Jeżeli sąd uzna, że polscy żołnierze popełnili zbrodnię wojenną, stracę wiarę w sens bycia w wojsku. Nie wykluczam, że odejdę z wojska - zapowiada w Kontrwywiadzie RMF FM generał Waldemar Skrzypczak. Dowódca Wojsk Lądowych broni swoich żołnierzy i jest oburzony potraktowaniem ich przez prokuraturę i Żandarmerię Wojskową.

Konrad Piasecki: Gościem Kontrwywiadu jest dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemaar Skrzypczak, dzień dobry.

Waldemar Skrzypczak: Dzień dobry.

Konrad Piasecki: Panie generale, czy dopuszcza pan do siebie myśl, że polscy żołnierze, pana podwładni okażą się zbrodniarzami wojennymi?

Waldemar Skrzypczak: Od początku takiej myśli do siebie nie dopuszczam. Od początku twierdzę, że żołnierze są niewinni i w tym przekonaniu będę tkwił dopóty, dopóki nie będzie wyroku sądu.

Konrad Piasecki: Ale to jest przekonanie, pewność, czy tylko nadzieja i wiara?

Waldemar Skrzypczak: Nadzieja i wiara.

Konrad Piasecki: Oparta na czym, na tym, że pan dokładnie wie, co wydarzyło się 16 sierpnia w wiosce Nangar Khel?

Waldemar Skrzypczak: Dokładnie nie wiem, to wyjaśni nam przewód sądowy. To przekonanie wynika przede wszystkim z mojego doświadczenia, doświadczenia moich dowódców, z mojego pobytu w Iraku i Afganistanie.

Konrad Piasecki: To co się tam wydarzyło, pańskim zdaniem?

Waldemar Skrzypczak: W mojej opinii, w trakcie prowadzenia działań bojowych, w czasie pościgu za grupą terrorystyczną, czy grupą talibów doszło do starcia zbrojnego, doszło do wymiany ognia, ze stratami po stronie przeciwnika i wyniku tego pościgu podjęto decyzję o użyciu innych środków walki m.in. moździerzy. Informacje, które miał dowódca pododdziału organizującego działanie bojowe świadczyło o tym, że w rejonie działania jest przeciwnik, który również może użyć różnego rodzaju broni.

Konrad Piasecki: Z akt sprawy, do których dotarła „Gazeta Wyborcza” wynika, że ci żołnierze ostrzeliwujący wioskę wiedzieli, że strzelają także do osób cywilnych. To nie jest zbrodnia wojenna?

Waldemar Skrzypczak: Nie jest to na pewno zbrodnia wojenna, bo tutaj na pewno nie było działania z premedytacją.

Konrad Piasecki: Panie generale, ale gdyby ci żołnierze wiedzieli, że w wiosce są cywile, a oprócz tego są również talibowie, czy oni mieli prawo strzelać?

Waldemar Skrzypczak: Mają prawo strzelać wtedy, kiedy w rejonie działania znajduje się przeciwnik. Oczywiście sposób wykonania działania powinien determinować fakt, że w miejscowości są cywile.

Konrad Piasecki: Ale jednocześnie wiadomo, że oni kłamali, że się zmówili, że twierdzili, że do nich strzelano z tej wioski, a to była nieprawda.

Waldemar Skrzypczak: To przewód sądowy ma udowodnić, że kłamią, natomiast ja twierdzę, że prokurator musi udowodnić, że w tej miejscowości talibów nie było. Chcę jeszcze dodać, że zawsze w działaniach tego typu – w walce z terrorystami, rebeliantami dochodziło do sytuacji, że rebelianci, którzy strzelali do nas parę minut wcześniej, mówią, że ta broń, która leży obok nich nie jest ich bronią i kiedy prowadzimy postępowanie wyjaśniające, to rebelianci w ciągu kilku godzin przesłuchań budują pięć, sześć różnych wersji działania.

Konrad Piasecki: Czyli pan uważa, że tam talibowie skryli się za ludnością cywilną i dlatego żołnierze mieli prawo strzelać do tej wioski?

Waldemar Skrzypczak: O tym, czy tam byli powinny świadczyć dokumenty rozpoznawcze, które są na pewno na poziomie grupy rozpoznawczej, brygady bojowej, ponieważ pojedynczy żołnierz, który siedzi w okopie on nie wie dokładnie. Natomiast są elementy rozpoznania satelitarnego, które powinny dać świadectwo tego, czy przeciwnik tam był, czy go nie było.

Konrad Piasecki: Jeśli był przeciwnik, jeśli była tam ludność cywilna strzelanie do takej wioski nie jest zbrodnią wojenną?

Waldemar Skrzypczak: Nie jest zbrodnią wojenną wówczas, gdy przeciwnik znajduje się w tej miejscowości.

Konrad Piasecki: Nawet jeśli kryje się z kobietami i dziećmi?

Waldemar Skrzypczak: Jest to trudne pytanie. Z punktu widzenia dowódcy zadaniem jest rozbicie przeciwnika. Natomiast na pewno nie powinno być celem działania naszych żołnierzy zabicie cywili i na pewno nie było to celem, natomiast proszę mieć świadomość tego, że przy tak dynamicznym działaniu, z zorganizowanym chaosie walki czasami jest to nieuniknione.

Konrad Piasecki: Dowódca grupy twierdzi, że nie było go na miejscu akcji w chwili, gdy padły strzały. Aresztowani żołnierze specjalnie go oskarżają, żeby oczyścić się z zarzutów – z kolei do takich akt sprawy dotarło radio RMF. Pan w to wierzy?

Waldemar Skrzypczak: Dowódcy zespołu bojowego, generała Cieśli, na pewno w tym rejonie nie było. On dowodzi z bazy. Natomiast tam byli pododdziałów niższego szczebla, czyli dowódcy plutonów i dowódcy drużyn.

Konrad Piasecki: Wydając rozkaz o ostrzale wioski wiedziano, że tam jest ludność cywilna?

Waldemar Skrzypczak: Na pewno dowódca grupy bojowej nie wydał rozkazu do ostrzelania wioski. Natomiast wydał rozkaz – tak sądzę – do zniszczenia przeciwnika, a w konsekwencji być może doszło do tego omyłkowego – moim zdaniem – ostrzału. Być może był to omyłkowy ostrzał, wynikający z niedokładnego celowania, co jest możliwe przy moździerzu lekkim, być może wady amunicji. To przewód sądowy ma to udowodnić.

Konrad Piasecki: Panie generale, czy sposób aresztowania żołnierzy - to, że ich zatrzymywano z honorami godnymi największych przestępców, że oni byli rzucani na ziemię, że oni i ich rodziny były trzymane pod bronią, to jest poniżenie ich godności?

Waldemar Skrzypczak: To dotyka nas - wszystkich żołnierzy. Zadaję sobie pytanie, dlaczego żołnierz, który przez pół roku narażał życie, walcząc pod białą flagą z terroryzmem, został tak potraktowany. W żadnych kategoriach nie potrafię tego zrozumieć, sobie wytłumaczyć. Sposób takiego aresztowania ma miejsce jeszcze w Rosji i Polsce.

Konrad Piasecki: Żandarmeria Wojskowa popełniła błąd?

Waldemar Skrzypczak: W mojej ocenie, jako dowódcy, moi żołnierzy nie zasłużyli sobie na takie traktowanie. Jest to bardzo bolesne i dotyka nas wszystkich. Zbulwersowało bardzo nasze środowisko.

Konrad Piasecki: Za ten błąd powinien ktoś ponieść karę?

Waldemar Skrzypczak: Ja wysłałem pismo do Naczelnego Prokuratora Wojskowego z żądaniem wyjaśnień, dlaczego tak postąpiono z moimi żołnierzami. Czekam na odpowiedź.

Konrad Piasecki: Pan uważa, że oni powinni zostać wypuszczeni z aresztu?

Waldemar Skrzypczak: Oczywiście. Podejmiemy wszelkie działania, aby w stosunku do żołnierzy uchylono areszt, aby po tej trudnej misji mogli mieć świadomość, że mogą odpocząć na łonie rodziny.

Konrad Piasecki: Panie generale, po tym co się stało, nie myśli pan sobie, że atmosfera wokół naszych misji w Iraku i Afganistanie będzie coraz gorsza?

Waldemar Skrzypczak: Sprawa pierwsza to fakt, że w społeczeństwie nie ma dobrego odbioru – to oczywiste. Mnie chodzi o moich żołnierzy. Tak. Żołnierze w tej chwili zaczynają wątpić w sens swojego wyjazdu na misję z uwagi na to, że każde użycie broni, każde ich działanie, może być określone jako przestępstwo czy ludobójstwo.

Konrad Piasecki: To może skończyć te misje?

Waldemar Skrzypczak: To są decyzje polityczne.

Konrad Piasecki: A gdyby politycy podjęli taką decyzję, ile czasu potrwałoby zakończenie misji w Iraku?

Waldemar Skrzypczak: Oceniam, że na to potrzeba od trzech do pięciu miesięcy.

Konrad Piasecki: Czyli, żeby wyjść przed końcem 2008 r., tak naprawdę w okolicach czerwca 2008 r. trzeba by podjąć decyzje polityczne?

Waldemar Skrzypczak: Tak. Dokładnie tak.

Konrad Piasecki: Panie generale, pan w tę sprawę afgańską zaangażował swój stopień, swoją funkcję. A co będzie, jeśli się okaże, że się pan myli? Jeśli się okaże, że to była zbrodnia wojenna?

Waldemar Skrzypczak: Jest to pytanie, na które odpowiedziałem sobie dawno, kiedy podjąłem decyzję, że będę bronił moich żołnierzy. Z resztą taka jest rola dowódcy. Niech się nikt nie dziwi, że ja ich bronię, bo to wynika z faktu, że ja jestem ich dowódcą, ja za nich odpowiadam. Powiedziałem prokuratorowi w Poznaniu, kiedy odwiedzałem moich żołnierzy w więzieniu, że mam nadzieję, iż na ławie oskarżonych jest i miejsce dla mnie. Ja się czuję współodpowiedzialny za to, co się stało. Ja tych żołnierzy szkoliłem, ja ich tam wysyłałem. Czuję się współodpowiedzialny. Co będzie, jeśli przegramy proces? Trzeba będzie się zastanowić nad sensem dalszej mojej służby w wojsku.

Konrad Piasecki: Czyli odejdzie pan z armii?

Waldemar Skrzypczak: To też rozważam. Jeżeli ta sprawa skończy się przykrymi konsekwencjami dla wojska, to trzeba pomyśleć o tym, że można stracić wiarę w sens służby wojskowej.

Konrad Piasecki: Pan straci?

Waldemar Skrzypczak: Stracę, bezwątpienia.

Konrad Piasecki: Generał Waldemar Skrzypczak - dowódca Wojsk Lądowych. Dziękuję bardzo.