnika jak najtaniej. W 2001 roku Kancelaria Premiera za poprzedniego rządu przejeżdżała wszystkimi swoimi samochodami 2,5 miliona kilometrów. Dzisiaj przejeżdża rocznie 1,2 mln i nikomu nie zabrało samochodu, żeby wykonać jakieś polecenie służbowe, służbową sprawę.

Tomasz Skory: Aż się wierzyć nie chce. Dziękuję za rozmowę.

Foto Marcin Wójcicki RMF