„Mieszkało tutaj bardzo dużo Żydów, mieli swoje pola, domy, własność. Trzeba dojść do bardzo sprawiedliwych praw; najsprawiedliwsze, jest to że są; jest możliwe zrobić to z jakimś kompromisem. To co postanowił Sejm, to sądzę, że był to historyczny błąd." – powiedział Szewach Weiss, ambasador Izraela w Polsce w rozmowie z Konradem Piaseckim i Tomaszem Skorym.

RMF: Panie ambasadorze, czy pańskim zdaniem Polska powinna przeprosić za to co stało się w 1941 roku w Jedwabne?

Szewach Weiss: To Polska powinna postanowić.

RMF: A jakie są oczekiwania Żydów, mieszkańców Izraela?

Szewach Weiss: Ja bym powiedział, że Jedwabne – w ostatnich miesiącach - to jest taki historyczny, moralny egzamin polskiego narodu. I egzamin stosunków między Żydami i Polakami, ale jednak jako Żyd i jako demokrata chciałbym coś dodać. To nie jest kolektywne sądzenie Polskiego narodu, jestem przeciwko stereotypom jako Żyd, bo myśmy cierpieli dlatego, że wszyscy myśleli, że Żydzi są tacy i tacy. Polska przeżywała okropne czasy, była pod okupacją faszystowską, hitlerowską. Polacy cierpieli, myśmy cierpieli, ale Jedwabne ja bym powiedział, że to ofiary mordowały ofiary.

RMF: Ale czy to usprawiedliwia Polaków, którzy mordowali swoich sąsiadów w Jedwabnym?

Szewach Weiss: Tak, oni mordowali, ale nie wszyscy. Ja żyję, jestem ambasadorem, byłym przewodniczącym Knesetu bo rodzina polska, pani Potężna i kolejna rodzina polska pani Góralowa i jeszcze rodzina ukraińska, przeważnie oni nas ratowali. Także byli tacy i tacy. Ale, dzisiaj po tylu latach naród polski i nie tylko naród polski, bada co było w tedy dokładnie. Chce wiedzieć więcej albowiem, to jest trzecie pokolenie, młode pokolenie chce wszystko wiedzieć, żeby na stole była prawda, bo my będziemy budować razem mosty na lepszą przyszłość. A kiedy się buduje mosty cała prawda ma być na stole.

RMF: Panie ambasadorze, a kiedy pan słyszy posłów Likudu, prawicy w Knesecie, mówiących - Nowa demokratyczna Polska powinna się skonfrontować ze swoją przeszłością , wyrównać krzywdy. To myśli pan, że takie ponaglenia są potrzebne?

Szewach Weiss: Ale to nie tylko z Likudu, także większość Żydów, którzy wyjechali z Polski po wojnie i ci Żydzi.....

RMF: ...Domagają się przeprosin?

Szewach Weiss: To nie jest formalna oficjalna prośba. To jest głębsze niż przeproszenie, bo ja powiem tak: Polska nie może być odpowiedzialna kryminalnie w takich odpowiedzialnych sprawach. To było na polskiej ziemi, to byli Polacy dlatego trzeba zbadać jak to się stało, że my tyle lat żyliśmy tutaj razem i jak to się stało, że Polacy w Jedwabnym weszli do domów żydowskich mordowali, palili Żydów i dzieci. To jest egzamin Polski i Polaków.

RMF: Czyli Pan ambasador Izraela nie chce wskazywać Polakom jak powinni zadośćuczynić za tą zbrodnię. Czy na tym polega dyplomatyczna ostrożność?

Szewach Weiss: Nie. Ja wierzę w głębsze procesy. Czasami coś się stanie i ludzie mówią: dobrze to przeprosimy i będzie taka - to się mówi po hebrajsku między nami Żydami tak tzw. Sulcha i zaczynamy wszystko od nowego. To był fakt. to był okropny fakt. Było więcej taki zdarzeń. Ja wiem osobiście i my wiemy, że Polska jako kraj i Polacy, jako naród ogólnie w tych okropnych czasach nie mieli Petaina, nie mieli Lavala, rządów Vichy, Quislinga - mieli Armię Ludową, mieli Armię Krajową, ale byli Polacy; dość dużo nie wszyscy, że mordowali Żydów sąsiadów. Palili dzieci i zabijali. To jest moralny problem wasz i nasz. Dlatego ja bym chciał, żeby ta dyskusja i to badanie głębokie z całym sercem było waszym badaniem.

RMF: A czy pan uważa, że Polacy są w większości antysemitami?

Szewach Weiss: Nie wiem czy w większości. Antysemityzm w Europie był i jeszcze jest. I może dlatego, że tutaj, w Polsce, żyliśmy razem wy oraz trzy i pół miliona Żydów było i więcej filosemizmu i więcej antysemityzmu. Choć nie zawsze był aktywny i mieliśmy jednak dużo lat szczęśliwych, dobrych, pozytywnych. I jest antysemityzm.

RMF: Ale Żydzi bardzo często uważają, że jest to powszechna cecha Polaków. Ten stereotyp Polaka, który wysysa antysemityzm z mlekiem matki na ile on jest popularny?

Szewach Weiss: Jest popularny. Ja kiedy, półtora roku temu wyszedłem z naszego parlamentu i proponował mi mój przyjaciel premier Barak, żebym był ambasadorem w Niemczech, w Berlinie, powiedziałem, że będzie to dla mnie ciężkie. I wtedy kilka kolegów dzwoniło do mnie i pytało - dlaczego nie? A kiedy postanowiłem wyjechać jako ambasador do Polski to była to moja inicjatywa, ja chciałem tutaj być. I mam ambiwalentne uczucia dobre i złe. Cieszę się i mi smutno. Ale chciałem tutaj być. To kilka przyjaciół powiedziało mi: co ty jedziesz do Polski? To ja im wtedy wytłumaczyłem ten fakt, że Polska była wtedy pod okupacją faszystowską, był to antysemityzm. Jednak mamy sześć tysięcy Polaków - mężczyźni i kobiety Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, że nas ratowali. Był antysemityzm, było Jedwabne i to okropne i to straszne. Ale było też coś innego. Także trzeba to tak zrozumieć, ale nam brakuje dwa pokolenia dialogu po wojnie. My to musimy zrozumieć myśmy mieli kontakty, były kryzysy podczas komunistycznego rządu, żebyśmy mieli więcej dialogu to już by dawno można by było zbudować lepszy most na przyszłość.

RMF: Ale nie jest tak, że z Niemcami jest łatwiej się dzisiaj pogodzić? Czasami w Polsce mamy takie wrażenie, że Żydzi dzisiaj cieplej myślą czasami o Niemcach niż o Polakach.

Szewach Weiss: Są też tacy. Ja to rozumiem, To surrealizmy bo przecież wszyscy wiemy gdzie się urodził ten aktywny, brutalny faszyzm. Kim był Hitler, kim był Eichmann, Heydrich wszyscy wiemy. To okropne bandyctwo historyczne, że takie w ogóle było w ludzkiej historii . My to wszystko wiemy, że to się zaczęło tam w Berlinie, w Reichstagu. I ja wam coś powiem, gdybym mógł zorganizować jeszcze raz te wszystkie marsze, ja bym go zaczął w Reichstagu a potem do Polski i do Teresienstadt. Ale nam brakuje czterdzieści lat dialogu i po wojnie to już w 1948 roku kiedy komunistyczny rząd wypędził stąd kilka tysięcy Żydów.

RMF: Jeśli można wróćmy do ogólnych stosunków polsko –żydowskich. Czy pomysł, żeby z reprywatyzacji wyłączyć osoby, które w grudniu 1999 roku nie były Polakami, nie byli obywatelami Polski - czy to według pana objaw właśnie antysemityzmu? Czy to zaszkodzi stosunkom polsko – żydowskim?

Szewach Weiss: Moi drodzy, ja rozumiem, że to jest nie lekka sprawa, ale jednak bardzo dużo Żydów tutaj mieszkało. I tutaj mieli swoje domy i pola i sklepy.

RMF: I powinno im się oddać ich własność?

Szewach Weiss: Ja bym powiedział tak. Ogólnie trzeba dojść do bardzo sprawiedliwych praw, najsprawiedliwszych które są możliwe. I możliwy jest kompromisem. Także to, co postanowił Sejm myślę, że był to błąd historyczny, ale jednak jest propozycja Senatu, żeby to zmienić. I mnie się zdaje, że idziemy teraz w lepszym kierunku dla dwóch narodów.

RMF: Ale jeśli to ostatecznie nie zostanie zmienione? Czy uważa pan, że zaszkodzi to polsko-izraelskim stosunkom?

Szewach Weiss: Będzie przykro, ale ja nie chcę mówić formalnie o stosunkach. Ja panu coś powiem: jestem dyplomatom, dzisiaj ambasadorem, ale wyjeżdżałem do Polski te pięć, sześć, siedem lat jako przewodniczący Knesetu. Mam do Polski, jako człowiek, jakieś specjalne głębokie uczucie, smutny i inny, nie tyko smutny. Jak spotykam Polaka młodego czy Polkę i widzę, że nie jest antysemitą to on jest mój brat. A kto był antysemitą czy Polak, czy Niemiec, czy ktoś z Ukrainy - to on nie jest moim bratem, on jest nieludzki. Ja nie sądzę narodów razem jako grupa i kolektywnie. Ale jako człowiek, jako demokrata, jako Żyd i jako dyplomata Izraela. To ma być głęboki interes Polski i nasz, żebyśmy wszyscy czuli, że tu jest historyczna próba zrobienia czegoś sprawiedliwego. I to jest możliwe.

foto Marcin Wócicki RMF FM Warszawa