Samokrytykę trzeba uprawiać i niech pan Zapatero ją uprawia, a niech nie nawołuje innych - mówi minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński. Jak dodaje referendum ws. polskiego udziału w operacji w Iraku jest nieuzasadnione. Nie sądzę, aby zyskało jakiekolwiek poparcie - dodaje.

Tomasz Skory: Jak pan zamierza rozwiązać problem, jakim będzie wycofanie 1300 żołnierzy hiszpańskich z dowodzonych przez Polaków sił?

Jerzy Szmajdziński: Żadnych nerwowych działań podejmować nie będziemy. Oczekujemy na deklaracje rządu hiszpańskiego, bo to z rządem hiszpańskim, a nie planowanym rządem hiszpańskim, obowiązują nas pewne umowy.

Tomasz Skory: Na razie jest to ostrzeżenie.

Jerzy Szmajdziński: Jest to sygnał, którego się spodziewaliśmy, ponieważ znaliśmy poglądy hiszpańskich socjalistów w sprawach dotyczących Iraku. Zwracam uwagę na dwa elementy, na które mało kto zwraca uwagę, a Zapatero o tym mówił. Po pierwsze, że nie zostanie podjęta żadna decyzja bez poważnych konsultacji i ja to rozumiem, że to oznacza konsultacje wewnątrz Hiszpanii. Proszę pamiętać, że różnica między zwycięską partią a Partią Ludową, która do tej pory prowadziła politykę hiszpańską, to 5 procent. Jest coś takiego w polityce – nie w każdym kraju – że owszem realizuje się swoje zobowiązania wyborcze, ale uwzględnia się opinie mniejszości. Ta mniejszość w Hiszpanii nie jest najmniejsza. Punkt drugi, że wycofają się, gdy ONZ nie przejmie kontroli nad sytuacją w tym kraju do 30 czerwca. Wszyscy jesteśmy dokładnie w tej samej sytuacji. Realizowany jest kalendarz polityczny, który przewiduje do końca marca wynegocjowanie zasad stacjonowania sił stabilizacyjnych po przejęciu władzy przez tymczasowy rząd iracki, który musi do 1 lipca powstać. 1 lipca kończy się mandat dla administracji dla ambasadora Bremera i kończy się mandat dla rządzącej rady irackiej. W związku z tym Polska również uważa, że potrzebna jest nowa rezolucja Rady Bezpieczeństwa. Polska uważa, że NATO może w większym stopniu się zaangażować. Ja uważam, że nie należy wykluczać, że jest pole do rozmów również z Hiszpanami, chociaż ich stanowisko brzmi dzisiaj jednoznacznie.

Tomasz Skory: Premier stwierdził wczoraj: „Powinniśmy natychmiast opuścić Irak, kiedy pojawią się symptomy, że nowe władze są w stanie ponieść odpowiedzialność za własny kraj. Proszę powiedzieć, kto będzie oceniał te symptomy? Czy my na własną rękę, czy administracja tymczasowa, czy Stany Zjednoczone, które do tej wojny doprowadziły, opierając się na symptomach właśnie fałszywych?

Jerzy Szmajdziński: Do tego będą upoważnione demokratyczne władze Iraku. Po 1 lipca to one zdecydują o tym, kogo chcą, w jakim zakresie, w jakiej ilości wsparcia dla procesu stabilizacyjnego potrzebują. To opinia iracka będzie po pierwsze niezwykle istotna i decydująca bo oni zapraszać będą. Druga kwestia to oczywiście nasza ocena, która - jak sądzę - będzie pomocna władzom irackim w podejmowaniu decyzji, wynikająca z tego czego dzisiaj potrzeba w Iraku. Dzisiaj w Iraku potrzeba już mniej policjantów, bo limity, które zostały założone, zostały prawie wykonane, czy żołnierzy obrony terytorialnej, cywilnej, czy straży granicznej - to jest już na końcowym etapie. Dzisiaj potrzeba samochodów, wyposażenia, środków łączności, trochę więcej pieniędzy na szkolenie i rozstrzygnięcia tych przetargów nieszczęsnych na uzbrojenie, żeby zaczęły się tworzyć zalążki armii irackiej – to jest potrzebne. Im szybciej to się stanie, tym szybciej my wyjdziemy z Iraku, co jest naszym celem.

Tomasz Skory: Panie ministrze, lider zwycięskich hiszpańskich socjalistów domaga się samokrytyki ze strony prezydenta Stanów Zjednoczonych, premiera Wielkiej Brytanii. Pan też się poczuwa, że pana to też powinno dotyczyć? Polski powinno dotyczyć?

Jerzy Szmajdziński: Samokrytykę trzeba uprawiać i niech pan Zapatero ją uprawia, a niech nie nawołuje innych.

Tomasz Skory: A pan nie widzi klęski naszej polityki zagranicznej?

Jerzy Szmajdziński: Klęski?

Tomasz Skory: Klęski. Zostajemy z zobowiązaniami w Iraku, zostajemy z niesmakiem po przegranej w Nicei, bo jeśli Hiszpania nas nie wspiera, to i nasze stanowisko musi się zmodyfikować. Nie jest to sukces.

Jerzy Szmajdziński: Ale jaki mamy wpływ na to, jaką decyzję podejmują wyborcy hiszpańscy? Nie mamy żadnego na to wpływu. Tak się dzieje w demokratycznym świecie, że raz prowadzą politykę jedni, raz prowadzą politykę drudzy.

Tomasz Skory: Ale mamy wpływ na własne działania. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wprowadziły nas do wojny opartej na fałszywych przesłankach, że Irak ma broń masowego rażenia. Nic takiego nie znaleziono.

Jerzy Szmajdziński: Myśmy stosowali inne przesłanki a nie te – to punkt pierwszy. Punkt drugi, to zwracam uwagę, że w podobnej sytuacji jest 17 państw NATO-wskich, które jest na terenie Iraku i nikt nie rozdziera szat, i nikt nie mówi, że zapowiedź zmiany stanowiska hiszpańskiego ws. Iraku, które częściowo ma obiektywne przesłanki związane ze zmianą sytuacji, która nastąpi po 1 lipca nie jest dla nikogo powodem do tego, żeby mówić, że to Hiszpanie pod nowym przywództwem mają rację.

Tomasz Skory: Na koniec. Liga Polskich Rodzin proponuje referendum w sprawie polskiego udziału w operacji w Iraku. Co pan na to?

Jerzy Szmajdziński: W takich sprawach robienie referendum jest moim zdaniem nieuzasadnione i nie sądzę, żeby ten wniosek uzyskał jakiekolwiek poparcie.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.

Fot. Marcin Wójcicki RMF